Blisko ludziWspólne życie bez formalności

Wspólne życie bez formalności

Wspólne życie bez formalności
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
05.04.2011 22:34, aktualizacja: 06.04.2011 12:58

Konkubinat w Polsce wciąż jest czymś egzotycznym. Termin ten po prostu źle się kojarzy. Niesłusznie – w niektórych miejscach na świecie taka forma związku jest bardziej popularna niż tradycyjne małżeństwa. Czym on właściwie jest?

Konkubinat w Polsce wciąż jest czymś egzotycznym. Termin ten po prostu źle się kojarzy. Niesłusznie – w niektórych miejscach na świecie taka forma związku jest bardziej popularna niż tradycyjne małżeństwa. Czym on właściwie jest? Tym słowem określa się trwały związek między dwojgiem ludzi, który nie jest zalegalizowany, mimo że para de facto żyje jak małżeństwo.

Nie można stwierdzić z pewnością, dlaczego samo słowo budzi negatywne emocje. Wynikać to może z łacińskiego pochodzenia (concubinatus – czyli „spać z kimś”, „leżeć z kimś”), kolokwialnych synonimów (bo komu dobrze kojarzy się „życie na kocią łapę”?), a także wielowiekowego deprecjonowania niezalegalizowanych związków. Tutaj jedną z głównych ról odegrał Kościół. Przez wieki promował on z różnych powodów małżeństwo i jego wymiar sakramentalny. Problem konkubinatu poruszono nawet w czasie słynnego soboru trydenckiego.

Tymczasem, po ponad 450 latach od wspomnianego soboru, oznaką zmian stał się Facebook. Portal, który nie mógłby się utrzymać, gdyby nie reagowanie na potrzeby internautów i dostosowywanie się do ich potrzeb, wprowadził w kilku krajach nowe „statusy związku”. Obok dotychczasowych (m.in. wolny, w związku, rozwiedziony itd.), w Kanadzie, USA, Australii, Wielkiej Brytanii i Francji można ustawić sobie status: związek partnerski lub właśnie konkubinat.

A wszystko to dlatego, że rośnie liczba żyjących na kocią łapę. Istnieją państwa, w których liczba par konkubenckich jest większa niż tradycyjnych małżeństw, tak jest w Skandynawii . Ponieważ zjawisko to jest coraz częstsze, w niektórych miejscach (ale nie w Polsce) istnieje możliwość zarejestrowania konkubinatu. Daje to wiele profitów, a do zakończenia związku wystarczy tylko jedno oświadczenie – nie trzeba więc przeprowadzać ani kosztownego ślubu, ani rozwodu.

Bez sakramentalnego "tak"

Konkubinaty stały się popularne z wielu przyczyn. Niektóre pary nie decydują się na ślub ze względu na ulgi i profity dla samotnych rodziców. Jedni robią z powodów pragmatycznych, życiowych, inni ze względu na charakter. Życie w niesformalizowanym związku pociąga za sobą wiele udogodnień, ale i ograniczeń.

Bywa, że po prostu lubimy wolność i niezależność i nie wyobrażamy sobie, że ten stan mógłby się zmienić. Czy wtedy kochamy mniej? Niekoniecznie. Czasem ludzie po prostu czują się bezpieczniej, gdy nie są zależni od innych. A w konkubinacie, tak jak w małżeństwach, można spokojnie wypracować sobie takie sposoby na wspólne życie, żeby odpowiadały i jednej i drugiej stronie. Konkubinat jest również wygodny, gdy nie mamy pieniędzy na ślub i wesele.

Zdarza się także, że niektóre osoby po prostu nie lubią ślubów. I trzeba się z tym pogodzić. Dopóki relacja odpowiada zakochanym i żyją oni szczęśliwie, nie powinno być żadnych problemów. Gorzej, gdy konkubinat jest ustępstwem na rzecz partnera. Można przecież zgodzić się na taki układ, mając jednak nadzieję, że może coś się zmieni i ślub kiedyś się odbędzie. Istnieją pary, w których takie ustępstwo i wieloletnie czekanie na białą suknię z welonem w końcu doprowadza do rozpadu relacji. Dlatego, kiedy zanosi się, że konkubinat jest dla naszego partnera docelową formą związku na resztę życia, warto z nim o tym porozmawiać. Mijające się oczekiwania mogą doprowadzić do wielu kryzysów.

Konkubinat a finanse

Zostają jeszcze kwestie finansowe i prawne. Pary konkubenckie nie mają tzw. ustawowej wspólności majątkowej. Oznacza to, że każda z osób pracuje na swój rachunek. Kredyt wzięty na jedną osobę formalnie obciąża tylko ją, nawet jeśli jest spłacany wspólnie. A samochód czy dom, na który pożyczka została wzięta – prawnie należeć będzie tylko do tej osoby, która go kupiła. Na gruncie polskiego prawa nie ma również możliwości, żeby wspólnie rozliczać podatki bez zawarcia związku małżeńskiego, co może być niekorzystne dla finansów pary. O takich szczegółach, jak niemożliwość objęcia bezrobotnego konkubenta (konkubiny) ubezpieczeniem zdrowotnym nie ma co wspominać.

Istnieje jeszcze jeden problem - możemy mieć problemy z uzyskaniem informacji o stanie zdrowia naszego partnera lub partnerki, jeśli trafią do szpitala. Na udzielenie informacji musi się zgodzić osoba chora. Ale co wtedy, kiedy jest nieprzytomna?

Kiedy coś się kończy...

Jest jeszcze jedna kwestia, o której zazwyczaj, będąc w szczęśliwym związku, zupełnie się zapomina – koniec związku czy to z powodu śmierci jednego z partnerów, czy z powodu rozstania. W pierwszym przypadku nie odziedziczymy po partnerze niczego, chyba że ten sporządził testament. Ten może być jednak podważony przez członków rodziny. A wtedy zostajemy z niczym. Nie będziemy mogli dysponować kontem partnera po jego śmierci. A także – co może być najbardziej bolesne – nie przysługuje nam prawo do jego pochówku.

Rozstanie – z woli jednego lub obojga partnerów – również może nie być proste. Nie polega ono przecież na spakowaniu walizek i wyjściu. Nie mając wspólności majątkowej, a żyjąc jak małżeństwo, ciężko jest podzielić się tym, co miało być wspólne do końca. Spłacanie kredytów we dwójkę nie jest rzadkością. A kanapa, którą nasz ukochany kupił do salonu, należy do niego, mimo tego, że dołożyłaś do niej jedną trzecią. Sąd nie pomoże wam się rozstać i podzielić majątku, bo nie ma czego dzielić.

Warto więc zbierać rachunki, żeby ewentualnie udowodnić swój wkład we wspólne życie. Kto jednak myśli o tym, żeby się zabezpieczać, kiedy nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że być może będzie musiał się rozstać?

Jak widać, Polska premiuje małżeństwa. Jednak wiążąc się, niekoniecznie myślimy pragmatycznie i nie zakładamy złych scenariuszy. Konkubinat ma jednak swoje plusy. Przede wszystkim swobodę. Łatwość związania się i… rozwiązania. Psychika ludzi i umiłowanie swobody czy niechęć do tradycyjnych ślubów jest często silniejszym powodem wybrania takiej drogi życia niż profity, które można uzyskać ze ślubu.

Warto mieć jednak na uwadze fakt, że związek powinien spełniać oczekiwania obu partnerów. Jeśli spełnia je konkubinat, nie ma potrzeby na siłę dążyć do małżeństwa. Nie będzie to oznaką niedojrzałości związku, tylko nowoczesnego życia - z innymi prawami i mniejszymi zobowiązaniami.

(wedding.tv/ma)