Na ostatnim pokazie Roberta Kupisza "Fair play" obowiązywał osobliwy dress code. Stylizacje gwiazd miały nawiązywać do trendu sportowego
Na ostatnim pokazie Roberta Kupisza „Fair play” obowiązywał osobliwy dress code. Stylizacje gwiazd miały nawiązywać do trendu sportowego. Niestety, niewiele celebrytek poradziło sobie z tym wyzwaniem. Wśród tej garstki znalazła się oczywiście Joanna Przetakiewicz.
Celebrytka pojawiła się w szarym komplecie nawiązującym materiałem do stylu sportowego. Krój kreacji od La Manii, na szczęście, był już bardziej elegancki. Dzięki temu udało się stworzyć niepowtarzalną kombinację luzu i szyku. Do szarego zestawu Joanna dobrała żółty kapelusz z szerokim rondem od Maison Michel. Dodał on stylizacji wyjątkowości i bardzo ją rozweselił. Idealnym dodatkiem okazały się sandałki z cienkimi paseczkami – subtelne, a jednak uzupełniające całość o odrobinę seksapilu. Właścicielka La Manii nie zastosowała się do prośby projektanta o włożenie sportowego obuwia. Być może właśnie dzięki temu nie wyglądała tak zabawnie, jak reszta gwiazd.
Tekst: Natalia Kosznik, Joanna Kamińska (sr) kobieta.wp.pl
Ania Jujka
Sportowy trend nie jest prosty do noszenia. Zwłaszcza jeśli chce się go „ugryźć” w wydaniu na „salony”. Na pokazie Roberta Kupisza sportowo-wyjściową klapę zaliczyła między innymi Ania Jujka.
Dresowe kombinezony nie należą do najbardziej udanych wytworów mody. Co tu dużo mówić – wyglądają jak piżamy, a dokładniej jak gigantyczne śpioszki. Nie spotkałyśmy jeszcze osoby, która nosząc taki strój nie wyglądałaby śmiesznie. I raczej nie spotkamy. Dziwacznie prezentowała się również Ania. Choreografka wybrała dresowy kombinezon z kapturem w intensywnym odcieniu turkusu. Zestawiła go ze sportowymi butami w kolorze czerwonym. Ale nie tu tkwi największa „zbrodnia”. Najgorsze są kopertówka, naszyjnik i nakrycie głowy, które w najmniejszym stopniu nie pasują tu stylem, są oderwane od sportowego „stylu” tancerki. W połączeniu prezentują się równie zabawnie jak sam kombinezon.
Joanna Horodyńska
Mało gwiazd zna dobry przepis na sportowy szyk. Gołym okiem było to widać na pokazie Roberta Kupisza. Joanna Horodyńska wyglądała jednak bardzo dobrze. W końcu jest znaną entuzjastką łączenia ubrań, które pozornie do siebie nie pasują. I trzeba jej przyznać, że robi to z wyczuciem.
Aby z powodzeniem połączyć elementy elegantsze z tymi sportowymi, należy pamiętać o jednej zasadzie. Ani jedne, ani drugie nie mogą być zbyt dosłowne. Joanna wybrała ubrania, które nie są do końca oddane swojemu „matczynemu” stylowi. Biała mini sukienka dzięki oversizowemu krojowi nabiera luzu. Z kolei puchowa kamizelka od polskiej marki MMC wygląda elegancko. Stało się tak za sprawą metalicznego materiału przypominającego złoto. Podobnie jest ze srebrną torebką o sportowym kształcie. Sneakersy firmy Ash, które założyła stylistka, to już obuwniczy must have dla wielbicielek sportowego szyku.
Idealny jest też makijaż Joanny. Fuksjowa szminka dzięki neonowemu odcieniowi wspaniale pasuje do sportowego wizerunku.
Marta Wierzbicka
Marta Wierzbicka zapomniała o zasadzie, że nie łączy się rzeczy zbyt eleganckich z tymi typowo sportowymi. Dlatego na pokazie Roberta Kupisza „Fair play” zaliczyła modową klapę.
Obowiązujące na pokazie sportowe buty były wyjątkowo zgubne dla wielu celebrytek. Wygrały te, które postawiły na tenisówki albo trendowe sneakersy. Te, które założyły typowe obuwie do joggingu, prezentowały się śmiesznie. Do tej drugiej grupy należała Marta Wierzbicka. Aktorka zestawiła białe spodnie z neonowymi, sportowymi butami firmy New Balance. Te dwa elementy wyjątkowo się ze sobą gryzą. Białe cygaretki i żakiet pasowałyby do neonowych szpilek. Z kolei buty do joggingu dobrze wyglądają jedynie w towarzystwie spodni dresowych. Sprawy nie uratował też młodzieżowy T-shirt z napisem. Tu nic do siebie nie pasuje! Po raz kolejny okazuje się, że szalone połączenia w modzie dobre są jedynie dla wytrawnych znawczyń. Dla większości jednak, kończą się niepowodzeniem.
Anna Dereszowska
Długość maksi wciąż jest modna. Zwiewne spódnice łatwo nosić na co dzień. A jak sprawić, aby wyglądały ciekawiej? Dobry sposób znalazła Anna Dereszowska.
Długa spódnica w połączeniu z żakietem mogłaby wydawać się zbyt ciężkim zestawieniem. A jednak – najważniejsze są tu detale. Maksi spódnica, którą wybrała aktorka, jest plisowana, co dodaje jej lekkości. Wyjątkowo wdzięczny jest też chabrowy odcień, który kojarzy się z beztroskimi wakacjami. Góra uzupełnia całość o dozę nonszalancji. Marynarka w męskim kroju ma podwinięte rękawy, a biały podkoszulek podkręca ten luźny efekt. Pochwalić musimy też dobór kolorystyki, zarówno w stroju, jak i w makijażu. Całość robi chłodne wrażenie, co świetnie współgra z urodą Anny. Włosy nabierają blasku, a tęczówka oka jest pięknie podkreślona. Na „plus” są też dodatki - naszyjnik i kopertówka marki Lilou. Niby są eleganckie, a jednak niezobowiązujące.
Agnieszka Popielewicz
Przyjęło się sądzić, że dzianina jest wyjątkowo wdzięcznym materiałem. Zazwyczaj podkreśla ona kobiece kształty i genialnie dostosowuje się do figury. Okazuje się, że nie zawsze. Agnieszka Popielewicz podczas 5. finału Fashion Designers Awards nie wyglądała najlepiej.
Suknia projektu Łukasza Jemioła z kolekcji jesień – zima 2012/2013 jest piękna. Mimo sympatii, zarówno do projektanta, jak i do samej Agnieszki Popielewicz, musimy stwierdzić, że prezenterka nie wyglądała w niej dobrze. Tę samą kreację miała na sobie kiedyś Patrycja Kazadi. Nosiła ją w bardziej seksowny sposób. A to, między innymi, za sprawą rozmiaru. Suknia Agnieszki jest na nią zwyczajnie za duża. Przez to niekorzystnie marszczy się w okolicach dekoltu i na rękawach. Okazuje się, że rozmiar może wiele zepsuć. Tu odebrał piękno zarówno Agnieszce, jak i samej kreacji. Prezenterka zatraciła swoją talię i kształtne biodra.
Na minus jest też fryzura gwiazdy. Gładko uczesane włosy są zbyt nudne. Przez to twarz ginie w towarzystwie cekinowych elementów sukni. Bardziej odważne, rockowe uczesanie byłoby zdecydowanie lepsze.
Joanna Racewicz
Długie, eleganckie suknie nie są łatwym modowym tematem. Wiele kobiet wygląda w nich dużo starzej niż w rzeczywistości, a ich styl staje się zbyt „serio”. Joanna Racewicz połączyła minimalistyczną suknię z rockowymi elementami i nowoczesną fryzurą. Wyglądała fenomenalnie.
Suknia typu „syrena” wspaniale wpisuje się w najnowszy, hitowy trend black & white. Z przodu wygląda jak zwykła czarna kreacja, a z tyłu jest całkiem biała. Dziennikarka zestawiła ją z czarną kurtką z lekko błyszczącej skóry. Dzięki temu stylizacja nabrała młodzieńczości. Idealnymi dodatkami są tu gruba, czarna bransoleta i mała, srebrna torebka – puzderko. Ta pierwsza jest odniesieniem do rockowej kurtki, a druga podkreśla elegancki styl sukni.
Nasz ogromny zachwyt wzbudza też fryzura dziennikarki. Krótko ścięte włosy dodają całości „pazura”. A wyjątkowo zimny, gołębi odcień platyny świetnie pasuje nie tylko do cery Joanny, ale też do kolorystyki jej ubioru. Brawo!
Beata Sadowska
Są kroje, których się nie łączy. Beata Sadowska dobrała właśnie dwa takie fasony. I przez to podczas finału 5. edycji Fashion Designers Awards jej stylizacja nie zachwycała.
Rozszerzana maksi spódnica i kurtka typu szwedka. Oto idealny przepis na to, by wyglądać ciężko i bezkształtnie. Beata Sadowska w tym zestawieniu prezentuje się jak przedstawicielka ludów wschodu ubrana w strój regionalny. Właśnie do tamtejszej estetyki nawiązuje szwedka w bardzo modny, orientalny wzór. Odniesieniem do góry stroju jest też niezwykle trendowy wysoki koczek, w którym dziennikarka wygląda bardzo dobrze. Co jednak robi tu długa, rozszerzana i marszczona w talii spódnica? Nic, poza krzywdą dla sylwetki Beaty, nie przychodzi nam do głowy. Kurtki o fasonie podobnym do tego, który ma na sobie dziennikarka, nosi się wyłącznie do wąskich dołów – ołówkowych spódnic, cygaretek czy też rurek. Szkoda, bo Beata potrafi wyglądać o wiele lepiej.
Tekst: Natalia Kosznik, Joanna Kamińska (sr) kobieta.wp.pl