Psycholożka: W związku pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie

Psycholożka: W związku pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie

Zazdrość wsteczna - co to takiego?
Zazdrość wsteczna - co to takiego?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Witthaya Prasongsin
06.01.2024 13:09, aktualizacja: 07.01.2024 14:41

– Zazdrość wsteczna jest mocno nacechowana objawami zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych: najpierw powstaje natrętna myśl, a potem kompulsja, czyli określone zachowanie – tłumaczy psycholożka Magdalena Chorzewska. Jeden z mężczyzn, który trafił do jej gabinetu, był tak zazdrosny o przeszłość swojej partnerki, że doszło do rozstania, choć planowali ślub.

Ewa Podsiadły-Natorska: W swoim gabinecie często styka się pani z problemem zazdrości wstecznej?

Magdalena Chorzewska: Oczywiście. Najczęściej zdarza się to u osób bardzo młodych albo u młodych dorosłych, którzy są w swoich pierwszych relacjach - i te relacje nie są jeszcze dojrzałe. Choć zazdrość wsteczna może też wystąpić w późniejszym wieku.

To coś niezależnego od płci?

Częściej zmagają się z tym kobiety, ale w gabinecie miewam też mężczyzn, którzy są zazdrośni przede wszystkim o seksualną przeszłość swojej partnerki. I tutaj widać różnicę; mężczyźni mają duży problem z tym, że ktoś inny uprawiał wcześniej seks z ich partnerką, podczas gdy kobiety są zazdrosne o związki romantyczne i związaną z nimi sferę emocjonalną – "kochał ją, wcześniej się jej oświadczył, szybciej z nią zamieszkał" itp.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z czym takie osoby nie mogą sobie poradzić?

Pamiętam parę, która była chwilę przed ślubem. Ten mężczyzna był bardzo zazdrosny o wszystko, łącznie z zazdrością wsteczną. Jego partnerka – widząc, jak bardzo są to dla niego drażliwe tematy – nie przyznała się do relacji z dwoma mężczyznami, które miała wcześniej. Jednak przed ślubem wpadła w obsesję, że on to odkryje i nie chcąc go oszukiwać, wyznała prawdę. Powstał z tego straszny galimatias.

Mężczyzna stwierdził, że ona na pewno stale go okłamuje, że tych partnerów musiało być więcej. Doszło do tego, że stał się dla niej bardzo nieprzyjemny, wręcz agresywny. Przestał ją szanować, insynuował, że jest puszczalska, jak on może jej zaufać? Ktoś taki nie może być jego żoną. A przecież ta kobieta miała dobre intencje, mówiąc mu prawdę. W końcu praktycznie każdy z nas ma za sobą jakąś przeszłość.

Ta para to przetrwała?

Nie. Doszło do rozstania. On się nad nią znęcał psychicznie. Wielokrotnie w ciągu dnia wypytywał ją o wszystko, kazał się nieustannie tłumaczyć. Zazdrość wsteczna jest mocno nacechowana objawami zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych: najpierw powstaje natrętna myśl, a potem kompulsja, czyli określone zachowanie. Jeśli on natrętnie myślał "okłamała mnie, na pewno spała z połową miasta", to zaczął wypytywać – "kto, gdzie, jak, kiedy".

Ona poczuła w końcu, że tego dłużej nie wytrzyma. Rozstali się, choć ta kobieta po rozstaniu bardzo cierpiała, nie chciała być jednak jego ofiarą. On też podjął terapię, bo musiał zmierzyć się ze swoim lękiem. W przypadku zazdrości wstecznej lęku jest bardzo dużo – o to, że ktoś był od nas lepszy, atrakcyjniejszy, bardziej kochany, że w ogóle był.

Lęk, obsesyjne myśli i działania. Co jest jeszcze typowe dla osoby przejawiającej zazdrość wsteczną?

Taka osoba często stosuje stalking; przeszukuje telefon i komputer partnera, przegląda zdjęcia, szuka informacji. Przepytuje znajomych. Zdarza się, że te osoby nawet nawiązują kontakt z tymi byłymi! I tutaj też dochodzi do stalkingu. W zazdrości wstecznej jest poza tym bardzo dużo złości. "No bo jak to? Z nią zamieszkałeś po pół roku, a ja czekam już dwa lata. To znaczy, że mnie mniej kochasz". Do tego dochodzi bierna agresja, np. słowna, po której jest przepraszanie i ponowne nakręcanie się. Powstaje spirala, która nie buduje zdrowego związku, tylko wręcz przeciwnie – para się od siebie oddala, w pewnym momencie ma już siebie dosyć.

Czy więc to nie jest tak, że szczerość w związku nie zawsze popłaca?

Z punktu widzenia seksuologicznego to się nie opłaca. Pewne rzeczy trzeba zachować dla siebie, bo nie każdy jest w stanie udźwignąć prawdę. Kiedyś Polka miała średnio 3–4 partnerów seksualnych w ciągu całego życia. Teraz ta statystyka znacznie wzrosła. A to dla niejednego mężczyzny problem. Nie każdy człowiek jest w stanie pogodzić się z tym, że jego ukochana osoba tworzyła wcześniej inne bliskie relacje, uprawiała z kimś seks, mocno kogoś kochała. Oczywiście można sobie powiedzieć o dawnych związkach, powodach rozstania, ale robienie wiwisekcji, z kim i w jakich konfiguracjach to było, nie jest potrzebne. Jeśli ktoś jest gotowy do relacji, ma dojrzałą osobowość i jest świadomy siebie, nie potrzebuje przerabiać swojej poprzedniej relacji z nowym partnerem.

A kto tak robi?

Najczęściej osoby niepewne siebie, zalęknione, panicznie bojące się utraty, mające niską samoocenę. Często z lękowym stylem przywiązania. Te osoby będą szukać dowodów na to, że są kochane i tworzą z partnerem dobry związek. Oraz że mogą mu zaufać. Gdy okazuje się, że była partnerka ukochanego jest atrakcyjna, a on przyznaje, że długo cierpiał po rozstaniu, to wszystko bardzo się nasila. Na kogo wtedy zakochana kobieta przelewa swoją frustrację? Na tego faceta.

Powstaje chory związek, który bazuje na leczeniu swoich kompleksów, deficytów i szukaniu dowodów na to, że jestem wystarczająco atrakcyjna i kochana. Para musi spróbować się z tym uporać. Wskazana jest terapia par, choć osoba odczuwająca silną zazdrość wsteczną również powinna przejść przez proces terapeutyczny. Przede wszystkim dla siebie.

Jak przebiega terapia par w takim przypadku?

Parę uczy się właściwej, dobrej komunikacji, ale też umiejętności stawiania granic. Trzeba umieć powiedzieć: "Kiedy robisz mi sceny zazdrości, kilkadziesiąt razy dziennie pytasz o mojego eks, czuję się w związku z tobą coraz gorzej. Proszę, poszukaj pomocy, żeby i tobie, i mnie było lżej". W przypadku chorobliwie zazdrosnych osób mówienie "nie spałam z nim" zwykle powoduje, że pada odpowiedź "ale może spałaś z kimś innym". Związek to kwestia wypracowania wielu rzeczy, ale niektóre osoby nie są w stanie poradzić sobie same i potrzebują wsparcia. I powtarzam ku przestrodze: nie musimy się partnerowi ze wszystkiego spowiadać, a zwłaszcza ze swojej przeszłości. Nie musimy też zdradzać każdej myśli.

"Myślałam dzisiaj o byłym…"

Dokładnie. Często dostaję takie wiadomości: "Jestem z facetem trzy lata, ale wspominam czasem swojego eks. Czy mam o tym powiedzieć partnerowi?". A po co? To, że pomyślimy o kimś z przeszłości, jest zupełnie normalne. To są myśli automatyczne, które wpadają do naszej głowy pod wpływem bodźca takiego jak zapach czy melodia. Czasami pewne rzeczy trzeba po prostu zachować dla siebie.

Osoba przejawiająca zazdrość wsteczną jest świadoma tego, jak się zachowuje? Ma świadomość, że swoimi podejrzeniami i pytaniami rani bliską osobę?

Te osoby są świadome tego, co robią, ale bardzo wierzą w to, w co wierzą. Bywa, że przepraszają ukochaną osobę, ale lęk, który odczuwają, jest silniejszy. Ulgę przynosi im usłyszenie: "Nic mnie z nim nie łączyło" czy "Nie, nie piszę do niej". Jednak kolejny powód do niepokoju pojawia się szybko – "A co, jeśli czegoś nie wiem albo nie zauważyłam/em?". To jest błędne koło. To tak samo, jak są osoby, które potrzebują sprawdzić 50 razy, czy zamknęły drzwi. Jest to dla nich bardzo męczące, ale lęk niestety wygrywa.

Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska

Źródło artykułu:WP Kobieta