Współczesna tożsamość – kim jestem?
Dawniej życie utożsamiane było z metaforą pielgrzyma, który miał nadrzędny cel. Teraz jednak modne stało się wędrowanie bez konkretnego kierunku. Procesy urbanizacyjne i postępująca globalizacja sprawiają, że nierzadko udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, przybieramy różne maski.
Dawniej życie utożsamiane było z metaforą pielgrzyma, który miał nadrzędny cel. Teraz jednak modne stało się wędrowanie bez konkretnego kierunku. Procesy urbanizacyjne i postępująca globalizacja sprawiają, że nierzadko udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, przybieramy różne maski. Uczucia też często schodzą na drugi plan. Czy potrafimy określić swoją tożsamość? Spacerowicz, włóczęga, turysta, gracz, które wzory nas charakteryzują?
Obecnie mamy do czynienia z symulacją, czyli światem przeładowanym sensem. Zauważamy, że zacierają się granice między realnością a jej pozorem. Dlatego poszukiwanie tożsamości i trwałych praw jest kluczowym zadaniem współczesnego człowieka.
Postmodernistyczna tożsamość jest rozproszona, niepewna i nieokreślona. Zygmunt Bauman przedstawia cztery ponowoczesne wzory osobowe: spacerowicza, włóczęgi, turysty i gracza.
Spacerowicz
Zdaniem Baumana spacerowicz jest postrzegany jako wmieszany w tłum miejski anonimowy przechodzień: „wszystko widzący, ale sam niewidziany, ukryty w tłumie, ale do tłumu nienależący”. Spaceruje, przygląda się innym i żyje domysłami. Ocenia ludzi powierzchownie, nie dostrzega tego, co najważniejsze, co zawarte we wnętrzu drugiej osoby. Dominującą rolę w jego życiu odgrywa wyobraźnia, dzięki której kreuje i dowolnie interpretuje obserwowaną rzeczywistość. Odbiera świat jako teatr, gdzie wszyscy są zarówno aktorami i reżyserami.
Często siada sobie wygodnie w fotelu i za pomocą pilota przenosi się w inny świat. Odległość w czasie i przestrzeni nie stanowi już żadnej przeszkody. W tym przypadku jest tylko biernym odbiorcą, ponieważ wszystko dociera do niego w stanie gotowym. Zacierają się granice między rzeczywistością a jej obrazem. Każdy z nas jest spacerowiczem, chociażby z tego powodu, że jest konsumentem. I często nasz spacer przenosi się ze sklepów czy galerii do domu. Nierzadko podstawowym kryterium staje się przyjemność oglądania, słuchania lub kupowania. I tutaj potrzebna jest refleksja: może warto wybrać się na długi spacer, w czasie którego nie tylko odetchniemy świeżym powietrzem, ale przede wszystkim zwolnimy i zastanowimy się nad swoim życiem…
POLECAMY:
Włóczęga
Większość swojego życia włóczęga spędza w drodze. Każde miejsce, w jakim się znajduje, traktuje jako przystanek, na którym długo nie zostanie. Ruch i zmiana są dla niego najważniejsze. Kolejne etapy wędrówki szybko mu się nudzą, chciałby być wszędzie naraz. Problem tkwi w tym, że włóczęga doskonale wie, od czego ucieka, ale nie wie, ku czemu zdąża. Nie ma określonego celu, ponieważ liczy się sama przyjemność wędrowania i pokusy: „Jawi się więc włóczędze świat, który przemierza jako zbiorowisko szans; każda szansa dobra, żadnej nie warto przegapić”. Nie szuka trwałych kontaktów ani więzi międzyludzkich, bo nie chce zaznać uczucia tęsknoty. Najczęściej żyje chwilą, według zasady „carpie diem”.
Włóczęga nie dba o opinię ani o to, czy pozostawi po sobie jakiś ślad. Dlatego wędrując gubimy gdzieś sens istnienia. Zapominamy o tym, co tak naprawdę jest dla nas ważne, jakie wartości budują nasze życie. Współczesnemu włóczędze bardzo łatwo jest zgubić się w technologicznym świecie. W każdej chwili możemy stać się człowiekiem odrzuconym, bezdomnym, bez poczucia własnej godności. Kogo charakteryzuje włóczęga? Na pewno jest nim każdy, kto szuka miejsca w życiu, ale nie potrafi odnaleźć się w konkretnej sytuacji, a także ktoś, kto ciągle zmienia pracę, znajomych. Lubi niepewność jutra i pozostaje obojętny na problemy innych. Jest zawieszony w próżni, a przez to skazany na rozczarowania.
Turysta
Z kolei ponowoczesny turysta porzuca swój dom w poszukiwaniu wrażeń, ale w porównaniu z włóczęgą, ma wyznaczoną trasę. Poza tym włóczęga nieustannie przenosi się, bo nie może zakorzenić się w jednym miejscu, a turysta, ponieważ odczuwa potrzebę bycia w kolejnych, lepszych miejscach. Wybiera się w obce strony w poszukiwaniu nowych doznań, doświadczeń, przygód. Fascynuje go inność. Zawsze czuje się bezpiecznie, bo ma dokąd wracać. Dom jest dla niego punktem odniesienia, oazą spokoju. Ponowocześni turyści kolekcjonują wrażenia, ulotne chwile. Trafne wydaje się porównanie przez Baumana przystanków życiowych do hoteli („hotele wynajmuje się na okres z góry określony, a czas dzieli się na doby hotelowe”). Czy nie jest tak naprawdę? Nasze życie podzielone jest na stacje, na których poznajemy nowych ludzi. Jedni przypadają nam do gustu, a inni nie. Nierzadko chcemy pozostać anonimowi i poddać się chwili.
Nie jesteśmy tylko turystami na wakacjach, lecz przez całe życie podróżujemy. Często nie odkrywamy przed drugim człowiekiem swojej prawdziwej natury i nawiązujemy przelotne znajomości, które stają się tylko… wspomnieniem. Turystyka to ucieczka od nas samych, takich, jakimi jesteśmy na co dzień. Zazwyczaj nie potrafimy odróżnić, co jest prawdziwym życiem, co codziennością, a co wakacjami. Oscylujemy między tym, co realne, a tym, co udawane. Kogo jeszcze charakteryzuje turysta? Często jest nim człowiek, w którego życie wkradła się rutyna. Dlatego pragnie poznać osobę, która wniosłaby do jego egzystencji tzw. „powiew świeżości”. Niewątpliwie są też nimi ludzie szukający nowości, ludzie z pasją.
Gracz
W ponowoczesnym świecie często pojawia się także tożsamość gracza. W grze nie ma konieczności ani pewności: „w grze świat i los są miękkie”. Gracz działa w świecie, w którym nie rządzą żadne dające się poznać i opisać prawa. Jego życie jest serią kolejnych walk, rozgrywek, meczów, spotkań, z których każde stanowi zamkniętą całość. Wszystko sprowadza się do wygranej, często zależy od szczęścia.
POLECAMY:
Brakuje miejsca na podstawowe uczucia: sympatię, litość, wzajemną pomoc. Gra podejmowana jest dla samego zwycięstwa, nawet kosztem wyrzeczenia się wartości. Zdaniem Baumana życie jest grą o tyle, o ile we współczesnym świecie nie odnajdujemy trwałych praw. Tak jak w przypadku gry, wygrywa ktoś w danym momencie lepszy. Zatem współczesny świat jest grą chociażby z tego powodu, że ludzie nieustannie rywalizują ze sobą. Takim graczem może być sportowiec, makler giełdowy, ale także każdy, kto ma w sobie ducha walki. Często to ktoś, kto jest chytry, przebiegły, manipuluje innymi i bawi się uczuciami.
Warto dodać, że wszystkie wzory osobowe mają jedną, wspólną cechę: są ucieczką od rzeczywistości. Często ponowoczesna tożsamość jawi się jako powtórzenie, różnica, transformacja, zmienność. To, co indywidualne, rozpływa się w tym, co masowe. Bauman twierdzi, że atrybutem ponowoczesnego życia jest niespójność, niekonsekwencja postępowania, fragmentaryzacja i epizodyczność rozmaitych sfer aktywności jednostek.
Należy wyjaśnić, że omówione wzory osobowe są ponowoczesne tylko wtedy, kiedy charakteryzują nie odrębne typy ludzi, lecz aspekty sposobu życia jednych i tych samych osób. Przenikają się wzajemnie, łączą i stapiają. Pokazują, że ciągle jesteśmy w ruchu. Wszystko to powoduje, że rozdarty wewnętrznie człowiek skazany jest na niepewność, poczucie zagubienia. Próbuje odnaleźć się we współczesnym świecie. Poszukuje własnej tożsamości.
- W każdej epoce, w każdym czasie, istnieją ludzie, którzy mają problem z własną tożsamością. Przyczyna tego, że człowiek nie potrafi określić swej tożsamości, jest zawsze przyczyną osobistą, wypływającą z wnętrza danej jednostki, nie zaś przyczyną względem tej jednostki zewnętrzną, wypływającą z uwarunkowań miejsca i czasu. Właściwości miejsca i czasu sprawiają jedynie to, że zagubienie własnej tożsamości przejawia się w określony sposób, właściwy danej epoce. Można się więc zastanawiać (i badać), czy, a jeśli tak to dlaczego, w jednych epokach jest większe, a w innych mniejsze zagrożenie utratą tożsamości. – mówi prof. Jerzy Kopania, filozof i etyk.
(ms/sr)