Choruje? To dobrze!

Choruje? To dobrze!

Choruje? To dobrze!
Źródło zdjęć: © JupiterImages/EAST NEWS
16.01.2007 16:37, aktualizacja: 30.05.2010 20:54

To dobrze, że dziecko ma katar i kaszle?! Choć może trudno się z tym pogodzić, różne choroby
w dzieciństwie są konieczne, by... potem maluch mógł cieszyć się zdrowiem. Dzięki infekcjom rozwija się bowiem układ odpornościowy.

To dobrze, że dziecko ma katar i kaszle?! Choć może trudno się z tym pogodzić, różne choroby w dzieciństwie są konieczne, by... potem maluch mógł cieszyć się zdrowiem. Dzięki infekcjom rozwija się bowiem układ odpornościowy.

Kiedy twoje dziecko po raz pierwszy prze-kroczyło próg żłobka albo przedszkola, usłyszałaś zapewne: „Oj, teraz to dopiero zacznie się bal: przeziębienia, katary, kaszel…”. No i co? I niestety dość szybko przekonałaś się, że to prawda.

Lepsze wyjście

Postaraj się jednak nie wpadać od razu w panikę. To prawda, że gdybyś wychowywała swoją pociechę pod kloszem – trzymała ją z dala od rówieśników, wypuszczała na podwórko jedynie wtedy, gdy pogoda jest idealna, i pokrzykiwała: „Nie biegaj, bo się spocisz” – chorowałaby pewnie rzadziej. Tyle tylko, że to wcale nie byłoby dla dziecka takie dobre. Po pierwsze dlatego, że ominęłoby je mnóstwo bardzo ważnych spraw (jak zabawy z rówieśnikami, nauka nowych umiejętności, przedszkolne przedstawienia itp.). A po drugie – i tak maluch odchorowałby swoje, tyle że później niż większość równolatków – czyli w zerówce albo dopiero w szkole. A to znacznie gorsze rozwiązanie, chociażby z tego względu, że dziecko wtedy musi odrabiać zaległości w nauce.

Są wszędzie

Wokół nas aż się roi od najróżniejszych chorobotwórczych drobnoustrojów. Są dosłownie wszędzie: na naszych i cudzych rękach, ubraniach, klamkach, zabawkach, przycisku przy windzie... Mogą się dostać do naszego organizmu wraz z wdychanym powietrzem, przez usta, skórę, układ pokarmowy, spojówki. Na szczęście nasz układ immunologiczny potrafi odeprzeć większość takich ataków. W pierwszym półroczu życia maluszki rzadko chorują – chronią je przeciwciała, jakie otrzymały od swoich mam podczas życia płodowego, a po-tem wraz z ich pokarmem. Z czasem jednak ta odporność zanika, a układ immunologiczny zaczyna uczyć się pracować „po dorosłemu”. Ku utrapieniu rodziców musi to niestety trochę potrwać.

Znam cię, łobuzie

Póki malec przebywa głównie w domu, jest jeszcze jako tako. Trafiając jednak do żłobka czy przedszkola, styka się z różnymi drobnoustrojami, z którymi nie miał dotąd kontaktu. I wtedy właśnie zaczyna chorować. A to przysparza mnóstwa problemów i jemu, i jego rodzicom. Pocieszające jest, że w efekcie takie chorowanie wychodzi dziecku na zdrowie. – Układ odpornościowy malca uczy się rozpoznawać i zapamiętywać przeciwnika. Gdy spotka go następnym razem, rozprawi się z nim szybciej, bo będzie wiedział, kto zacz. Podczas walki z intruzem posłuży się najskuteczniejszą bronią: wytworzonymi podczas poprzedniej infekcji przeciwciałami. Gdy jest sprawny i silny, większości intruzów w ogóle nie dopuszcza do wnętrza organizmu – tłumaczy dr n. med. Małgorzata Czyżewska, Konsultant Wojewódzki ds. Neonatologii Kliniki Neonatologii Akademii Medycznej we Wrocławiu. Można powiedzieć, że niegroźne infekcje, z którymi organizm maluszka potrafi sobie poradzić sam (czy z niewielką pomocą łagodnych specyfików), są czymś w rodzaju
szczepionki. Uważaj

Czy to oznacza, że możemy spokojnie patrzeć, jak na naszego malca kicha kolega? I nie reagować, gdy inni rodzice przyprowadzają do przedszkola dziecko, które kolejny dzień potwornie kaszle? – Nie, bo żaden, nawet najsilniejszy organizm, nie wytrzyma nieustającego bombardowania drobnoustrojami. Po- za tym od chorego rówieśnika można złapać nie tylko zwykły katar, ale i poważniejszą chorobę, której trzeba się wystrzegać, np. grypę albo anginę – tłumaczy doktor Małgorzata Czyżewska.

Antybiotyk

Niektóre choroby, np. anginę czy zapalenie ucha, trzeba bezwzględnie leczyć antybiotykami. Po takiej kuracji malec na jakiś czas staje się mniej odporny. Fachowcy nazywają ten stan dołkiem immunologicznym. Co można wówczas zrobić, by nie chorował? – Najważniejsze jest, żeby używać antybiotyków tylko wtedy, gdy to absolutnie konieczne. Po drugie, trzeba ma- lcowi dać czas, by po chorobie wrócił do formy. Posłanie go do przedszkola natychmiast po zakończeniu kuracji, czyli w okresie, kiedy jego organizm jest zupełnie bezbronny, może się skończyć kolejną infekcją – mówi pani doktor.

Jak uodpornić dziecko

Zamiast zamartwiać się niegroźnymi chorobami, postaraj się sprawić, by układ odpornościowy dziecka pracował jak należy.

Karm niemowlę piersią. W mleku zawarte są składniki, które stymulują rozwój układu odpornościowego.

Nigdy nie pal przy dziecku ani nie pozwalaj na to innym. Dym uszkadza drogi oddechowe i naraża szkraba na częstsze infekcje.

Wychodź z malcem na spacer. Im częściej to robisz, tym lepiej.

Ubieraj go odpowiednio do pogody. Pamiętaj, że przegrzewanie jest równie groźne, jak narażanie na chłód. Reguluj temperaturę w mieszkaniu. Nie powinna przekraczać 20–22°C. Często wietrz wszystkie pomieszczenia.

Naucz malca myć ręce. Po powrocie do domu, skorzystaniu z toalety, przed posiłkami itd.

Dbaj o spokój i dobre samopoczucie malucha. Gdy jest zmęczony, niewyspany i zestresowany, staje się mniej odporny.

Pamiętaj o witaminach. Przede wszystkim tych na talerzu, a nie w syropie.

Podziębionego dziecka nie posyłaj do żłobka czy przedszkola. Nigdy!

Uważaj na antybiotyki i sulfonamidy. Podawaj je tylko wówczas, gdy lekarz uważa, że jest to absolutnie konieczne.

Daj malcowi czas na rekonwalescencję. Nie posyłaj go do przedszkola czy żłobka natychmiast po ustąpieniu objawów i skończeniu kuracji.

Badaj i wspomagaj odporność. Jeśli malec choruje częściej niż 4–6 razy w roku albo choruje poważniej (np. na zapalenie ucha, oskrzeli, zatok, płuc), trzeba ustalić, co się za tym kryje (np. alergia) i jeśli jest taka potrzeba, podawać preparaty uodporniające.

Pod opieką

Przeziębiony maluszek potrzebuje wypoczynku i czystego, niezbyt suchego powietrza (regularnie wietrz jego pokój). Pamiętaj także o dodatkowej porcji płynów (podczas gorączki traci dużo wody) i lekkostrawnym jedzeniu (by nie obciążać organizmu). Tekst: BEATA TURSKA