Polacy są uzależnieni od zrzędzenia?

Cudzoziemcy, którzy odwiedzają Polskę często mają wrażenie, że Polacy z natury lubią narzekać. Często spotykam się z opiniami, że my Polacy nie uśmiechamy się, mamy często smutne miny i przejawiamy tendencje do widzenia wszystkiego w ciemnych barwach. Nie cieszymy się z tego co mamy, bo zawsze myślmy o tym czego nie mamy, nie dostrzegamy pozytywnych aspektów naszego życia oraz zazdrośćmy innym sukcesów.

Obraz

Cudzoziemcy, którzy odwiedzają Polskę często mają wrażenie, że Polacy z natury lubią narzekać. Często spotykam się z opiniami, że my Polacy nie uśmiechamy się, mamy często smutne miny i przejawiamy tendencje do widzenia wszystkiego w ciemnych barwach. Nie cieszymy się z tego co mamy, bo zawsze myślmy o tym czego nie mamy, nie dostrzegamy pozytywnych aspektów naszego życia oraz zazdrośćmy innym sukcesów.

Jeśli naszemu sąsiadowi wiedzie się lepiej niż nam, to zamiast cieszyć się z jego szczęścia zazdrościmy mu oraz wmawiamy sobie i innym, że Kowalski nie zasłużył na to co ma i że zdobył te dobra nieuczciwie. Jeszcze gorzej zaczynamy osądzać ludzi, których znamy. Jeśli niespodziewanie nasz sąsiad z klatki lub, nie daj Boże, kolega z klasy staje się zamożnym człowiekiem lub dostaje nagły awans. Mówimy: „On?! Jak to możliwe? Nie należał mu się ten awans. Pewnie dostał go przez znajomości” lub „Wiadomo zarobił pieniądze na oszustwie”. Awans -z wyjątkiem własnego -mamy tendencje odbierać jako niezasłużony.

Bogactwo natomiast spostrzegamy poprzez pryzmat oszustwa, cwaniactwa, złodziejstwa lub krętactwa. W ten sposób tłumaczymy sobie niesprawiedliwość losu i usprawiedliwiamy się, że my mieszkamy w bloku, ale jesteśmy uczciwi, a Kowalki na super wille, ale jest nieuczciwy. W naszej mentalności bowiem jest głęboko zakorzeniony wzorzec pt” „Biedny oznacza uczciwy ” natomiast „Bogaty to oszust”. A powiedzenie „Pierwszy milion trzeba ukraść” dopełnia całości.

W ten sposób wykształcamy opinie i podtrzymujemy wrogie stereotypy wobec tych, którzy osiągnęli sukcesy, są zamożni i którym wiedzie się lepiej niż nam. Wolimy być więc być biedniejsi, ale uczciwi, ba okazuje się, że większość z nas nie chce nawet przyznawać się do tego, że wiedzie nam się lepiej niż sąsiadom, bo boimy się właśnie posądzenia o nieuczciwość i oszustwa.

Spotkałam się też z opinią, że jako naród wolimy narzekać niż coś robić. I tak wmawiamy sobie: „Moje działania nie mają sensu, bo w Polsce i tak się uda odnieść sukcesu”, „Jest kiepska sytuacja gospodarcza i słabe zarobki więc lepiej jest pracować za granicą” , „Pracodawcy nas wykorzystują więc nie warto pracować uczciwie” itd. Tak mówiąc, kształtujemy w nas samych negatywny obraz naszego kraju i wpadamy w pułapką „nic nierobienia” bo skoro z góry zakładamy, że i tak się nie uda to, po co próbować?

Jest w nas Polakach także skłonność do malkontenctwa i wiecznego narzekania. Narzekamy niemal na wszystko: na sytuację gospodarczą, na polityków, na sąsiada, na szefa, na teściową, na pogodę itd. Jak ktoś zapyta się nas co u nas słychać odpowiadamy: „Stara bida”, „Szkoda gadać”, „A co może być słychać?” lub przytaczamy całą litanię niepowodzeń i nieszczęść, które spotkały nas w ostatnim czasie.

Takie powszechne narzekanie, obniża ocenę nie tylko tego, na co narzekamy, ale także pogarsza nasz nastrój i sprawia, że widzimy przyszłość naszego kraju w znacznie ciemniejszych kolorach niż ma to miejsce w rzeczywistości. Ba! Narzekamy nawet wtedy, kiedy statystyki ekonomiczne pokazują twarde dane na to, że nam Polakom wiedzie się coraz lepiej.

Polskie badania psychologów prof. Bogdana Wojciszke i dr Wiesławy Baryły pokazały, jak głęboko zakorzeniona jest w polskim życiu społecznym „kultura narzekania”. Psychologowie zapytali ponad 600 osób w wieku powyżej 24 lat o tematy rozmów codziennych i tak okazało się że 61 proc. przyznało, że często lub bardzo często rozmawia o wysokich cenach, 56 proc. o szerzącym się chamstwie, a 38 proc. o nieuczciwości polityków. Okazuje się, że polska „kultura narzekania” ma głębokie korzenie i jest zjawiskiem trwałym. Dowodzą tego starsze badania z 1992 prof. Janusza Czapińskiego w których okazało się, że tylko 23 proc. Polaków zgadzał się ze zdaniem "W Polsce wypada głośno mówić o szczęściu", natomiast aż 51 proc. uważało, że "Polacy lubią narzekać bez powodu". Można więc zaryzykować stwierdzenie, że w Polsce wypada wręcz mówić i myśleć negatywnie o otaczającej nas rzeczywistości, innych ludziach czy sytuacjach życiowych.

Oprócz wiecznego narzekania Polacy są również spostrzegani jako naród ponury albowiem rzadko uśmiechamy się do innych i często mamy markotny wyraz twarzy. Popularne powiedzenie „Co się śmiejesz, jak głupi do sera” powoduje, że śmiejąc się odczuwamy zażenowanie i wstyd. Nic dziwnego, że się nie uśmiechamy albowiem powyższe powiedzonko daje nam jasno do zrozumienia, że tylko głupi się cieszy i śmieje bez powodu. Nie chcemy więc by odbierano nas za osoby niepoważne czy beztroskie i w związku z tym przybieramy posępny wyraz twarzy.

Dodatkowo uważamy, że skoro mamy problemy w pracy, z dziećmi lub z partnerem to jak mamy się uśmiechać? Po co? Z czego? A zresztą do kogo niby mielibyśmy uśmiechać? Wokół przecież wszyscy są jacyś drażliwi, smutni lub przygnębieni codziennym życiem. Uważamy więc, że lepiej nie ryzykować uśmiechem, kiedy inni dookoła są w takich nastrojach. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że jeśli będziemy wiecznie pochmurni i przekonani, że uśmiech oraz bycie pogodnym człowiekiem nie ma sensu, to inni zaczną reagować na nas podobnie. W ten sposób zaczynamy powielać obraz ponurych Polaków. Nie dziwmy się wtedy, że wszyscy na wszystkich zaczniemy patrzeć wilkiem. A może warto po prostu czasem powitać innych promiennym uśmiechem?

Jesteśmy też mistrzami w prześciganiu się w grze pt: „Kto ma gorzej”. Gdy ktoś nam żali się że ma np.: apodyktycznego męża, złego szefa lub dziwną sąsiadkę, często zdarza się nam zareagować: „Eee tam, to jeszcze nic. Ja to mam się dopiero ze swoim...". I tu zaczynamy opowiadać niestworzoną historię o mężu tyranie, szefie furiacie czy sąsiadce dziwaczce. Zaczynamy więc licytować się na nieszczęścia, problemy, porażki życiowe i zawsze uważamy, że mamy gorzej niż inni. Takie nastawienie powoduje, że powszechne narzekanie staje się dla nas atrakcyjne i spotykając się ze znajomymi prześcigamy się kto z nas mas ma gorzej.

Narzekanie tak weszło nam w krew, że nie wiem czy łatwo z niego zrezygnujemy? Zachęcam do zastanowienia się: Czy narzekanie jest naszą silną cechą narodową? Czy narzekamy, bo lubimy to robić? Czy po prostu narzekamy, bo w porównaniu z bogatymi krajami UE czujemy się gorsi? Czy nasze niezadowolenie i mania narzekania ma może jednak swoje racjonalne powody?

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Nowy trend w ogrodnictwie? Posadź zamiast tui, a nie pożałujesz
Nowy trend w ogrodnictwie? Posadź zamiast tui, a nie pożałujesz
Opowiedziała o nieudanym małżeństwie. Nie kryła emocji
Opowiedziała o nieudanym małżeństwie. Nie kryła emocji
Zapomnisz o łysych plackach na trawniku. Wiosną będzie gęsty jak nigdy
Zapomnisz o łysych plackach na trawniku. Wiosną będzie gęsty jak nigdy
Założyła małą czarną. Krój to strzał w dziesiątkę
Założyła małą czarną. Krój to strzał w dziesiątkę
Połóż w łazience na noc. Do rana wszystkie rybiki się wyniosą
Połóż w łazience na noc. Do rana wszystkie rybiki się wyniosą
Mogą stworzyć siedlisko pluskiew. Szybko wynieś z sypialni
Mogą stworzyć siedlisko pluskiew. Szybko wynieś z sypialni
Trzy lata temu przestał pić. Mówi, jak zmieniło się jego życie
Trzy lata temu przestał pić. Mówi, jak zmieniło się jego życie
Wskoczyła w strój kąpielowy. Wzrok przyciągają wycięcia
Wskoczyła w strój kąpielowy. Wzrok przyciągają wycięcia
Próbuje sprzedać dom w Grecji. Po roku dodała inne ogłoszenie
Próbuje sprzedać dom w Grecji. Po roku dodała inne ogłoszenie
Myślał o skończeniu ze sobą. Szczerze mówi, jak z tego wyszedł
Myślał o skończeniu ze sobą. Szczerze mówi, jak z tego wyszedł
"Wyrok 7,5 roku więzienia". Jej mąż Rosjanin został skazany
"Wyrok 7,5 roku więzienia". Jej mąż Rosjanin został skazany
Zmarł po postrzeleniu. Oto kim była jego żona
Zmarł po postrzeleniu. Oto kim była jego żona