"To nie sława ma moc, tylko dolary"
Russell Crowe twierdzi, że sława to "niefortunny produkt uboczny" aktorstwa.
Australijczyk stara się chronić swoją prywatność przed mediami i uważa, że współczesne społeczeństwo ma obsesję na punkcie znanych ludzi.
Russell Crowe twierdzi, że sława to "niefortunny produkt uboczny" aktorstwa. Australijczyk stara się chronić swoją prywatność przed mediami i uważa, że współczesne społeczeństwo ma obsesję na punkcie znanych ludzi.
- Niektórzy wierzą, że sława to moc, którą należy wykorzystać... a tak naprawdę prawdziwą moc mają dolary - tłumaczy Crowe. - Według mnie, sława to niefortunny produkt uboczny mojego zawodu. Nie mam prawa do sekretów, do prywatności. Teoretycznie wszyscy wiedzą, że to, co wypisują tabloidy, to bzdury, ale czytelnicy i tak sięgają bo prasę brukową, bo mają obsesję na punkcie sławnych osób.
Crowe porównał także udzielanie wywiadów do tortur.
- Gdybym kiedykolwiek miał zadać komuś torturę, umieściłbym go w pokoju, z którego nie mógłby wyjść, a potem wpuszczałbym co trzy minuty nową osobę, która zadawałaby mu to samo pytanie przez kilka tygodni - oświadczył aktor.
Od 19 listopada polscy widzowie mogą podziwiać Russella Crowe'a w filmie "Dla niej wszystko".
POLECAMY: * CAŁE SZCZĘŚCIE NIE DOSTALI TEJ ROLI!*