Sąd nad słodkimi napojami

Główny Inspektorat Sanitarny postuluje, żeby w asortymencie polskich szkolnych sklepików nie było słodyczy i słodkich napojów gazowanych. W czasie ostatnich 35 lat liczba otyłych nastolatków wzrosła w Polsce dziesięciokrotnie.

Sąd nad słodkimi napojami
Źródło zdjęć: © sxc.hu

14.04.2009 | aktual.: 31.05.2010 20:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ze sklepików polskich szkół miały zniknąć napoje gazowane, a stanąć automaty z sokami i wodą mineralną. Gubernator stanu Nowy Jork szukając sposobów na walkę z kaloriami, chce opodatkować colę, sprite, czy tonik. Twierdzi, że w znacznym stopniu odpowiadają za otyłość. Czy ma rację?

Główny Inspektorat Sanitarny postuluje, żeby w asortymencie polskich szkolnych sklepików nie było słodyczy i słodkich napojów gazowanych. Niezdrowe przekąski i bąbelkowe napoje miałyby zastąpić jogurty, owoce, soki i wody mineralne. Rewolucja GIS to odpowiedź na wzrost otyłości wśród polskich uczniów. Z danych Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie wynika, że ponad 13 procent młodzieży w wieku 13-15 lat powinno zmniejszyć wagę. W czasie ostatnich 35 lat liczba otyłych nastolatków wzrosła w Polsce dziesięciokrotnie.

Chociaż Amerykanie kochają colę i pepsi, to właśnie z powodu otyłości gubernator chce zmusić do zastąpienia słodkich bąbelków wodą, czy niesłodzonymi sokami. David Peterson chce nałożyć aż 18 proc. podatku na wszystkie napoje gazowane i takie, które zawierają mniej niż 70 proc. naturalnych soków owocowych. Włodarz NY tłumaczy, że to wszystko dla dobra obywateli, bo cola i pepsi są jedną z przyczyn ich otyłości.

Albo napoje, albo zdrowie

Dietetycy nie pozostawiają cienia nadziei dla miłośników bąbelkowej słodyczy – napoje gazowane mają negatywne skutki dla zdrowia i figury człowieka. Przeciętny Polak w ciągu roku spożywa około 65 litrów napojów gazowanych, a tylko 21 litrów soków owocowych. Tymczasem tylko puszka (0,33 ml) napoju gazowanego to aż 150 kcal i prawie żadnych składników odżywczych. Większość z nich składa się z wody, dwutlenku węgla, substancji smakowych i konserwujących. Badania American Academy of Pediatrics pokazały, że 21 proc. dziennej energii pochodzi z napojów. U co drugiej osoby są odpowiedzialne za nadmiar spożywanych kalorii.

Szkodzą nie tylko figurze, ale też przyczyniają się do próchnicy, powodują uszkadzania szkliwa zębów. Kwas ortofosforowy (E 338) wypłukuje z organizmu magnez, wapń i żelazo, co prowadzi do osłabienia kości. Poza tym zwiększają ryzyko chorób serca i cukrzycy, a dwutlenek węgla może prowadzić do wzdęć.

Inna substancja dodawana do napoi gazowanych to benzoesan sodu - E 211 - niebezpieczny konserwant. Cyklaminian sodu wykorzystywany jest jako substancja słodząca i może być alergiczna. We wszystkich napojach dietetycznych zawarty jest również aspartam, który uważany jest za najbardziej niebezpieczną substancję dodawaną do żywności. Lista dolegliwości według US Department of Health and Human Services, które może powodować aspartam jest bardzo długa.

Jest na niej m.in: depresja, drażliwość, bezsenność, zawroty i bóle głowy, nudności, skurcze mięśni, wysypki, zmęczenie, częstoskurcz i palpitacja serca, problemy z widzeniem, ataki niepokoju, szum w uszach, utrata smaku pamięci i bóle stawów. Lekarze szczególnie odradzają picie napoi z aspartamem w następujących chorobach: parkinsona, alzheimera, guz mózgu, epilepsja, stwardnienie rozsiane, chroniczny syndrom zmęczenia, stwardnienie rozsiane, wady wrodzone i cukrzyca. Dlaczego więc tak trudno oprzeć się nam ich piciu? Bo uzależniają. Kofeina występuje w 8 na 10 napojów gazowanych. Uzależnia już przy dziennej dawce, która jest w dwóch puszkach koli.

Dietetyczne bąbelki

Producenci napoi gazowanych wychodzą naprzeciw dietetycznym ambicjom swoich klientów, wypuszczając na rynek dietetyczne odpowiedniki słodkich napojów gazowanych. Obiecują szczupłą sylwetkę bez konieczności rezygnowania z ulubionej coli. Jednak dietetycy nie podzielają entuzjazmu producentów. Po pierwsze słodziki dodawane do wersji light są szkodliwe dla zdrowia, poza tym badania pokazują, że light tuczą bardziej, niż „normalne” wersje. Powodują wzmożony apetyt, co nie ułatwia odchudzania. Zdrowe i dietetyczne napoje gazowane po prostu nie istnieją. Najlepiej więc w ogóle zrezygnować z ich picia i przekonać się, że równie smaczne są ziołowe herbatki i zwykła woda mineralna.

Komentarze (12)