Polubić zmarszczki
Naprawdę istnieją kobiety, które akceptują – ba, nawet lubią – swoje pierwsze i kolejne zmarszczki. Ale fakt – są w znacznej mniejszości. A zatem ten tekst powstał dla większości kobiet.
Odwieczny problem, niekończąca się historia: jak uporać się z upływem czasu, który zostawia ślady w postaci kurzych łapek wokół oczy, bruzd na czole, wiotczenia skóry?
06.12.2011 | aktual.: 06.12.2011 15:34
Naprawdę istnieją kobiety, które akceptują – ba, nawet lubią – swoje pierwsze i kolejne zmarszczki. Ale fakt – są w znacznej mniejszości. A zatem ten tekst powstał dla większości kobiet. Odwieczny problem, niekończąca się historia: jak uporać się z upływem czasu, który zostawia ślady w postaci kurzych łapek wokół oczy, bruzd na czole, wiotczenia skóry?
Urszula, piosenkarka, na pytanie o operacje plastyczne opowiada: – Lubię moje zmarszczki, bo to moje przeżycia, moja historia. Na twarzy odbija się to, jak się czujemy, czy lubimy życie, czy jesteśmy optymistami…
Wtóruje jej sama Penelope Cruz (tak, tak, ona też zauważa w lustrze kolejne zmarszczki): – Nie zaraziłam się hollywoodzkim strachem przed starością. My, Hiszpanie, nie boimy się kolejnych urodzin. Wiemy, że starzenie i zmiany z nim związane to naturalna kolej rzeczy. Nawet amerykańska piękność Kate Winslet przyznaje, że z ciekawością obserwuje, jak zmienia się jej twarz. – Nigdy nie zdecydowałabym się na botoks, bo kocham zmarszczki, przypominające mi najszczęśliwsze chwile mojego życia – deklaruje. A jeśli nie jesteś Penelope ani Kate, ani Urszulą i nienawidzisz kolejnej bruzdy psującej dobry nastrój? Jak sobie poradzić?
Łabędziem być?
– Operacje i zabiegi plastyczne, tak jak alkohol i wszystko inne, są dla ludzi – przekonuje psycholog Monika Dreger z Warszawskiej Grupy Psychologicznej. – Najważniejsze są jednak proporcje, rozsądne ich stosowanie. Warunek jest jeden: aby się w tym nie zatracić, należy znaleźć złoty środek. Jeśli zaczynamy wygładzać zmarszczki częściej niż spacerować, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Przed czym uciekam? Dlaczego obsesyjnie chcę odwrócić proces starzenia? Co mi to da? Pytania proste, ale odpowiedzi – raczej nie. Można bowiem (także z pomocą specjalisty) odkryć, że czujemy się niepewnie w związku, że mamy problem z samoakceptacją, że czujemy się samotne albo niespełnione. Odmłodzenie się tylko pozornie będzie więc rozwiązaniem.
Psycholog przypomina program „Łabędziem być” (Polsat Cafe): uczestniczki zostały poddane dużej metamorfozie, włącznie z zabiegami upiększającymi. Znamienne, że po dłuższym czasie wszystkim panie przyznawały: „Ale w moim życiu tak naprawdę niewiele się zmieniło!”. Okazuje się, że karkołomne zatrzymywanie czasu nie daje na dłuższą metę szczęścia.
– Trafiają do mnie kobiety, które próbują odmłodzić się za wszelką cenę. Ale nigdy nie deklarują, że chcą wyglądać dziesięć lat mniej, tylko dochodzą do wniosku, że coś w ich życiu nie gra: w emocjach albo relacjach – opowiada Monika Dreger. – Próbują zrobić z tym porządek. A kiedy jakość życia im się poprawia, chęć bycia młodszą zwykle się wycisza. Bo jeśli jesteśmy pogodzone ze sobą i bliskimi, mamy poukładane życie, bezpieczny związek, gdy partner akceptuje upływający czas, to nie ma potrzeby się diametralnie zmieniać (czytaj: odmładzać).
Gładka jak niemowlę
Pamiętacie głośną aferę z lipca tego roku, gdy reklama kosmetyków z 44-letnią Julią Roberts została zakazana na Wyspach Brytyjskich? Tamtejszy urząd ds. standardów uznał, że gwiazda jest zbyt… wyretuszowana. W rzeczywistości Julia nie ma aż tak gładkiej cery jak niemowlak, więc reklama wprowadza klientów w błąd! Tymczasem Urząd ds. standardów w reklamie uznał, że aktorka na zdjęciach promujących jedną z firm kosmetycznych jest za bardzo wyretuszowana komputerowo.a billboardach, w magazynach i w telewizji wciąż widzimy młode, szczupłe, uśmiechnięte kobiety.
W popularnym polskim serialu 32-letnia aktorka gra matkę prawie dorosłej nastolatki. Czy pięćdziesięciolatka ma za dużo zmarszczek na główną rolę? – Oczywiście, że potrzebę odmłodzenia narzucają nam przede wszystkim media – mówi Monika Dreger.– Potem kobietom się wydaje, że świat chce, aby były coraz młodsze, szczuplejsze, gładsze. A jeśli nie spełniają oczekiwań, czują się gorsze. Pewnie, że korekty nosa czy biustu mogą przynieść ulgę, ale jeśli jakość zamienia się w ilość, to robi się problem.
– Nie namawiam do gnuśnienia i tycia z wiekiem – dodaje psycholog. – Znam dojrzałe osoby, które grają w golfa, jeżdżą wyczynowo na rowerach. To ruch przynosi im zadowolenia z życia, podobnie jak dobre relacje z innymi i odpowiednia dieta. Ciekawe, że tacy ludzie łatwiej akceptują zmarszczki.
Magdalena Kuszewska