Wydaje ci się, że kobiety po prostu uwielbiają biegać po sklepach, a zakupowe szaleństwo w poszukiwaniu ulubionych ciuchów to absolutny szczyt marzeń? Jesteś w błędzie. Według ankiety przeprowadzonej niedawno przez firmę analityczną Mintel, kobiety przeraża myśl o wyprawie po nowe ubrania!
Wydaje ci się, że kobiety po prostu uwielbiają biegać po sklepach, a zakupowe szaleństwo w poszukiwaniu ulubionych ciuchów to absolutny szczyt marzeń? Jesteś w błędzie. Według ankiety przeprowadzonej niedawno przez firmę analityczną Mintel, kobiety przeraża myśl o wyprawie po nowe ubrania!
Duża w tym wina tzw.”sieciówek”, które nie zauważają kobiet powyżej rozmiaru 40. Aż 44 procent odpytywanych pań wyznało, że na myśl o kolejnych zakupach cierpnie im skóra. Największy strach wyprawa po nową garderobę budzi u świeżo upieczonych matek. Wiadomo – ciało nie wróciło jeszcze do normy, mamy większe biodra, piersi, brzuch.
W czasach, gdy kult szczupłej sylwetki sięga granic absurdu, a znane ze świata rozrywki sławne mamy już w miesiąc po porodzie paradują po plaży w bikini prezentując idealną figurę, przeciętna mama boi się wejść do przymierzalni.
(ma)
POLECAMY:
Zakupy? To koszmar!
Według ankiety aż 47 procent spośród odpytywanych mam, których dzieci mają mniej niż 5 lat, ma problem ze znalezieniem modnych ubrań w swoim rozmiarze.
Największym koszmarem jest przymierzanie ciuchów. Aż połowa pań wyznała, że tego nie znosi i że sklepy odzieżowe faworyzują młodszych klientów.
POLECAMY:
Zakupy? To koszmar!
- Biorąc pod uwagę, że młode mamy mają ogromny problem ze znalezieniem modnych ubrań pasujących na ich nowe ciała, na rynku pojawiła się nisza, którą powinni wykorzystać producenci – mówi Michelle Strutton , rzecznik autora sondażu, firmy Mintel.
POLECAMY:
Zakupy? To koszmar!
- Obecnie wiele kobiet unika niektórych ubrań i fasonów z powodu ich rozmiarów, a jedna czwarta z ankietowanych pań ma problem ze znalezieniem sklepu, który oferowałby modne ubrania w ich rozmiarze. Dlatego popularne marki sieciowe powinny włączyć do swoich kolekcji większe rozmiary, żeby przyciągnąć klientki o pełniejszych kształtach – dodaje Strutton.
POLECAMY:
Zakupy? To koszmar!
Póki co jednak ciuchy w większym rozmiarze znajdują się w działach „dla puszystych”, które automatycznie stygmatyzują kobiety, które z nich korzystają. A ubrania, które są tam oferowane bardziej przypominają namioty niż modne, kobiece projekty.
Drodzy producenci – czas na zmiany!
(ma)