Wydała 170 zł na kalendarz. "Totalna porażka i naciąganie ludzi"

Oliwia Szurlej pokazała na swoim profilu na Tik Toku, jak otwiera kalendarz "dla książkar". Internautka zapłaciła za niego 170 zł i postanowiła podzielić się z fanami, co w tej cenie znajduje się w środku. W komentarzach zawrzało.

W ostatnich latach luksusowe kalendarze adwentowe stały się jednym z najmodniejszych produktów sezonowych. Kuszą eleganckim opakowaniem, obietnicą premium i codzienną dawką drobnych niespodzianek. Nic więc dziwnego, że wiele osób decyduje się na zakup droższych wersji, licząc na wyjątkową jakość.

Problem pojawia się jednak wtedy, gdy rzeczywistość nie dorównuje marketingowym obietnicom. Przykładem może być historia pewnej konsumentki Oliwii, która zainwestowała w dość drogi kalendarz adwentowy, tylko po to, by odkryć, że jego zawartość okazała się niesatysfakcjonująca.

W pierwszych trzech okienkach, które otworzyła influencerka były samoprzylepne znaczniki do książek, świąteczna checklista czytelnicza wydrukowana na kartce i zakładka. W komentarzach rozgorzała dyskusja.

"Kalendarz jest wypełniony naszymi produktami z naszymi autorskimi grafikami. Dokładnie takimi, jakie sprzedajmy na co dzień w sklepie. Tworząc kalendarz kierowaliśmy się ich wartością. Jeśli komuś nie podobają się same produkty oraz to, że kalendarz jest tworzony ręcznie, to naprawdę nie wiem, jakie miał oczekiwania wobec tego produktu. To jest tak, jakby być rozczarowanym, że w kalendarzu Milki są same czekoladki. Opis zawartości był podany w 100 proc. jasno. A ocena ceny na podstawie 3 pierwszych dni wydaje się być mało miarodajna. Włożyłyśmy w to bardzo dużo pracy i serca, ale oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii. Twoja jest dla nas niezwykle krzywdząca" - czytamy w komentarzu napisanym przez sklep ggstore.pl.

Na stronie internetowej przy kalendarzu faktycznie jest podany dokładny opis tego, co znajdziemy w środku za kwotę 170 zł. Internauci jednak nie pozostawili suchej nitki.

"Podobno w ostatniej kopercie jest 160 zł i wtedy rzeczywiście się zgadza" - napisał jeden z internautów.

"Chyba komuś się ręka omsknęła i powinno być 17 zł, a nie 170 zł",

"To jest naciąganie ludzi'.

"To wszystko to totalne zapychacze, które można kupić za grosze".

Co sądzicie?

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.