Blisko ludziProwadzi ekologiczny sex shop. Drewniane dildo robi prawdziwą furorę

Prowadzi ekologiczny sex shop. Drewniane dildo robi prawdziwą furorę

Elwira Ruta, właścicielka ekologicznego sex shopu w Łodzi
Elwira Ruta, właścicielka ekologicznego sex shopu w Łodzi
Źródło zdjęć: © WP Kobieta

Elwira Ruta otworzyła pierwszy ekologiczny sex shop w Polsce. Właścicielka sprzedaje gadżety erotyczne z naturalnych materiałów, które można poddać recyklingowi. - Naprawa świata i planety to jest sprawa globalna. Musimy zmienić swoje nawyki we wszystkich dziedzinach, są takie spustoszenia, że trzeba szybko działać w różnych kierunkach - powiedziała w rozmowie z WP Kobieta.

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: Prowadzi pani ekologiczny sex shop. Co to znaczy?

Elwira Ruta, właścicielka Sex Shop Tango w Łodzi: W asortymencie mojego sklepu możemy znaleźć produkty alternatywne do tych, które już dobrze znamy. W swojej ofercie mam zawrówno naturalne lubrykanty, jak i gadżety. Większość lubrykantów, które sprzedaję nie zawiera np. gliceryny. To są całkowicie naturalne produkty. Poza tym większość opakowań, w których je sprzedajemy, jest biodegradowalnych.

A zabawki erotyczne?

Jeśli chodzi o gadżety, to sprzedaję takie wykonane z kamienia, ze stali nierdzewnej, z drewna i bardzo polecam, ponieważ są wieczne. Możemy ich używać bardzo długo, poza tym są lekkie, ciepłe, bardzo przyjemne. Mają ogromną przewagę nad gadżetami z silikonu medycznego. Drewno, z którego wykonane są gadżety, pokrywane jest pięcioma warstwami lakieru, który używany jest też przy produkcji zabawek dla dzieci.

Sklep otworzyłam w grudniu 2020 r. i wówczas zamówiłam partię zabawek ekologicznych z Chin, bo w Polsce nie mogłam znaleźć. Później dowiedziałam się o małej, rodzinnej manufakturze z Krotoszyna. Mąż z żoną wykonują od początku do końca samodzielnie zabawki erotyczne. Powstają z wyselekcjonowanego drewna, konkretnie z jesionu. To warunek konieczny, żeby zabawki się nie rozwarstwiały. Dilda wykonywane z minerałów też cieszą się sporym zainteresowaniem i są całkowicie naturalne. Wszystkie te gadżety mogą zostać poddane recyklingowi.

Podobno w ofercie pani sklepu będą też gadżety działające dzięki energii słonecznej.

Jeszcze nie dotarły do mnie, ponieważ sprowadzam je ze Stanów Zjednoczonych. Pierwsza partia ma pojawić się dopiero w marcu/kwietniu. To są zabawki, do których podłączony jest panel słoneczny, który wystawia się na słońce. On nagrzewa się około 7-8 godzin, a potem tę zabawkę można użytkować około 2 godzin.

Czy te drewniane zabawki są bezpieczne?

Są absolutnie bezpiecznie. Rozmawiałam z właścicielem firmy z Krotoszyna o bezpieczeństwie tych gadżetów i z całą pewnością mogą potwierdzić, że można ich swobodnie używać zgodnie z przeznaczeniem. Były obawy, kiedy pan zaczął produkować zabawki w 2017 r., czy one spełnią wymagania. Po wielu dyskusjach z żoną doszli do wspólnego projektu. Zabawki są bezpieczne, nie ma mowy o żadnych drzazgach czy skaleczeniach. Mają też odpowiedni certyfikat.

Jak reagują klienci na gadżety z naturalnych materiałów?

Są zaskoczeni i zdziwieni. Komercyjne zabawki, które kupowaliśmy wcześniej, niektóre wykonane z kiepskich materiałów, zrobiły tyle szkody dla środowiska, że trzeba się przestawić i zacząć myśleć inaczej. Naprawa świata i planety to jest sprawa globalna. Musimy zmienić swoje nawyki we wszystkich dziedzinach, są takie spustoszenia, że trzeba działać szybko w różnych kierunkach.

Warto ograniczyć też spożywanie mięsa, trzeba myśleć o naturze. Według mnie to jest prosta rzecz, tylko trzeba konsekwencji. Przez 100 lat zniszczyliśmy okropnie planetę. Sami trujemy siebie i ziemię, ale jeśli zadbamy o naturę, to ona zadba o nas. Będziemy żyć w równowadze z przyrodą. W takim sex shopie jak mój można kupić zabawki, które też dają rozkosz, a są przyjazne środowisku. Jeśli kobiety i mężczyźni będą używali lubrykantów z naturalnych składników, to mogą poprawić jakość swojego życia. Używając chemicznych środków do nawilżania narażamy swój organizm na różne choroby.

Czy ekologiczne gadżety są droższe?

Te, które są wykonywane ręcznie, mam na myśli przede wszystkim drewniane zabawki, muszą być droższe. One są tworzone dla każdego indywidualnie, więc to kosztuje. Wyselekcjonowane drewno, z którego są wykonane też jest droższe. Myślę, że jeśli zostanie to rozpowszechnione, cena się zmieni. Natomiast nie ma wielkiej różnicy cenowej między zabawkami z chemicznych surowców, a tymi z naturalnych. Jeśli chodzi o lubrykanty, afrodyzjaki czy świece z naturalnego wosku, to są praktycznie w takiej samej cenie jak produkty chemiczne.

Wystartowała pani w grudniu z własnym sklepem. Czy wcześniej pracowała pani w tej branży?

Pracowałam w pewnej sieci sex shopów 12 lat. Nie mogłam się tam rozwinąć, przedłożyć swoich pomysłów, a miałam ich sporo. Traktuję ten sklep jako misję. Nie ukrywam, że wzorowałam się na berlińskim sklepie, którym byłam urzeczona. Później dowiedziałam się, że takie sklepy też są w Norwegii i we Francji. Nie mogłam usiedzieć na miejscu, chciałam zrealizować ten pomysł. Marzy mi się, aby odbywały się tutaj spotkania z seksuologami i ginekologami. Klienci mogliby wziąć udział w tych spotkaniach, edukować się, zadawać pytania. My bardzo mało wiemy i to jest przerażające.

Wydawałoby się, że seks przestaje być tematem tabu.

Jeżeli chodzi o świadomość zabawek, to jest dużo lepiej, bo mamy internet. Kiedyś jak przyszedł klient do sklepu, to nie wiedział, że są zabawki o jakiś dziwnych kształtach. Czasami przychodzą do mnie klienci i mówią, że zabawki nie spełniły ich oczekiwań. Ale to dlatego, że nie mają świadomości swojego ciała, zwłaszcza kobiety. Na dniach wychodzi książka włoskiej seksuolożki, która poprosiła kobiety, aby wysłały jej swoje wątpliwości. Zebrała aż 16 tys. pytań od kobiet! Każde z nich było inne, więc ona była przerażona, że aż tyle jeszcze nie wiemy. Nie znamy swojego ciała, swoich potrzeb, przede wszystkim nie rozmawiamy o tym, mamy lęki i dużo pytań.

Z dużą swobodą mówi pani o swojej pracy. Zawsze tak było?

Nie. Kiedy 12 lat temu zaczęłam pracować w sex shopie, wstydziłam się, odwracałam wzrok, jak przychodzili klienci. Ale chciałam przełamać wrodzoną nieśmiałość. Wytłumaczyłam sobie, że to są produkty i chciałabym szczerze je polecać klientom, dokształcałam się.

Testowała pani ekologiczne gadżety ze swojego sklepu?

Tak, jak najbardziej. Drewniane gadżety już przetestowałam, jestem zachwycona. Taki gadżet można wziąć do wanny, jest lekki, nie tonie. Poza tym jest bardzo przyjemny, ciepły, inne gadżety są zimne. Kulki do ćwiczeń mięśni Kegla z minerałów super się sprawdzają i poleciłabym każdej pani. Mój mąż też bardzo wkręcił się w ten biznes, pomaga mi. Okazało się, że jest świetnym sprzedawcą! Klient musi się dobrze czuć w sklepie erotycznym, trochę jak w domu, więc potrzeba dużo taktu i wyczucia.

Klienci traktują państwa jak terapeutów?

Jak najbardziej. Niektórzy klienci są bardzo świadomi, wiedzą, czego chcą. Są też ludzie. którzy próbują coraz to nowych zabawek, a dalej im nie wychodzi. To wynika z tego, że ludzie nie rozmawiają o tym, co im sprawia przyjemność, nie stawiają granicy, tylko eksperymentują i zamiast przybliżyć się do siebie, to oddalają. Czasami przychodzą do nas i rozmawiają. Mówię im wtedy, że czasem trzeba zacząć od rzeczy zupełnie naturalnych jak bielizna czy świece do masażu. Ale podstawą jest rozmowa. Gdybyśmy ze sobą rozmawiali, tutaj można też to potraktować w kontekście globalnym, to pewne rzeczy już by się zadziały.

Źródło artykułu:WP Kobieta