Tak oszczędzają w sklepach. "Nawet tysiąc czy dwa tysiące złotych"

- Niestety większość Polaków przepłaca - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marta Dąbrowska, znana w sieci jak Cesarzowa niskich cen. - Gdy wrzuciłam informację o płynach do płukania za 8 zł w promocji, dostałam wiadomość od widzki, że kupiła je tydzień wcześniej za 24 zł - dodaje.

Cesarzowa niskich cen uczy Polaków, jak oszczędzać na zakupach
Cesarzowa niskich cen uczy Polaków, jak oszczędzać na zakupach
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne, East News
Agnieszka Woźniak

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Naprawdę da się dziś dużo zaoszczędzić na zakupach w Polsce?

Marta Dąbrowska, znana w sieci jako Cesarzowa niskich cen: Zdecydowanie tak, ale pod jednym warunkiem – trzeba kupować to, co faktycznie jest nam potrzebne, a nie to, co tylko wygląda kusząco na przecenie. Jeśli potrafimy opanować tę sztukę i nie dać się zwieść pięknym metkom z obniżkami, można naprawdę sporo zaoszczędzić. Im większa rodzina, tym większe oszczędności można osiągnąć.

A o jakich kwotach mówimy? Czy to są setki złotych miesięcznie, czy nawet więcej?

To zależy od liczby domowników i stylu życia, ale oszczędności mogą być naprawdę spore. Dla jednej osoby to często około 400-500 złotych miesięcznie. Ale już dla czteroosobowej rodziny potrafią one wynieść nawet tysiąc czy dwa tysiące złotych. Ostatnio jedna z moich obserwatorek napisała mi, że dzięki śledzeniu promocji zaoszczędza ponad tysiąc złotych miesięcznie. To już konkretna kwota, którą można przeznaczyć na coś zupełnie innego. Nie kupując na promocjach, tak naprawdę wyrzucamy część pieniędzy w błoto.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sklepy vintage przeżywają oblężenie. Odwiedziliśmy jeden z nich

Naprawdę sporo! Ale czy to jest możliwe dla każdego? Wiele osób twierdzi, że nie ma czasu na szukanie promocji.

Rozumiem to, bo sama prowadzę intensywny tryb życia. Wyszukiwanie najciekawszych promocji zajmuje mi około 40 minut dziennie, ale tylko dlatego, że dzielę się nimi w sieci, więc muszę się rzetelnie przygotować. Gdybym szukała promocji jedynie na własny użytek, nawet nie musiałabym dodatkowo wliczać tego czasu w swój plan dnia, bo przeglądam gazetki lub zerkam do aplikacji, jadąc do pracy autobusem, czekając na przystanku czy pijąc poranną kawę. Im większą ma się wprawę, tym idzie szybciej. Brak czasu na oszczędzanie to po prostu wymówka.

Pamiętasz jakąś szczególnie udaną promocję z ostatniego czasu?

Niedawno udało mi się kupić zapas płynów do płukania ust oraz pasty do zębów w promocji. Do tego dodałam zapas chipsów i sera żółtego. Cały paragon wyniósł mnie 88 zł, a rabatów było na kwotę 82 zł! W regularnej cenie zapłaciłabym za wszystko 170 zł, co jest naprawdę dużą kwotą! Takie okazje się zdarzają, ale trzeba wiedzieć, kiedy się na nie czaić. Niestety większość Polaków przepłaca.

Niektórzy uważają, że wiele promocji jest sztucznie napompowanych. Czy miałaś kiedyś wrażenie, że sklepy manipulują cenami?

Oczywiście! Widziałam już niejedną "promocję", która była jedynie marketingowym trikiem. Po przeliczeniu okazało się, że można zaoszczędzić jedynie... 1 grosz. Ostatnio zauważam, że problemem są promocje, w których należy zakupić dużo produktów. Na przykład "3+3 gratis" brzmi świetnie, ale okazuje się, że produkty wyprzedane są już z samego rana. Sklep korzysta jednak na tym, że okazja z gazetki zachęciła wiele osób do odwiedzin i na pewno zakupią coś innego.

Na promocjach można sporo zaoszczędzić
Na promocjach można sporo zaoszczędzić© Archiwum prywatne

Widziałam, że publikujesz sporo paragonów z Biedronki. Ten sklep to twój faworyt?

Mam do niego po prostu najbliżej (śmiech). Faktycznie muszę przyznać jednak, że tam cały czas są promocje i można upolować rzeczy naprawdę po dużym rabacie, ale równocześnie ostrzegam - sklep ten podnosi ceny produktów w regularnych cenach, także należy zachować czujność! Ostatnio głośno było o tym, że duża tabliczka czekolady Milka kosztuje już powyżej 20 zł! To naprawdę sporo, bo biorąc pod uwagę fakt, że wielu Polaków pracuje za najniższą krajową, to dla nich to aż godzina pracy. Moim zdaniem to szokujące.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3] Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Niezależnie od sklepu większość produktów jest obecnie bardzo droga i przyznam, że nie znam nawet regularnych cen. Gdy wrzuciłam informację o płynach do płukania za 8 zł w promocji, dostałam wiadomość od widzki, że kupiła je tydzień wcześniej za 24 zł! Smutne jest również to, że coraz droższe są warzywa. Kalafior, który obecnie jest w promocji za 5,99 zł za kilogram, normalnie kosztuje aż 14 zł. Nie dziwię się więc, dlaczego aż tak wiele osób szuka artykułów w okazyjnych cenach.

Codziennie wyszukujesz najlepsze oferty ze sklepów spożywczych. Ciekawi mnie, kim są twoi odbiorcy?

Duża grupa to młodzi ludzie, którzy dopiero co wyprowadzili się ze swojego domu rodzinnego, zaczynają się usamodzielniać i są w szoku, ile wszystko kosztuje. Nagle papier toaletowy, chemia gospodarcza czy ręcznik kuchenny nie są produktami, które po prostu są w domu, ale trzeba za nie zapłacić i to niejednokrotnie całkiem sporo.

Rośnie jednak grupa Polaków, dla których szukanie promocji to hobby. Widzą, że każdego miesiąca mogą odłożyć coraz większą sumę na wakacje czy zbudować poduszkę bezpieczeństwa i niezmiernie się z tego cieszą. Inni są po prostu sfrustrowani, że jedzenie pochłania tak znaczną część ich budżetu, że w końcu mówią "dość".

Jaki jest największym błąd, który popełniamy na zakupach?

Kupowanie pod wpływem emocji. Polacy kochają promocje i często wpadają w pułapkę myślenia, że skoro coś jest przecenione, to na pewno jest im potrzebne. Poza tym nie biorą jednak pod uwagę faktu, że rzeczywistych promocji nie jest wcale aż tak dużo.

Przechadzając się po sklepie, wszędzie widzą żółte metki, których z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej. Natomiast trzeba na nie bardzo uważać. Nie każda żółta metka będzie oznaczać dobrą okazję! Niejednokrotnie natknęłam się na to, że produkty z krótką datą przydatności są droższe niż ich odpowiedniki z długą datą, ale zakupione w promocji. Jeśli nie znamy regularnych cen produktów, które kupujemy na co dzień, łatwo możemy się nadziać na "promocje z żółtą metką".

Na co jeszcze trzeba uważać?

Kolejnym błędem Polaków są pochopne i duże zakupy tuż po wypłacie. W okolicach 10 dnia miesiąca koszyki są pełne, ale jest w nich masa niepotrzebnych rzeczy. Sklepy to wykorzystują i w tym okresie aż zasypują klientów promocjami. Dlatego pamiętajmy - lista zakupów to podstawa. I to najlepiej taka, którą tworzymy na podstawie rzeczywiście potrzebnych produktów.

A co z programami lojalnościowymi? Czy faktycznie warto mieć kartę w każdym sklepie?

Niestety dzisiaj to już konieczność. Większość sklepów oferuje najlepsze promocje tylko dla posiadaczy kart lojalnościowych. Oczywiście, trzeba wiedzieć, że sklepy zbierają w ten sposób dane o naszych zakupach. Ale coś za coś. Dzięki temu możemy skorzystać z bardziej spersonalizowanych rabatów.

A co, jeśli promocje kiedyś znikną, bo sklepom przestanie się to opłacać?

Tego bym się nie bała. Wręcz przeciwnie! Uważam, że promocji będzie coraz więcej. Sklepy widzą, że ludzie odczuwają inflację, więc będą kusić jeszcze większymi rabatami. Moim zdaniem regularne ceny produktów będą wzrastać. Przecież i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto to kupi, bo albo nie będzie miał czasu, albo się pomyli i na przykład nie zeskanuje aplikacji. A sklep na tym skorzysta.

Marta Dąbrowska prowadzi profil Cesarzowa niskich cen
Marta Dąbrowska prowadzi profil Cesarzowa niskich cen© Archiwum prywatne

Rozmawiała Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
zakupypromocjesklepy

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (126)