Poszłam na targi ezoteryczne. "Wyczuwam toksyny w macicy"

Uduchowione miny, rozmowy o reinkarnacji, energii i demonach, astrolodzy i wróże z mediów społecznościowych. W czasie Targów Ezoterycznych w Krakowie było w czym wybierać. Sama udałam się do uzdrowicielki, która straszyła mnie toksynami, śluzem i klątwą z poprzedniego wcielenia. Ta branża przynosi niemałe profity.

Wizyta na targach ezoterycznych była ciekawym doświadczeniemWizyta na targach ezoterycznych była ciekawym doświadczeniem
Źródło zdjęć: © WP
Aleksandra Zaprutko-Janicka

W ostatnich latach ezoteryka cieszy się dużą popularnością. Samozwańcze czarownice opowiadają o zaklęciach ochronnych na Instagramie. Tarocistki z TikToka zbierają miliony wyświetleń, a wiele osób kurczowo ściska biżuterię z kamieni szlachetnych i półszlachetnych, wierząc, że uchroni je ona od wszelkiego złego, sprowadzi miłość i pieniądze. Być może dlatego Targi Ezoteryczne przyciągają tak wielu ludzi.

Ja należę raczej do obozu spod znaku "szkiełko i oko", badania naukowe i opinie ekspertów z zakresu medycyny. Mimo to postanowiłam wybrać się na targi zorganizowane w Krakowie i przyjrzeć się z bliska temu, jak wygląda mistyczna strona "świata". Sama jestem pod stałą opieką lekarzy, badam się regularnie i faktycznie choruję przewlekle, ale jestem w stałym kontakcie z lekarzami. Czego natomiast dowiedziałam się o swoim zdrowiu na targach? Te informacje nie jednego mogłyby przerazić.

- Szarlatan obieca cudowne uzdrowienie każdemu, w dodatku bez wysiłku - mówi Michał Janczura, autor cyklu "Szarlatan" w Wirtualnej Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Byliśmy na Targach Ezoterycznych w Krakowie

"Tam jest połączenie!"

Mój wzrok po wejściu na halę targów przyciągnęły przede wszystkim wszechobecne świecidełka. Jak się okazało, jednym z nieoficjalnych motywów przewodnich imprezy są kamienie szlachetne, półszlachetne i kryształy, oszlifowane, wypolerowane, w ogromnej części już wkomponowane w biżuterię. Za ich popularnością wcale jednak nie stoi niezaprzeczalna uroda naturalnych minerałów, a raczej wiara w ich nadprzyrodzoną moc. Przystając przy jednym ze stoisk, zaczęłam się przysłuchiwać temu, jak wystawca wyjaśnia obsługę sprzedawanej przez siebie piramidy energetycznej.

- Chciałem powiedzieć ważną rzecz. Z takimi urządzeniami się współpracuje. Jest pewne BHP odnośnie współpracy z nimi. Najważniejsze jest to, żeby je regularnie oczyszczać. W sumie wystarczy jak najbardziej naturalna, strukturalna woda. Polać ją. Minuta, dwie minuty czasu. Chodzi o mechanizm, ten rytuał - zwrócił się do wianuszka klientek w różnym wieku.

- Po oczyszczaniu warto go ponownie naładować, wystawić na promienie słońca, zrobić to intencjonalnie. Dlaczego? Chodzi o energię. Jeżeli dodamy do tego energię, która wychodzi od nas w postaci świadomego, intencjonalnego działania z potrzeby serca, mamy wpływ na multiplikację tego, co się dzieje w naszej przestrzeni. To jest uniwersalne prawo wszechświata - zapewniał grupkę klientek postawny mężczyzna.

Jedna z nich ogląda piramidę, w której przeważają odcienie koloru różowego. - Widzisz, ona ewidentnie cię przyciąga, tam jest połączenie! - zapewnia ją sprzedawca.

Kamienie i kryształy cieszyły się ogromną popularnością
Kamienie i kryształy cieszyły się ogromną popularnością © WP

Uzdrowicielka widzi u mnie same problemy

Spacerując niespiesznie pośród stoisk, trafiam do Agaty, uzdrowicielki z Warszawy, która w swoich reklamach obiecuje przywracanie zdrowia poprzez zabiegi energetyczne, polaryzację komórek i wzmacnianie systemu odpornościowego, a także pomoc w takich przypadkach jak cukrzyca, nowotwór, depresja czy choroby autoimmunologiczne. Z mojej dłoni ma wyczytać, co dzieje się z moim organizmem.

Postanawiam dać jej szansę. Za konsultację muszę wyłożyć 60 zł. Postawienie kart tarota kosztuje ponad dwa razy więcej, a zdjęcie aury około 200 zł. Ja za swoje pieniądze nie spodziewam się skutecznej diagnozy, płacę raczej za nowe doświadczenie do kolekcji. Uzdrowicielka Agata pyta mnie, czy jestem praworęczna. Słysząc odpowiedź twierdzącą, prosi o lewą dłoń. Widząc, że mam na sobie wiosenny płaszcz (nie chciałam sobie zaprzątać głowy oddawaniem go do szatni), natychmiast zaczyna dopytywać, czy jest mi zimno. Nie jest, ale kiwam głową, żeby zobaczyć, co powie.

- Ja tu widzę problemy z krążeniem. Pani jest bardzo zanieczyszczona i nie do końca to ukrwienie działa. Widzę bardzo duże zanieczyszczenie toksynami. Jest też zakwaszenie organizmu. To jest niestety spowodowane odżywianiem. Układ nerwowy ma pani taki niestabilny. Gdzieś tam się pani stresuje. Ja czuję, że pani też dużo rzeczy w sobie gdzieś tam trzyma - mówi mi uzdrowicielka. W reakcji na jej słowa robię nieco teatralnie wielkie oczy, zapewniając, że ja niczego takiego nie zauważyłam. O rzeczywistych powodach uczucia zimna można poczytać tutaj.

Targi Ezoteryczne przyciągnęły sporo entuzjastów
Targi Ezoteryczne przyciągnęły sporo entuzjastów © WP

- Ja wiem, że pani może tego nie odczuwać. Często jest tak, że coś jest na zewnątrz, ale człowiek w sobie to trzyma i to się kumuluje. Powiem pani, dlaczego widzę dużo toksyn. Ponieważ się pani zdenerwuje czy zestresuje, a widzę, że gdzieś tam się pani stresuje, to te toksyny się kumulują. Wystarczy 15 minut, a wytwarza pani tyle toksyn, jakby się pani źle odżywiała przez 10 lat. To widzę u pani na ręku - wyjaśnia mi uzdrowicielka.

- Stawy – oznajmia stanowczym tonem Agata. Wyjaśnia, że w stawach odkładają się kryształki soli, które stopniowo się nawarstwiają i człowiek zaczyna odczuwać dyskomfort. Ona u mnie widzi te kryształki. Faktycznie, tak działa dna moczanowa, jednak całkiem świeże wyniki badań laboratoryjnych mówią, że takiego problemu nie mam.

- Nogi. Ja bym tu chciała powiedzieć o całych nogach. Pani marznie. Tutaj jest też jakiś temat ze stopami. Pani może tego nie czuć, ale zdarzają się sytuacje, że nogi puchną, rośnie haluks czy pojawia się jakiś taki dyskomfort. To nie jest na stałe. To, co ja widzę, to jest to, co się dzieje tu i teraz, ale też jaka jest inklinacja. To się pokazuje - wyjaśnia uzdrowicielka. Powiedzmy, że jestem sceptyczna.

Wśród wymienianych przez portal ABC Zdrowie przyczyn powstawania haluksów są czynniki genetyczne, noszenie butów na wysokim obcasie czy długotrwałe przebywanie w pozycji stojącej. Żadna z nich nie występuje w moim przypadku. Nie mam też problemów z puchnięciem nóg, zdarza się jednak, że z powodu starego urazu boli mnie kolano. Tak jest na przykład w dniu targów. Tego problemu jednak uzdrowicielka nie wychwytuje.

"Widzę rzeczy, których inni nie widzą"

Tuż obok na stoliku stoi tablica z rysunkiem dłoni z zaznaczonymi punktami, receptorami. W końcu nie wytrzymuję i pytam wprost, w którym miejscu widać te moje rzekome problemy. 

Nie zabrakło wróżek z TikToka i czarownic z Facebooka
Nie zabrakło wróżek z TikToka i czarownic z Facebooka © WP

- Ja jestem uzdrowicielem, więc ja widzę takie rzeczy, których inni nie widzą. Jeśli chodzi o receptor, to ktoś może wejść sobie do internetu i zobaczyć, gdzie on jest. To nie jest żadna tajemnica. Natomiast dlaczego tam jest, to co jest, czy tam jest coś złego, czy dobrego, ja mam zdolność widzenia tego. Ja działam energią. Tutaj robię odczyty, ale moja główna praca to jest pomaganie ludziom energią, robienie zabiegów energetycznych.

- To, co poczułam od razu, jak pani usiadła, to zanieczyszczony układ krwionośny. I teraz, jak jeszcze raz na niego patrzę, to mi się wszystko potwierdza. Powiem pani, że z tymi toksynami to tak jest, że one we krwi pływają i organizm się zanieczyszcza i nie wolno dopuścić, żeby te toksyny długo były w ciele. One powinny być wyrzucane na zewnątrz, ale jak układ odpornościowy jest osłabiony, a u pani jest, to on nie ma po prostu siły ich wyrzucić. On to kumuluje. Jak się ich nie usuwa z potem czy śluzem, to potem tworzą się dziwne twory. Ja ich nie nazywam, ale pani na pewno wie, co mam na myśli - mówi uzdrowicielka. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, ale potakuję.

- Śluz też widzę, jest w płucach. Paliła pani? Była pani bierną palaczką? - dopytuje uzdrowicielka. Odpowiedź, że wypaliłam w życiu trzy papierosy i nie bywałam palaczką bierną, mocno ją zadziwia.

- O, to bardzo dobrze, że pani nie paliła, bo tam jest śluz. On się tam gromadzi. Wie pani, mamy chemitrails (jedna z teorii spiskowych, więcej tutaj - przyp. red.), to wszystko ma wpływ. Nadnercza słabo pracują. No, ale te płuca to tak wyraźnie. Jeszcze w przeponie też nam się gromadzą śmieci oddechowe. Tak jak w zatokach śmieci myślowe. Bo pani, widzę, też jest taka myślicielka - słyszę.

Uzdrowicielka kontynuuje: - No z nadmiaru takiego rozkminiania tworzą się te śmieci i one zbierają się w postaci śluzu w zatokach i nie tylko mam tu, na myśli zatoki czołowe. Jeszcze zatoki nosowe, albo takie nacieki na zęby, ropa. I człowiek nie wie, skąd to ma. Patrzę na układ kostny i widzę, że on jest niedożywiony. W macicy. Tak, w macicy też się zaczęły zbierać toksyny. Macica to jest też takie miejsce, gdzie toksyny lubią się odkładać. U mężczyzn w prostacie, u kobiet z kolei w macicy.

Uroki i czary, klątwy z poprzedniego wcielenia

Można było sobie zrobić zdjęcie aury
Można było sobie zrobić zdjęcie aury © WP

Rzeczywiście, choruję przewlekle, regularnie się badam, ale uzdrowicielka Agata trafiła kulą w płot. Nie wspomniała o żadnej z chorób, na które się leczę. Wymieniła za to mnóstwo brzmiących groźnie dolegliwości, które wcale mi nie dokuczają. Gdybym była bardziej podatna na sugestie, zapewne już zastanawiałabym się, czy powinni ze mnie zdjąć miarę na trumnę, ewentualnie zaczęłabym desperacko szukać rozwiązania mojej tragicznej sytuacji.  

Zdaniem uzdrowicielki przydałby mi się zabieg polaryzacji komórek i usuwania toksyn. Próbuję zatem zorientować się, jak to wygląda. Okazuje się, że nie tak łatwo zacząć. Najpierw trzeba przeprowadzić pakiet oceny stanu zdrowia, ducha i aury.

- Teraz jest pani strasznie poblokowana, ma pani klątwy z poprzednich wcieleń. Wierzy pani w poprzednie wcielenia, że żyła już pani tutaj wiele razy, prawda? - dopytuje uzdrowicielka. Na wszelki wypadek posłusznie potakuję, co spotyka się z westchnieniem ulgi.

- Dobrze, to jest już punkt wyjścia. Ja sprawdzam, z jakim zadaniem przyszła tu pani, na ziemię, w tym wcieleniu. Bo każdy przychodzi po coś. Wtedy również ściągam blokady energetyczne, klątwy kasuję, ściągam urok i czary, które się za panią ciągną z poprzednich wcieleń. Przydałoby się tego w końcu pozbyć - ściągnąć i skasować. Czyszczę i dopełniam odpowiednimi kolorami pani centra energetyczne, a jest ich siedem. Teraz jest miszmasz i trzeba by to było uporządkować. Badam, z jaką karmą pani przyszła, co pani, pani Aleksandro, narozrabiała w poprzednich wcieleniach. Każdy ma coś do przepracowania, każdy ma coś do zrobienia. Jakbyśmy byli tacy cudowni, to byśmy tu nie schodzili w tę energię.

Nie zabrakło mis i gongów do ceremonii związanych z dźwiękiem
Nie zabrakło mis i gongów do ceremonii związanych z dźwiękiem © WP

Uzdrowicielka wyjaśnia, że cały taki komplet usług, łącznie z omówieniem rezultatów trwa godzinę. Jak się okazuje, wcale nie trzeba jechać do Warszawy do siedziby uzdrowicielki. Można to załatwić zdalnie. Przez WhatsAppa.

- Ja robię zabiegi też na odległość. Ja jestem z Warszawy, ale ludzie mają tyle pracy, są korki, więc nie trzeba przyjeżdżać. Na odległość tak samo działa energia - wyjaśnia Agata. Trzeba tylko być samemu w pokoju, w domu już ktoś może być. Ściągam też podczepy, bo dużo jest wampirów energetycznych.

Taka "pełna ocena" stanu zdrowia, ducha i aury kosztuje 400 zł i trwa godzinę. Później uzdrowicielka umawia się z klientem na omówienie rezultatów, które może potrwać kolejną godzinę albo i dłużej. O cenę dalszych zabiegów wolę nie pytać. 

Z rączki do rączki

To, co zwraca uwagę to fakt, że za swoją usługę uzdrowicielka wzięła gotówkę do ręki, ale nie wystawiła żadnego paragonu. Zaczęłam dyskretnie obserwować transakcje także na innych stoiskach. Część wystawców normalnie wręcza paragony, przyjmując przy tym płatności kartą lub blikiem. Niektórzy, głównie "usługodawcy" wróżący bądź pracujący z energią na różne wyrafinowane sposoby, wolą żywą gotówkę, a wystawiania paragonów w ich przypadku nie zaobserwowałam.

Zapytałam o sprawę doświadczoną księgową. - Zwolnienie przysługuje, jeżeli obrót ze sprzedaży na rzecz osób prywatnych oraz rolników ryczałtowych nie osiągnął w poprzednim roku podatkowym więcej niż 20 tys. zł. Jeśli rozpoczynasz sprzedaż w tym roku, limit obliczasz proporcjonalnie do czasu wykonywanej sprzedaży. Zwolnienie z kasy fiskalnej jest także możliwe, jeżeli wszystkie płatności od klientów są realizowane na rachunek firmowy poprzez przelew lub pocztę - wyjaśniła mi ekspertka. Jeśli ktoś nie stosuje się do tych przepisów, okrada państwo, a zatem pośrednio nas wszystkich - wyjaśniła Elżbieta Kremel z biura rachunkowego "Eldo".

Obiecywano leczenie z najcięższych chorób
Obiecywano leczenie z najcięższych chorób © WP

Panie ze skarbówki

Trudno uwierzyć, że "moja" uzdrowicielka, która swoją praktykę prowadzi od kilkunastu lat, a przyjęła tego dnia co najmniej kilku klientów (przypomnijmy, każde odczytywanie stanu zdrowia z dłoni to 60 zł), a z kilkoma kolejnymi umówiła się na sesje, nie przekracza rocznego limitu. Do tego dochodzą przecież jeszcze inne zabiegi z jej oferty. Wniosek można wyciągnąć samodzielnie.

Jestem miłośniczką zasad, więc zwróciłam się do organizatorów z pytaniem, czy w jakikolwiek sposób kontrolują to, jak na ich imprezie przeprowadzane są transakcje. W odpowiedzi usłyszałam, że to nie na nich spoczywa odpowiedzialność za tę kwestię. Okazuje się jednak, że skarbówka postanowiła wtrącić w tej sprawie swoje trzy grosze. Moje obserwacje się potwierdziły. Dochodziło do nieprawidłowości.

"Jako organizatorzy nie mamy uprawnień do kontrolowania ich sprzedaży, podobnie jak ma to miejsce na innych tego typu wydarzeniach – jarmarkach, festiwalach czy targach z innych branż. W sobotę na Targach Ezoterycznych w Krakowie były cztery panie z Urzędu Skarbowego i sprawdzały wystawców, i o ile mi wiadomo, zostały wystawione dwa mandaty za nieprawidłowości" - wyjaśnili organizatorzy.

Przed świecowaniem uszu ostrzegają laryngolodzy
Przed świecowaniem uszu ostrzegają laryngolodzy © WP

Na Hali Cracovii obecnych było kilkudziesięciu różnych wystawców z bardzo szeroką ofertą. Prezentowano tam na przykład wiele wymyślnych terapii zdrowotnych i energetycznych, które jednak nie znajdują potwierdzenia w badaniach naukowych. Niektóre, jak na przykład świecowanie uszu, które rzekomo ma skutecznie i bezinwazyjnie odblokować uszy z nadmiaru woskowiny, wyregulować ciśnienie w uszach i głowie oraz udrożnić zatoki, mogą być zwyczajnie groźne dla zdrowia.

Niebezpieczne terapie

Laryngolodzy ostrzegają, że może dojść do poparzenia ucha środkowego, małżowiny usznej czy twarzy. Przytaczają nawet przypadki, gdy pacjent ucierpiał. Mimo to na targach taka usługa była dostępna w kilku miejscach. Postanowiłam zapytać organizatorów, w jaki sposób dobierają uczestników i czy potwierdzają jakoś ich kompetencje.

"Każdy wystawca, który prezentuje swoje usługi na naszych targach, zobowiązany jest do zaprezentowania produktu czy usługi, którą będzie prezentował na targach, deklaruje zgodność swojej działalności z obowiązującymi przepisami prawa. Targi są przestrzenią otwartą dla różnorodnych podejść do tematyki ezoteryki i naturalnych terapii, jednak to do klientów należy decyzja, z których usług chcą skorzystać. Nie jesteśmy instytucją certyfikującą, ale staramy się dobierać wystawców w taki sposób, aby zapewnić uczestnikom wysoki poziom wydarzenia. I proszę mi uwierzyć, że bardzo mocno na to zwracamy uwagę, przy organizacji targów w Krakowie odmówiliśmy około 50 potencjalnym wystawcom udziału w targach" - przekazali organizatorzy. Zapytałam też o aspekt etyczny proponowania niebezpiecznych terapii. To pytanie pozostało bez odpowiedzi.

Faktycznie, gości na targach było niemało. Siedząc na trybunach hali sportowej, jednym uchem słuchałam wykładu o świadomym śnieniu i projekcji astralnej, która ma odblokować moje prawdziwe ja. Razem ze mną słuchało go grubo ponad 100 osób. Za przesłoną z tkaniny wciąż kłębiły się kolejne osoby, które chodziły od stoiska do stoiska. Był ich prawdziwy tłum. Zarówno przy kramach z magiczną biżuterią czy szalami z wełny, jak i tych proponujących uzdrawianie, badanie żywej kropli krwi czy zabiegi energetyczne. Nurtuje mnie pytanie, co ich wszystkich przyciąga.

Zapytaliśmy również organizatorów o etyczne aspekty tego wydarzenia i "leczenie" ludzi wątpliwymi metodami. Na to pytanie nie dostaliśmy odpowiedzi.

Nie zabrakło również stoiska szeptuchy
Nie zabrakło również stoiska szeptuchy © WP

Dlaczego ludzie w to wierzą?

Zadaję je Michałowi Janczurze, który w cyklu "Szarlatan" w Wirtualnej Polsce tropi poczynania fałszywych uzdrowicieli.

- Czemu ludzie w to wierzą? Bo dostają to, czego potrzebują. Ktoś się nimi wreszcie opiekuje, poświęca im czas i najważniejsze: mówi im, że ich dolegliwości można łatwo pokonać. Wystarczy kupić to, co polecają. Oczywiście to coś, to są suplementy, cudowne mikstury, zioła, a czasem nawet odczynniki chemiczne - wyjaśnia Janczura. W oczach tych ludzi nauka nie ma szans w starciu z mistycznymi remediami. - Lekarz nie ma prostych cudownych metod, bo medycyna tak nie działa. Czasem zaleca zmianę trybu życia, odstawienie używek, a czasem mówi wprost, że nie ma leczenia.

Zdrowie to jednak nie jest jedyna rzecz, która napędza ten zaklęty krąg. Zdaniem Janczury jest jeszcze jedna ważna rzeczy, której dostarczają szarlatani i całe ezoteryczne środowisko.

- Poczucie wspólnoty - mówi wprost dziennikarz. - W mediach społecznościowych znajdują grupy ludzi, którzy mają podobne problemy. Słyszą od nich, że jest metoda na ich dolegliwości. Nie są w stanie tego zweryfikować, ufają i płacą. Tak działa ten mechanizm, który niestety, jest niezwykle dochodowy.

Aleksandra Zaprutko-Janicka, dziennikarka WIrtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
"Monkey-barring" to przykry trend w randkowaniu. Lepiej uważaj
"Monkey-barring" to przykry trend w randkowaniu. Lepiej uważaj
Zakazane przed wizytą u ginekologa. Lekarka ostrzega
Zakazane przed wizytą u ginekologa. Lekarka ostrzega
Ustaw pokrętło w tej pozycji. Rachunki za ogrzewanie spadną w mig
Ustaw pokrętło w tej pozycji. Rachunki za ogrzewanie spadną w mig