90. rocznica urodzin Michaliny Wisłockiej
1 lipca przypada 90. rocznica urodzin Michaliny Wisłockiej, autorki kultowej "Sztuki kochania". Z tej okazji 30 czerwca zostanie odsłonięta tablica pamiątkowa przy ul. Piekarskiej 5 na Starym Mieście w Warszawie, gdzie mieszkała przez wiele lat.
29.06.2011 | aktual.: 30.06.2011 00:14
1 lipca przypada 90. rocznica urodzin Michaliny Wisłockiej, autorki kultowej "Sztuki kochania". Z tej okazji 30 czerwca zostanie odsłonięta tablica pamiątkowa przy ul. Piekarskiej 5 na Starym Mieście w Warszawie, gdzie mieszkała przez wiele lat.
"Chcemy w ten sposób upamiętnić osobę, która była największym popularyzatorem wiedzy seksuologicznej w Polsce" - powiedział prof. Zbigniew Izdebski, który przez wiele lat przyjaźnił się z Michaliną Wisłocką.
Jego zdaniem, o ile zmarły w 2010 r. prof. Kazimierz Imieliński był twórcą polskiej seksuologii naukowej, to Michalina Wisłocka w największym stopniu przyczyniła się do jej spopularyzowania.
Wisłocka była ginekologiem, współzałożycielką Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa. Objęła też kierownictwo pierwszej w Polsce Poradni Świadomego Macierzyństwa w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Zajmowała się leczeniem niepłodności i antykoncepcją, ale największym jej osiągnięciem było opublikowanie w 1976 r. "Sztuka kochania"
Książka ukazała się w 7 mln egzemplarzy. To absolutny rekord na polskim rynku księgarskim. Ostatnie jej wydanie opublikowano w 2004 r. Napisała też "Sztukę kochania - w 20 lat później (1988) oraz "Sztukę kochania - witamina M" (1989). A później również "Miłość na całe życie. Wspomnienia z czasów beztroski".
"Sztuka kochania" była przełomowa nie tylko w jej życiu, ale również w myśleniu Polaków o seksualności człowieka" - twierdzi prof. Izdebski. - Wywoła ogromne zainteresowanie. Zanim na rynku ukazało się pierwsze jej wydanie, na ówczesnych bazarach pojawiła się już piracka jej wersja, drukowana wtedy na powielaczach".
POLECAMY: ŻYCIE W OBCYM CIELE
Dodał, że dużo nie brakowało, by książka się nie ukazała. Większość recenzentów wydała jej negatywną opinię. Sugerowano, że książkę należy przeredagować, z czym nie chciała się zgodzić Wisłocka. Na napisanie wstępu do pierwszego wydania zdecydował się prof. Andrzej Jaczewski, seksuolog i pediatra, który jako jeden z nielicznych recenzentów napisał pozytywną opinię.
"Wisłocka broniła się, że nie pisze o seksie, lecz o erotyzmie i miłości, szczęśliwej miłości. I to była prawda. Wprawdzie czytelników najbardziej interesowały techniki seksualne, jakie w książce opisano, ale wiele miejsca poświęciła w niej autorka relacjom w związku" - powiedział prof. Izdebski.
Dodał, że relacja między partnerami są szczególnie podkreślane w czasach współczesnych, gdy nastąpił ogromny postęp w leczeniu zaburzeń seksualnych. "Są skuteczne leki na impotencję i przedwczesny wytrysk u mężczyzn, ale nie będzie z tego wielkiego pożytku, jeśli nie będzie uczucia i więzi między partnerami" - zwrócił uwagę prof. Izdebski.
Podkreślił też, Michalina Wisłocka uzmysłowiła kobietom, że mają prawo do orgazmu. Bo w tamtych czasach nawet te kobieyt, które go przeżywały, często nie wiedziały co to jest, wstydziły się, że jest tak fascynujący i bały się go okazywać.
"Niestety, do dziś Polacy wstydzą się mówić o swej przyjemności, a to jedno z naszych podstawowych praw seksualnych. Nadal też niewystarczająca jest wiedza o antykoncepcji, nad czym ubolewała już autorka "Stuki kochania" - dodaje prof. Izdebski.
Wisłocka - mówi profesor - przestrzegała przed zbyt pochopnym rozwodem z powodu zdrady. Przyznawała, że jest to wyjątkowo kryzysowa sytuacja w związku, ale uważała, że na rozwód zawsze będzie czas, że jest to ostateczne rozwiązanie. Przekonywała, że nie należy się od razu obrażać ani pielęgnować zranienia.
"Robiła wrażenie osoby oschłej i zasadniczej, ale była wrażliwa, odważna i oddana w przyjaźni" - wspomina prof. Izdebski. Dodał, że głównym jej przesłaniem było niesienie pomocy polskiej rodzinie. I zdawała sobie sprawę, że przyczyniła się do szczęścia wielu ludzi. Była za to uwielbiana i to dawało jej wiele radości.
Zmarła 11 lutego 2005 r. na skutek powikłań po zawale serca.
(PAP/ma)
POLECAMY: ŻYCIE W OBCYM CIELE