Udawanie orgazmu poprawia życie seksualne?
O udawanych orgazmach pisze się równie często, co o tych prawdziwych. Powstały setki analiz. Najczęściej wynikało z nich, że udawanie przez kobietę orgazmu to próba poprawienia samopoczucia partnera kosztem własnej satysfakcji. Okazuje się jednak, że udawane szczytowanie może polepszyć doznania w czasie seksu.
02.04.2014 | aktual.: 09.04.2014 11:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O udawanych orgazmach pisze się równie często, co o tych prawdziwych. Powstały setki tekstów, analiz, badań. Najczęściej jasno wynikało z nich, że udawanie przez kobietę orgazmu to droga donikąd; próba poprawienia dobrego samopoczucia partnera kosztem własnej satysfakcji seksualnej. Jednak najnowsze badanie przeczy tej tezie. Okazuje się, że udawane szczytowanie może polepszyć doznania w czasie seksu.
W piśmie „Journal of Sexual Archives” znalazł się tekst zatytułowany „The Faking Orgasm Scale for Women: Psychometric Properties” (Skala udawanych kobiecych orgazmów: właściwości psychometryczne”).
Seks będzie przyjemniejszy
Autorzy badania przekonują, że udawanie końcowej rozkoszy nie musi być sposobem na zakończenie nieudanego stosunku lub podreperowanie ego partnera, ale może być czynnością, która znacznie wpłynie na jakość seksualnego aktu. Ujmując prościej: udawanie może sprawić, że ostatecznie seks będzie przyjemniejszy dla kobiety.
Tę ryzykowną tezę wysnuli badacze z Uniwersytetu Temple oraz Kenyon College. Wcześniej zaprosili 481 heteroseksualnych kobiet do udziału w ankiecie. Panie miały średnio 20 lat, były aktywne seksualnie, ale nie były w stałym, poważnym związku. Wszystkie musiały wskazać, w jakim stopniu następujące czynniki wpływają na to, że udają orgazm:
- oszustwo altruistyczne (aby nie urazić uczuć partnera);
- strach i brak pewności siebie (udają, aby uniknąć negatywnych emocji związanych z seksualnym doświadczeniem);
- zwiększenie podniecenia;
- udawanie szczytowania, aby zakończyć seksualne zbliżenie.
Oszustwo altruistyczne
Najczęściej wymienianym powodem było „oszustwo altruistyczne”, a więc uczucia partnera były stawiane na pierwszym miejscu. Na drugim – lęk i brak pewności siebie. Udawanie dla własnego podniecenia to była trzecia najczęściej wymieniana przyczyna. Dla naukowców zaskoczeniem było chyba, że kobiety w ogóle wybierały tę opcję.
- To co wyróżnia nasze pomiary, to fakt, że po raz pierwszy mamy wystarczające dowody sugerujące, iż kobiety mogą udawać orgazm z o wiele bardziej egoistycznych pobudek, jak na przykład zwiększenie swoich odczuć - mówi Erin Cooper, współautorka badania w rozmowie z serwisem HuffPost Women. - Taki motyw nie musi mieć wiele wspólnego z partnerem kobiety i jego doświadczeniem seksualnym. Dla mnie ta strategia, to kolejny trik z kobiecego arsenału, który pomaga im polepszyć ich seksualne doznania.
Cooper i jej zespół sprawdzili także dlaczego kobiety udają orgazm podczas seksu oralnego. Okazuje się, że przyczyny są podobne: przede wszystkim chodzi o to, aby nie urazić uczuć partnera. Na drugim miejscu znalazła się próba uniknięcia w ten sposób uczucia lęku, niepokoju, niepewności związanej z seksualnym doświadczeniem. A na trzecim miejscu była próba zwiększenia uczucia podniecenia. Najrzadziej kobiety udawały rozkosz ze strachu przed podejrzeniem o zaburzenie seksualne.
Najczęściej udają podczas seksu oralnego
Zdaniem naukowców kobiety najczęściej udają podczas seksu oralnego, aby uspokoić swoje lęki, poczucie niepewności, nie wynika to z negatywnego podejścia do własnego ciała czy swoich reakcji na odczucia.
Podsumowując: kobiety mogą udawać orgazm, aby ich seksualne doznania były lepsze, a nie dlatego, że były one fatalne. To może być świadomy wybór, który ma pomóc osiągnąć prawdziwą satysfakcję.
Ciekawe ile pań zgodziłoby się z taką tezą... Cóż, jeśli Erin Cooper i jej współpracownicy mają rację, to mnóstwo kobiet dba o swoje seksualne doświadczenie. Według badań, które opublikowane zostały w 2010 roku w piśmie „Archives of Sexual Behavior” aż 80 procent kobiet przyznało się do tego, udaje orgazm. I w większości przypadków robiły tak, aby nie urazić swoich partnerów lub... z nudów. Zmęczenia. Poczucia dyskomfortu. W tym celu udawały nieziemską rozkosz,wydawały jęki, westchnienia i krzyczały, aby partner doszedł jak najszybciej. O tym, że techniki te działają wiemy m.in. dzięki fantastycznej scenie z filmu „Kiedy Harry poznał Sally”, w której Meg Ryan, siedząc przy stoliku w knajpce, udowadnia koledze jak świetnie kobiety potrafią odegrać szczytowanie nie czując nic.
Magdalena Andrzejczyk/(gabi), kobieta.wp.pl