Nie pije od lat. Wskazuje objawy współuzależnienia

- Uzależniony staje się osią życia. Jeżeli on jest uśmiechnięty, ona też będzie. Jeżeli on jest wk...iony, ona pewnie będzie milczała. To jest takie automatyczne reagowanie, wchodzenie w emocje drugiego człowieka - tłumaczy Marek Sekielski, dziennikarz i autor książki "Współuzależnione".

Marek Sekielski, dziennikarz i autor książki "Współuzależnione"
Marek Sekielski, dziennikarz i autor książki "Współuzależnione"
Źródło zdjęć: © AKPA
Aleksandra Lewandowska

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Po przeczytaniu pana książki mam pewne przemyślenie. Z jednej strony przedstawione są w niej historie smutne, wstrząsające, w których jest nie tylko uzależnienie, ale także przemoc. Gdy ją odrzucimy, pozostaje sytuacja typowa dla większości polskich domów: mąż siada z piwem, jednym, drugim. W końcu sięga po coś mocniejszego. Dla wielu osób to "normalne".

Marek Sekielski, dziennikarz, autor książki "Współuzależnione": Alkohol jest w naszej kulturze bardzo głęboko zakorzeniony. To taka "magiczna" substancja, która towarzyszy nam, można powiedzieć, od urodzenia. Zaczyna się od "pępkowego", chociaż dziecko nie jest wtedy jeszcze niczego świadome. Potem przychodzą urodziny, śluby, pogrzeby. Opijamy sukcesy i porażki. Alkohol jest jakby cały czas w krwiobiegach Polaków. I nie tylko Polaków, ale w ogóle osób, które żyją w tej części świata. Więc jest dokładnie tak, jak pani mówi. Słuszna obserwacja. Oczywista, ale mnie zaskoczyła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z Ludzką Twarzą: Jak piją Polki? Dr Maria Banaszak nie pozostawia złudzeń

Kiedy powiedział pan, że alkohol towarzyszy nam od urodzenia, pomyślałam o tym, co mówiła panu Barbara. Będąc dzieckiem, nie patrzyła na alkoholizm ojca jako na coś złego, bo "nie podnosił ręki", "nie robił jej krzywdy". To też pokazuje, jak wielu z nas do tego podchodzi: dopóki nie dojdzie do tragedii, nie zwracamy na to uwagi.

Bo tak jesteśmy nauczeni. Zacznijmy od tego, że jako społeczeństwo mamy wpojony błędny obraz alkoholika. Bo jak postrzegamy alkoholika? Jako tego brudnego, obsikanego pana, którego widzimy czasem pijanego, leżącego pod ławką. A jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie dane, nieprecyzyjne, ale jednak - w Polsce mamy ok. miliona osób uzależnionych. Każdy z nas ma w swoim otoczeniu alkoholika. Gdy dołożymy do tego ich rodziny, skala problemu zaczyna być trzykrotnie większa.

Z tym obrazem bardzo dobrze koresponduje równie błędne przekonanie, kiedy jest obecny problem. Bo dziś wygląda to tak: problem jest wtedy, kiedy ktoś zaczyna nas zdradzać, bić, pojawia się przemoc. Chociaż to się zmienia, nie mamy świadomości, czym jest przemoc w relacjach. Bo ona jest nie tylko fizyczna. Mamy przemoc psychiczną, zazwyczaj niezauważalną na pierwszy rzut oka. Nie musi być ona związana z wyzwiskami czy furią w oczach.

We "Współuzależnionych" mamy obraz bardzo poważnych uzależnień. Dlaczego bohaterkami pana książki zostały akurat kobiety?

Początkowy koncept był taki, że bardzo chciałem mieć jednego bohatera faceta. Ale żaden się nie zgłaszał. Wiedziałem wtedy, jakie są statystyki. Kiedyś przytoczyła mi je w rozmowie Ewa Woydyłło. I to są chyba najaktualniejsze badania, choć są stare i dotyczą obywateli Stanów Zjednoczonych, bo w Polsce nikt jeszcze takich nie zrobił.

Proporcja jest mniej więcej taka, że w związkach, w których mężczyzna jest uzależniony od alkoholu, dziewięć na 10 kobiet zostaje z partnerem. Ale gdy odwrócimy sytuację i to kobieta zmaga się z alkoholizmem, z partnerką zostaje jeden na 10 mężczyzn. Pomyślałem, że jeżeli faktycznie znajdę tego mężczyznę do książki, istnieje obawa, że wszyscy go wezmą wtedy na sztandary. Że facet stanie się "bohaterem".

Bo został.

Bo został i jest przez to "wyjątkowy". Statystyki jasno pokazują, że współuzależnienie to problem dotyczący w głównej mierze kobiet. Dlatego zdecydowałem, że chcę oddać głos właśnie kobietom.

Na samym początku pisze pan: "Ja, Marek, alkoholik, świadomy krzywd, które wyrządziłem swoim bliskim". Jako osoba, która była uzależniona co pan czuł, rozmawiając z tymi kobietami? Były momenty, kiedy te rozmowy były trudne?

Najtrudniejszą rozmową była dla mnie ta z Magdą i Krystianem. To jedyne małżeństwo, które pojawia się w książce. To była w ogóle najdłuższa rozmowa, trwała ok. trzy godziny. Pamiętam, jak Magda, opowiadając o tych wszystkich zdarzeniach, co chwilę się rozpłakiwała. Nawet teraz, kiedy pani o tym mówię, przechodzą mnie ciarki, bo to było bardzo wzruszające. Powiedziała, że oni się przecież kochają, a ona w pewnym momencie uświadomiła sobie, że była przez niego cały czas okłamywana. A miłość to jest bycie ze sobą uczciwym i szczerym. Więc dlaczego on ją okłamywał? Dla niektórych to może banał, ale jej słowa wtedy we mnie naprawdę uderzyły.

Magda i Krystian to też przykład pary, która mimo bardzo trudnych doświadczeń, została ze sobą. Reszta pana rozmówczyń rozstała się z partnerami. Wszystkie trafiły na terapie dla osób współuzależnionych. Mimo to w rozmowach podkreślały, że już nigdy z nikim się nie zwiążą, że nie będą w stanie już zaufać.

Z zaufaniem jest ten problem, że jeżeli życie przez pięć czy dziesięć lat jest przesiąknięte kłamstwem, to odbudowanie go jest cholernie trudne. Zaufanie to coś bardzo ulotnego, co można łatwo stracić. Ich słowa, że "już z nikim się nie zwiążą" świadczą o tym, że współuzależnienie jest tak trudnym doświadczeniem, że mimo pracy nad sobą czasem człowiek nie potrafi wrócić do stanu wyjściowego. Zacząć od nowa.

Jedną z najgorszych sytuacji jest ta, kiedy kobieta zdecyduje się zostawić partnera, uzależnionego, ale mimo to problem nie zniknie. Tego faceta może już nie być w jej życiu, może być na drugim końcu świata, ale to nie sprawi, że ona pozbędzie się współuzależnienia. To już na zawsze zostawi rysę na jej psychice. Ona może kogoś poznać, wejść w nową relację, ale zrobi to z nieufnością. Będzie się bała, żyła w strachu, kontrolowała i doszukiwała się dowodów na to, że coś jest na pewno nie tak.

Jak w związku Magdy i Krystiana, choć oni się nie rozstali. Kiedy czytałam jego wypowiedzi, miałam wrażenie, że on już to przepracował i zaczął nowe życie. Z Magdą było jednak inaczej. Miałam poczucie, że jako osoba współuzależniona dalej ma w sobie ten lęk i strach, że znowu gdzieś zobaczy pustą butelkę.

Ona nawet mówi o takiej sytuacji, kiedy po roku abstynencji Krystiana widzi pustą butelkę w koszu na śmieci i dopiero potem przypomina sobie, że to jej butelka po kombuchy. Ale ta pierwsza reakcja była jednak silna. Tego jest się ciężko wyzbyć.

Często jest też tak, że kiedy uzależniony ma to już przepracowane i zamknął pewien etap, a jego partnerka dalej jest w tym samym miejscu - sprawdza go, kontroluje, dzwoni po kolegach, gdy się spóźnia, on zaczyna mieć tego dosyć. Bo ma obok siebie kontrolującą i nieufającą kobietę. Tylko że on nie rozumie, dlaczego ona taka jest.

Osoby uzależnione bardzo często obwiniają jednak o swój alkoholizm bliskich. Te z kolei, mimo wszystko, chcą je ratować. "Robię to, żeby go ratować, mimo że zmienił moje życie w piekło" - to słowa Barbary. Współuzależnione dalej kochają i nie odchodzą, chociaż w efekcie alkoholizm partnera przejmuje ich całe życie.

Lubię przytaczać takie porównanie. Dla alkoholika punktem centralnym jest alkohol. Ten alkoholik może być oczywiście dobrze funkcjonujący, mieć fajną rodzinę, zarabiać dużo pieniędzy. Ale koniec końców wódka zawsze wygra. Jego życie kręci się wokół flaszki. A jeżeli jego życie kręci się wokół flaszki, to życie jego kobiety będzie kręciło się wokół niego i jego flaszki. Ta kobieta może mieć dzieci, które bardzo kocha, o które dba, które będą zawsze czyste i nakarmione. Ale jej życie i tak będzie tak wyglądało.

To jest mój przykład. Ja jestem z rodziny alkoholowej i moja mama zawsze mnie kochała i mojego brata tak samo, była po prostu taką mamą. I nie robiła tego świadomie. Bo o tym jest właśnie współuzależnienie. Uzależniony staje się osią życia. Jeżeli on jest uśmiechnięty, ona też będzie. Jeżeli on jest wk...iony, ona pewnie będzie milczała. To jest takie automatyczne reagowanie, wchodzenie w emocje drugiego człowieka i funkcjonowanie na podstawie tego, jaki humor ma uzależniony.

Rozmawiała Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Premiera książki "Współuzależnione" Marka Sekielskiego 25 marca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (38)