Uciekła z Krymu, dziś zmienia Warszawę. "To miasto mnie ukształtowało"

– Wiedziałam, że moje nazwisko może zwrócić uwagę i może pojawić się jakaś dyskusja, ale nie spodziewałam się, że ktoś powie wprost, że "nie jestem warszawianką". Mieszkam w Warszawie od ósmego roku życia. To miasto mnie ukształtowało – mówi Kira Sukhoboichenko, działaczka społeczna, nominowana w plebiscycie Warszawianka Roku.

Kira SukhoboichenkoKira Sukhoboichenko
Źródło zdjęć: © East News
Agnieszka Woźniak

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Przede wszystkim gratulacje – zostałaś nominowana do tytułu Warszawianki Roku! Jaka była twoja pierwsza reakcja, gdy się o tym dowiedziałaś?

Kira Sukhoboichenko, działaczka społeczna: Dziękuję! To było duże zaskoczenie, ale bardzo miłe. O tym, że ktoś mnie zgłosił, dowiedziałam się z maila, a jakiś czas później otrzymałam informację, że zostałam wybrana na nominowaną przez kapitułę konkursową. Tym bardziej się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam się, w jak wspaniałym gronie kobiet się znalazłam. 

A kto właściwie decyduje o tym, kto może zostać Warszawianką Roku?

Na początku każdy może zgłosić swoją kandydatkę. Potem kapituła weryfikuje zgłoszenia – sprawdza m.in. czy dana osoba rzeczywiście mieszka w Warszawie, płaci podatki. Spośród wszystkich zgłoszeń wybiera się kobiety, które trafiają do etapu głosowania, tym razem jest nas dziewięć. Od tego momentu decyzja należy już do ludzi – to oni głosują. Ja nie miałam wpływu na nominację, mogłam tylko z ciekawością obserwować, jak to wszystko się toczy.

Sama w plebiscycie Warszawianka Roku zagłosowałam na Agnieszkę Sikorę – kobietę, która daje młodzieży w kryzysie bezdomności nadzieję i siłę. Was dzisiaj też zachęcam do oddania głosu na te wspaniałe kobiety, które codziennie zmieniają świat na lepsze. Głosowanie trwa do 4 listopada.

Nominacje w plebiscycie Warszawianka RokuFot. Pawel Wodzynski/East News, 23.09.2025. Ogloszenie nominacji w plebiscycie Warszawianka Roku, w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. N/z (L-P): Anna Raciborska, Katarzyna Nicewicz, Aleksandra Laudanska, Malgorzata Sokolowska, Agnieszka Sikora, Kira Sukhoboichenko, Karolina Skowron-Baka, Paulina BraunPawel Wodzynski
Nominowane w plebiscycie Warszawianka Roku © Licencjodawca | Pawel Wodzynski

To ogromne wyróżnienie, ale też – jak się okazało – spore emocje. Gdy ogłoszono kandydatury, pojawiła się fala hejtu. Część osób pisała, że jako Ukrainka nie powinnaś startować w konkursie. Spodziewałaś się takiej reakcji?

Szczerze? Wiedziałam, że moje nazwisko może zwrócić uwagę i może pojawić się jakaś dyskusja, ale nie spodziewałam się, że ktoś powie wprost, że "nie jestem warszawianką". Mieszkam w Warszawie od ósmego roku życia, czyli od jedenastu lat. Tutaj dorastałam, chodziłam do szkoły, zdawałam egzaminy, pisałam maturę. To miasto mnie ukształtowało. Nie pomyślałabym nawet, że ktoś może stwierdzić, że nie jestem warszawianką (według słownika jest to mieszkanka Warszawy). 

Jak się czułaś, gdy zaczęły się pojawiać te negatywne komentarze? Złość, smutek, chęć tłumaczenia się i konfrontacji?

To było dla mnie duże zaskoczenie, bo przez jedenaście lat, czyli odkąd tu mieszkam, nie miałam żadnych negatywnych doświadczeń związanych z moja narodowością. Oczywiście nie było to przyjemne, ale gdy zobaczyłam pierwsze hejterskie komentarze, szybko przestałam je czytać. Nie widziałam w tym sensu. Skupiłam się na pozytywnych reakcjach – a było ich naprawdę wiele. Ludzie pisali do mnie prywatnie, udostępniali posty, dzwonili z gratulacjami. To było ogromne wsparcie i chyba największe zaskoczenie tej sytuacji.

Tysiące ludzi chcą to zobaczyć. Warszawa jak sprzed 150 lat - rosyjskie szyldy w sklepach

Masz w takim razie jakąś refleksję na temat tego, jak my, Polacy, reagujemy na "inność"?

Nie chciałabym stawiać diagnoz ani mówić o narodach jako całości. Staram się patrzeć na ludzi indywidualnie. Każdy ma swoją historię i swoje doświadczenia. Jeden człowiek nie reprezentuje całego narodu – nawet tysiąc osób go nie reprezentuje. Dlatego wolę się zastanowić: co stoi za takimi słowami, co one mówią o nas samych, o naszym poczuciu bezpieczeństwa, o potrzebie przynależności.

Jesteś najmłodszą nominowaną w konkursie, a za tobą już lata działalności społecznej. Kiedy to się zaczęło?

Tak naprawdę wszystko zaczęło się, zanim wiedziałam, że to w ogóle jest działalność społeczna. Miałam dziesięć lat, gdy wygrałam konkurs dziecięcych startupów z pomysłem na… latający plecak. Chciałam włożyć do niego pudełko z helem, żeby był lżejszy. Brzmi zabawnie, wiem, ale wtedy naprawdę czułam, że trzeba coś zrobić z tym, jak ciężkie są szkolne plecaki. To był mój pierwszy krok w stronę działania na rzecz innych.

Z dziecięcej fantazji zrobiłaś coś bardzo realnego – społeczność.

Dokładnie! Nagrodą w konkursie był rodzinny bilet do Centrum Nauki Kopernik. Zaczęłam oprowadzać znajomych, potem znajomych znajomych, i tak powstała grupa… "Latające plecaki". Przez rok oprowadziłam 150 osób całkowicie za darmo! A potem zaczęłam organizować konkursy i wydarzenia – najpierw małe, potem coraz większe. Dziś mam za sobą 11 konferencji organizowanych w Warszawie, m.in. w Sejmie, Biurze Parlamentu Europejskiego czy Google Campusie.

Po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku napisałam na LinkedIn, że szukam miejsca, by organizować inicjatywy dla młodzieży. Odpowiedziało 15 osób z Polski, oferując darmowe pomieszczenia. W końcu trafiliśmy do pomieszczenia Orange’a – 420 m²! W dwa tygodnie dołączyło 200 młodych wolontariuszy z Polski, niesamowite. Tak powstało nasze Centrum Integracyjno-Adaptacyjne w Warszawie. Od początku chciałam, żeby to nie było tylko miejsce dla młodzieży z Ukrainy, ale dla wszystkich – bez dzielenia na narodowości. Organizujemy tam warsztaty, spotkania, wycieczki, zajęcia artystyczne.

Jednym z moich ulubionych przykładów jest chłopak z Ukrainy, który w ramach wdzięczności dla Polski prowadził w języku ukraińskim warsztaty o historii Polski. To pokazuje, jak integracja może działać w praktyce – przez kulturę, naukę, wspólne projekty.

© Archiwum prywatne

Co napędza cię do działania?

Sprawczość. To, że mogę realnie wpływać na życie ludzi. Kiedy ktoś przychodzi i mówi, że dzięki nam się rozwinął, albo rodzic dziękuje, że jego dziecko odzyskało wiarę w siebie – to jest największa nagroda. Pamiętam, jak w metrze podeszła do mnie mama jednego z naszych wolontariuszy i powiedziała, że robię coś wspaniałego. To było niesamowite – nie spodziewałam się, myślałam, że takie sytuacje spotykają tylko influencerów (śmiech).

Lubię angażować się w działania wspierające innych. W fundacji organizujemy ogólnopolski konkurs "Co dodaje mi skrzydeł – Moja Pasja", w którym każda szkoła ma swoją kapitułę, swoje miejsca i wyróżnienia. Uczniowie pokazują swoje pasje w różnych formach. To wyjątkowe, bo niektórzy nauczyciele często piszą, że to pierwszy konkurs, w którym ich uczniowie z niepełnosprawnościami odnieśli sukces. Cieszę się, że mogę mieć udział w czymś, co daje ludziom radość i wiarę w siebie.

Wróćmy jeszcze do początków. Przeprowadziłaś się do Polski jako ośmioletnia dziewczynka. Pamiętasz ten moment?

Pamiętam to bardzo dobrze. Kiedy przyjechałam do Warszawy i zobaczyłam ogromne place zabaw, byłam zachwycona. Dla mnie to było spełnienie marzeń – w moim rodzinnym miasteczku Eupatoria na Krymie, które jest mniej więcej wielkości warszawskiego Ursynowa, takich miejsc nie było. Wtedy nie było jeszcze tylu osób z Ukrainy co dziś, dlatego moi rodzice też nie wiedzieli, jak zostaniemy przyjęci. Na szczęście spotkałam się z ogromną życzliwością. Dzieci bardzo chciały mi pomóc i czułam, że jestem mile widziana. Jestem wdzięczna też mojej nauczycielce, pani Marioli, bo jej wsparcie miało ogromne znaczenie. Gdyby nie to, dziś byłabym pewnie w zupełnie innym miejscu.

Twoja przeprowadzka nie była jednak wyborem, tylko koniecznością. Musieliście uciekać z Krymu podczas aneksji w 2014 roku.

Pamiętam, że to był marzec, kilka dni po moich ósmych urodzinach. Przez kilka miesięcy spaliśmy w ubraniach, żeby w razie czego móc natychmiast uciekać. Moi rodzice bardzo starali się mnie chronić, nie mówili wszystkiego, co się dzieje, ale ja i tak czułam, że coś jest nie tak. Widziałam, jak mama płacze. To zostawia ślad – taki cichy lęk. Do dziś, gdy słyszę o wojnie, natychmiast wracają wspomnienia. I zawsze myślę wtedy o dzieciach, które musiały zobaczyć coś o wiele gorszego: zniszczone domy, śmierć bliskich. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak one będą funkcjonować w przyszłości.

Co mówisz, gdy ktoś pyta cię, czy czujesz się bardziej Polką, czy Ukrainką?

Zawsze odpowiadam, że to nie jest takie proste. W psychologii istnieje pojęcie "dziecka trzeciej kultury" – to m.in. dzieci, które w młodym wieku przeprowadzają się do innego kraju. Ich rodzice często wychowują je w duchu swojej tradycji, ale one same dorastają w innej rzeczywistości. I wtedy człowiek czuje się trochę "tym", a trochę "żadnym". Ja kocham zarówno Ukrainę, jak i Polskę, ale w stu procentach nie utożsamiam się z żadnym z tych krajów. Oba są dla mnie domem i oba są równie ważne.

Rozmawiała Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie
Wstajesz co noc do WC? Urolog wyjaśnia, co to oznacza
Wstajesz co noc do WC? Urolog wyjaśnia, co to oznacza
Przekręć i poczekaj. Tak obniżysz rachunki za ogrzewanie
Przekręć i poczekaj. Tak obniżysz rachunki za ogrzewanie
Rano się nie pokazuje. Czeka, aż twarz się "odkształci"
Rano się nie pokazuje. Czeka, aż twarz się "odkształci"
Zniknął tuż przed występem. Po latach wyjawił prawdziwy powód
Zniknął tuż przed występem. Po latach wyjawił prawdziwy powód
Podkręć swoje minimalistyczne stylizacje. Maffashion wybrała nowoczesny look z białym płaszczem w roli głównej
Podkręć swoje minimalistyczne stylizacje. Maffashion wybrała nowoczesny look z białym płaszczem w roli głównej
Katolicy idą tylko na cmentarz. Popełniają grzech
Katolicy idą tylko na cmentarz. Popełniają grzech
Sarkozy w drodze do więzienia. Do limuzyny odprowadziła go żona
Sarkozy w drodze do więzienia. Do limuzyny odprowadziła go żona
Wyciągnij z doniczki. Storczyk obsypie się kwiatami
Wyciągnij z doniczki. Storczyk obsypie się kwiatami
Słyszysz bicie serca, leżąc na poduszce? Chirurg mówi, co za tym stoi
Słyszysz bicie serca, leżąc na poduszce? Chirurg mówi, co za tym stoi
Najgorszy papier toaletowy wg proktologa. Stanowczo odradza
Najgorszy papier toaletowy wg proktologa. Stanowczo odradza
Jego ojca znali kiedyś wszyscy. Dziś nie każdy wie, że byli rodziną
Jego ojca znali kiedyś wszyscy. Dziś nie każdy wie, że byli rodziną
Kobieta premierem Japonii. Jej hobby zaskoczy wielu
Kobieta premierem Japonii. Jej hobby zaskoczy wielu
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Kobieta