Blisko ludziSeks na festiwalu. Tinder, darmowe gumki i namioty, które tak łatwo pomylić

Seks na festiwalu. Tinder, darmowe gumki i namioty, które tak łatwo pomylić

Seks na festiwalu. Tinder, darmowe gumki i namioty, które tak łatwo pomylić
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0
Lidia Pustelnik
28.06.2017 16:52, aktualizacja: 28.06.2017 19:40

O tym, że na festiwale muzyczne jeździ się nie tylko po to, by pobujać się pod sceną, na której wyśpiewuje swoją duszę ulubiony artysta i pozastanawiać się, kim właściwie jest dwadzieścia innych gwiazd, o których w życiu nie słyszałeś, ale i po przelotny seks, wiedzieli już nasi włochaci dziadkowie z epoki hippie i Woodstocku. Przez kilka dekad chyba tak wiele się nie zmieniło, z tym, że zamiast do Woodstock po niezapomnianą przygodę jeździ się teraz do niepozornej wioski Pilton w południowo-zachodniej Anglii.

To właśnie tam od lat odbywa się festiwal Glastonbury, który prócz tego, że każdego roku przyciąga dziesiątki tysięcy widzów i największe gwiazdy rocka i alternatywy, jest też absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę odbywanych tam stosunków seksualnych. Według badania przeprowadzonego przez producenta erotycznych zabawek Lovehoney aż 34 proc. uczestników ostatniej edycji festiwalu uprawiało na nim seks. Biorąc pod uwagę wszystkie brytyjskie festiwale, zaledwie 8 proc. przyznaje, że nigdy nie miało w ich trakcie erotycznej przygody. A skoro taka jest społeczna potrzeba, organizatorzy wychodzą jej na przeciw - na Glastonbury prezerwatywy są dostępne za darmo.

- Na OFF Festiwalu też - mówi Grzesiek, stały bywalec festiwalu w Katowicach. - Dostajesz je w pakiecie startowym, jeśli decydujesz się na spanie w namiocie. Pytam nieśmiało, czy zdarzało mu się korzystać, ale mówi, że nie. Ale zna historie. Bo historie zna każdy.

- Mój kolega stracił dziewictwo na festiwalu. To był Cieszanów Rock Festiwal - opowiada, a ja zaczynam sobie wybrażać, jak to mogło wyglądać. Długie włosy, pryszcze na twarzy, sfatygowany, wspólny namiot - dwójka. - Trójka - prostuje Grzesiek - ale pod koniec festiwalu już ledwo się trzymała - dodaje. W skrócie błyskawicznym jak pierwszy stosunek siedemnastoletniego chłopca, kolega Grześka poznał dziewczynę, pod nieobecność przyjaciół zaprosił ją do środka, a następnego dnia z jego ust nie schodził "banan".

Brzmi znajomo? Przez kolejne cztery godziny podobnych opowieści słyszę bardzo dużo, a słowa "kolega" i "koleżanka" zostają odmienione przez wszystkie przypadki. - Raz, kiedy jechałem na Woodstock, ja i mój kolega z namiotu poznaliśmy w pociągu dziewczynę. Oboje ją podrywaliśmy, ale to jemu udało się zaciągnąć ją do namiotu - słyszę od 30-letniego Tomka. - To naprawdę nic takiego - mówi 24-letnia Katarzyna. - Przecież się zabezpieczamy.

Opener Festival 2013 [Flashback]

Jak dotąd nikt nie zbadał, ilu Polaków uprawiało seks na festiwalach muzycznych. Nie wszyscy wierzą też w opowieści o orgiach pod sceną i między namiotami. Pod względem rozwiązłości seksualnej chłopcem do bicia od lat jest Przystanek Woodstock - w końcu kąpiele błotne działają na wyobraźnię. - Od dziewięciu lat jeżdżę na Woodstock - mówi Kamil. - Kilka razy widziałem kogoś rozebranego, ale szybko był doprowadzany do porządku - mówi. Publiczny seks? Nie widział. Walające się po terenie festiwalu gumki? Też nie. - Prezerwatywy można dostać w wyznaczonych punktach. Tak samo informacje na temat HIV - mówi.

- Myślę, że faktycznie wychodzimy na przyzwoity naród. Kiedy koleżanki z Anglii przyjechały na Paradę Równości, mówiły, że u nas jest spokojnie. U nich biegają nago po ulicy - dodaje po chwili.

Informacje o HIV można uzyskać też w punktach medycznych na Openerze. Festiwal rozpoczyna się w środę i organizatorzy muszą doskonale zdawać sobie sprawę, że takie nagromadzenie młodych ludzi i wszechobecnej radości wzmaga ryzyko wystąpienia motylków w brzuchu. Jeden z punktów regulaminu mówi wprost: "Zabezpiecz się przed niepożądaną ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową - zawsze używaj prezerwatyw".

O te na Openerze nietrudno - można je dostać za darmo w specjalnych punktach. Seks na festiwalu? Zagaduję Piotrka, który w Gdyni pracuje jako pomocnik techniczny przy jednej ze scen. - Żeby nie było, ja nie korzystam - mówi od razu. Jest zaręczony. - Ale koledzy pokazywali mi, co się dzieje na Tinderze. Dziewczyny same chcą umawiać się na seks, a kiedy dochodzi do spotkania, niektóre chcą, żeby im płacić - mówi. Dodaje jednak, że według jego informacji do takich rzeczy dochodzi nie na samym terenie festiwalu, ale na polu namiotowym.

Na Openerze 1300 pomorskich policjantów dba o to, żeby nie działo się nic złego czy niestosownego. I choć część młodych ludzi pewnie zdecyduje się na seks, to statystyki i tak nie będą raczej wyższe od tych na Glastonbury. Według zestawienia Lovehoney, drugim pod względem liczny osób uprawiających seks jest festiwal Creamfields - a i tam przydarza się to już tylko 13 proc. uczestników.