Wynalazki, które odmieniły macierzyństwo
Po całym dniu padasz z nóg. Jeszcze tylko nastawisz pranie, wyrzucisz stos pieluch... tak korzystasz
z udogodnień niedostępnych dla naszych mam. Oto ich dzieje.
Po całym dniu padasz z nóg. Jeszcze tylko nastawisz pranie, wyrzucisz stos pieluch... tak korzystasz z udogodnień niedostępnych dla naszych mam. Oto ich dzieje.
Robienie soczków w domu, przecieranie zupek, wygotowywanie tetrowych pieluszek – jak to można było pogodzić z pracą zawodową, czytaniem bajek, tuleniem do snu... Codzienne czynności, które wykonywała twoja ma-ma,- pochłaniały mnóstwo czasu i energii. Ty też – podobnie jak ona – często stoisz w kolejce do kasy. To, co kupujesz w sklepie, bardzo ułatwia ci bycie ma-mą.- Ale korzystasz też z innych udogodnień. Przedstawiamy historię kilku wynalazków, które odmieniły opiekę nad dzieckiem. Wbrew pozorom nie wszystkie są dziełem XX wieku…
Mleko modyfikowane
Znali je już wojownicy Czyn-gis-chana – jako koczownikom łatwiej im było je przenosić, bo było lekkie. Ale historia współczesnych mieszanek dla niemowląt sięga XIX wieku, kiedy to maluchy nie-karmione- piersią dostawały zwykłe mleko krowie lub kozie. Złe żywienie i warunki higieniczne sprawiały, że nawet 25 procent dzieci umierało przed pierwszym rokiem życia. Wówczas szwajcarski chemik Henri Nestlé opracował recepturę pierwszej mieszanki dla niemowląt. Sprzedawano ją od 1867 roku pod nazwą Farine Lactée Nestlé (pokarm mleczny Nestlé). Na początku XX wieku zaczęły powstawać kolejne firmy, produkujące mleko dla niemowląt: w Niemczech – Hipp, w Holandii – Nutricia, a w USA – Gerber. Od tej pory mieszanki są ciągle udoskonalane i dopasowywane do potrzeb najmłodszych. Dziś już nie trzeba ich gotować i przecierać, by nie było grudek – wystarczy wymieszać proszek z wodą. Łatwe, prawda? Ale nie w PRL-u, gdy mleka w proszku wciąż brakowało. W latach 70. sprzedawano je wyłącznie na receptę, a mimo to trudno było je
kupić. Kto mógł, zaopatrywał się w Humanę – za dewizy, w Peweksie.
Pieluszki jednorazowe
W Polsce pojawiły się w 1965 roku (produkowano je z ligniny), o czym z radością- donosiło nasze pismo. Trzeba było jednak je upolować! Dopiero jakieś 15 lat temu stały się u nas standardem. Czy ktoś jeszcze pamięta, że w początkach naszej demokracji produkowano inne pieluchy dla chłopców (w niebieskich opakowaniach), a inne dla dziewczynek (w różowych)?!
Za wynalazcę pieluchy jednorazowej uważa się Stanleya Masona, który opatentował pomysł w 1949 roku w Stanach Zjednoczonych. W Europie zaczęto je produkować w latach 50., jednak całkiem niepodobne do dzisiejszych: nie były zbyt chłonne i nie miały kształtu dopasowanego do ciała dziecka. A kosztowały… majątek. Gdy dodano do nich nieprzepuszczalną- warstwę, w latach 70. przypominały już nieco te współczesne, ale były znacznie grubsze i mniej pojemne (dopiero dziesięć lat później zastosowano środki absorbujące wilgoć). Choć pieluchy jednorazowe to nie jest rozwiązanie ekologiczne, trudno nam sobie wyobrazić niemowlę w ich dalekiej krewnej – pieluszce tetrowej. Gotowe dania
Obiadki, kaszki, soczki i deserki owocowe – dziś większość maluchów zajada się nimi każdego dnia. W pokoleniu naszych mam były rarytasem. Pierwsze - konserwy dla dzieci Bo-bo-vita pojawiły się w naszych sklepach- w 1962 roku – wyprodukowane w Opolskich Zakładach Koncentratów Spożywczych według receptury opracowanej wspólnie z Instytutem Matki i Dziecka. Po sześciu latach firma Alima rozpoczęła produkcję soków przecierowych dla dzieci Bobofrut. W czasach kryzysu – to towar niemal luksusowy, po który ustawiały się kilometrowe kolejki rodziców.
Pralka
Po małej ręcznej przepierce nie chcesz nawet myśleć, jak z plamami radziły sobie kiedyś mamy – mając do dyspozycji jedynie tarę, balię z gorącą wodą (i nie z wodociągu, a nagrzaną w garze na piecu!) oraz szare żrące dłonie mydło. Pierwsze pralki zaczęły powstawać w XIX wieku, napędzane korbą lub parą (taka pojawiła się na wystawie światowej w Londynie w 1851 roku). Jednak dopiero w 1911 roku Amerykanin Frederick Maytag wyposażył jeden z modeli w silnik elektryczny. Ale upłynęło jeszcze kolejnych jedenaście lat do czasu, gdy Maytag skonstruował model wirnikowy. W 1937 roku w USA powstała pierwsza pralka wmurowywana w podłogę, która prała, płukała i odwirowywała! Produkcję pralek automatycznych na dużą skalę rozpoczęto dopiero w latach 60. W Polsce królował SUPERAUTOMAT- produkowany przez Polar. Jego poprzedniczką była, dobrze wszystkim znana, wirnikowa Frania, przebój lat 50. – z przydziału na talony dla młodych małżeństw.
Antykoncepcja
Do 1929 roku nie wiedziano, że kobieta jest płodna jedynie przez kilka dni w cyklu menstruacyjnym. Odkryli to (niezależnie od siebie) dwaj ginekolodzy – Niemiec Herman Knaus i Japończyk Kinsako Ogino. Na ich cześć nazwano metodę naturalnej regulacji poczęć. Kolejnym przełomem- było pojawienie się w USA pigułki antykoncepcyjnej. 50-letnia już jubilatka stała się orężem wyzwolonych kobiet, które mogły same decydować, czy i kiedy zajdą w ciążę. Dziś niemal cały jej skład mieści się na plasterku.
Szkoły rodzenia
Brytyjski lekarz Grantly Dick-Read w książce „Poród bez lęku” z 1933 roku tłumaczył, że ból porodowy to wynik stresu. Było to podejście przełomowe, podobnie jak propagowanie przez niego edukacji- przedporodowej – organizacja The National Childbirth Trust to pierwsza sieć szkół rodzenia. W Polsce ich tradycja też jest długa. Zaczęła się od założonej przez dok-tor Jadwigę Beaupré w Krakowie w 1956 roku. Szkoła ta działa do dziś przy szpitalu na ulicy Siemiradzkiego. Propagatorem tej idei był też profesor Włodzimierz Fijałkowski, który w tym samym czasie zainicjował w Łodzi ruch szkół naturalnego rodzenia, a na łamach naszego pisma namawiał do ich organizowania. Stworzył program przygotowania do porodu, uczył kobiety teorii, gimnastyki, oddechu łagodzącego ból. Dziś to typowa edukacja. Poród z mężem
Już w 1985 roku w naszym piśmie opisywaliśmy porody z udziałem ojców, ale… jako eksperymenty. Całe lata kobiety rodziły same, a tata mógł zobaczyć dziecko, gdy wypisano je ze szpitala. Dopiero końcówka lat 80. przyniosła zmiany. Choć jedynie niektórzy ordynatorzy oddziałów położniczych zgadzali się na obecność ojców (tylko ich) w sali porodowej. Z czasem, także za sprawą akcji „Rodzić po ludzku” (w której „Twoje Dziecko” uczestniczyło) uwierzono, że kobieta, która ma przy sobie kogoś bliskiego, rodzi łatwiej. I że ważniejsze jest to od sterylności sali porodowej.
Badania USG
Aby zobaczyć dziecko, trzeba było kiedyś czekać aż do porodu! Dziś USG wykonuje się standardowo u przyszłych mam, dzięki niemu można wcześnie ocenić rozwój maluszka. Choć na świecie pierwsze badania przeprowadzano już w połowie zeszłego wieku, to w Polsce na początku lat 70. nadal nie robiono ich wszystkim kobietom w ciąży. Lata 80. i 90. to dla ultrasonografii lawinowy rozwój – aparatura jest coraz lepsza, nowocześniejsza (pojawia się USG dopplerowskie, potem 3D i 4D).
Rooming-in
Jako pierwszy metodę tę wprowadził Instytut Matki i Dziecka w 1994 roku. Dzięki temu noworodek od pierwszych chwil życia przebywa razem ze swoją mamą, leżąc w łóżeczku obok niej. Wcześniej maluszka od razu po narodzinach zabierano na salę noworodkową, a mama widziała go jedynie przez krótki czas, gdy przynoszono jej go na karmienie. I tylko w wyznaczonych porach!