Plaga w liceach. Mamy przysłały nam plany lekcji

Plaga w liceach. Mamy przysłały nam plany lekcji

Nieobecności nauczycieli to ogromny problem w szkołach
Nieobecności nauczycieli to ogromny problem w szkołach
Źródło zdjęć: © FORUM, arch. prywatne
Agnieszka Woźniak
21.11.2023 06:00, aktualizacja: 21.11.2023 07:37

Angielski z wuefistą a biologia z katechetą. Tak funkcjonuje wiele szkół w listopadzie. - Sezon jesienno-zimowy to wieczne zastępstwa. Obciążeni nauczyciele chorują i to napędza błędne koło - stwierdza jedna z mam. Niestety tych na zastępstwo można ze świecą szukać.

Liczne odejścia z zawodu sprawiły, że w wielu szkołach zabrakło nauczycieli. - U mojej córki w liceum od początku roku nie ma biologii - mówi Wirtualnej Polsce Dorota.

Teraz kłopotów nie brakuje nawet w tych szkołach, w których we wrześniu udało się skompletować kadrę. Sezon grypowy sprawił, że coraz więcej nauczycieli przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie ma ich kto zastąpić. - Pani dyrektor oznajmiła nam, że większość nauczycieli pracuje na dwa etaty w różnych szkołach, więc nie jest w stanie załatwić zastępstwa. W efekcie moja córka miała ostatnio angielski z wuefistą, a biologię z katechetą - dodaje.

Czerwony plan lekcji

Jedna z mam przesłała nam plan lekcji swojej córki, która uczęszcza do krakowskiego liceum. Aż roi się w nim od zaznaczonych na czerwono nieobecności. Niestety tylko w przypadku nielicznych przedmiotów udaje się znaleźć zastępstwo.

Lista nieobecności nauczycieli w jednym z krakowskich liceów
Lista nieobecności nauczycieli w jednym z krakowskich liceów© arch. prywatne

Problem występuje obecnie w wielu szkołach. - W planach lekcji moich synów (jeden chodzi do liceum, a drugi do technikum) praktycznie nie ma tygodnia bez kilku zastępstw lub odwołanych lekcji - mówi Anna.

- U nas w szkole jest problem z nauczycielem od angielskiego. Od września zmienił się już dwukrotnie - mówi Renata.

- W szkole mojej siostrzenicy wychowawczyni poszła na L4 już we wrześniu. Dopiero teraz, w połowie listopada, udało się znaleźć kogoś na jej miejsce. Dzieci notorycznie miały odwoływane lekcje. To jakiś dramat - wyznaje Magdalena.

Mama jednej z uczennic pokazała listę odwołanych zajęć
Mama jednej z uczennic pokazała listę odwołanych zajęć© arch. prywatne

Sytuację pogarsza fakt, że większość nauczycieli w dużych miastach ma już planowe nadgodziny. W przypadku choroby kogoś z kadry sytuacja staje się bardzo trudna. - Sezon jesienno-zimowy to wieczne zastępstwa. Obciążeni nauczyciele chorują i to napędza błędne koło - komentuje Gosia.

Problem zaczyna się już w przedszkolach. - Jest dramat jeśli chodzi o braki kadrowe. Dni, w których nie dochodzi do łączenia grup, są naprawdę wyjątkiem - przyznaje Agnieszka.

Walka z czasem

Rodzice boją się, że ich dzieci nie zdążą z realizacją materiału przed końcem roku. - Mój syn zabrał wczoraj do szkoły tylko jeden podręcznik. Gdy spytałam, gdzie ma resztę książek, odpowiedział, że pozostałe przedmioty były odwołane. Już drżę przed nadchodzącą maturą. Jak tak dalej pójdzie, będę musiała wydać krocie na korepetycje - obawia się Anna.

Lista nieobecności nauczycieli w jednym z krakowskich liceów
Lista nieobecności nauczycieli w jednym z krakowskich liceów© arch. prywatne

- W podstawówce u mojego syna od piątej klasy notorycznie brakowało nauczyciela języka polskiego. Musieliśmy korzystać z korepetycji, bo inaczej nie byłoby szans na przerobienie całego materiału. Z kolei młodszy nigdy nie miał stałego wychowawcy, bo ten co roku się zmieniał - wyznaje Joanna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Edukacja wisi na włosku

Wielu rodziców zauważa, że problemem nie są chorujący nauczyciele, ale wadliwy system edukacji. - Niech dalej rząd płaci im głodowe pensje, to uczniowie będą mieć angielski z panem od WF-u, matematykę z panią od polskiego, a biologię z woźnym - stwierdza ironicznie jedna z mam.

Dyrektorom coraz ciężej jest znaleźć zastępstwo na miejsce nieobecnych nauczycieli
Dyrektorom coraz ciężej jest znaleźć zastępstwo na miejsce nieobecnych nauczycieli© arch. prywatne

Podobne zdanie ma jedna z nauczycielek, która już dawno odeszła z zawodu. - Moja córka w siódmej klasie została bez pani od angielskiego, która z dnia na dzień poszła na L4 i już nie wróci. Chętnych do pracy brak. Sama byłam nauczycielką, ale po roku zrezygnowałam. Moje powołanie szybko zgasło. Nie za te pieniądze, nie z tymi wymaganiami i roszczeniową postawą rodziców - wyznaje Helena, która od 11 lat pracuje w korporacji. - Dziękuję sobie, że nie zostałam w szkole - stwierdza.

- U nas w szkole podstawowej na Woli też pełno odwołanych zajęć. Niskie płace, roszczeniowi rodzice i brak szacunku dla zawodu nauczyciela sprawiają, że nauczycieli jest coraz mniej - przyznaje jedna z pedagożek.

Część rodziców zauważa, że choć edukacja w Polsce jest bezpłatna, tak naprawdę trudno obejść się bez korepetycji. - Niestety, ale nauczyciele albo odchodzą, albo idą na L4. Ci najlepsi zdecydowanie więcej zarobią na korepetycjach niż w pracy w szkole - zauważa Paulina. 

- Przeładowana podstawa programowa i niski poziom nauczania sprawiają, że w klasie mojego syna może z cztery osoby na dwadzieścia nie korzystają z korepetycji. Nauczycielka od polskiego pół lekcji potrafiła dyskutować na temat makijażu nastolatek, a później kazała im poszukać informacji w internecie, bo nie zdążyła przeprowadzić lekcji. Niestety takie osoby są nie do ruszenia, bo co im zrobią, gdy wszędzie brakuje nauczycieli? - zastanawia się.

Tysiące wakatów. "W ciągu najbliższych pięciu lat szkoły opustoszeją"

Braki kadrowe w polskich szkołach są ogromne - Wystarczy spojrzeć na stronę kuratorium oświaty, aby przekonać się, że brakuje nauczycieli wszelkich specjalności. W samej Małopolsce jest obecnie ponad tysiąc wakatów, z czego w samym Krakowie około 400. Brakuje zarówno nauczycieli nauczania początkowego, jak i informatyki, fizyki, matematyki, języka angielskiego - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Arkadiusz Boroń, prezes Okręgu Małopolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

- Wielu nauczycieli pracuje na 1,5 lub dwóch etatach, inni przychodzą do szkoły będąc na emeryturze. Problem jest naprawdę ogromny. Jeśli wynagrodzenia nie wzrosną, będzie tylko gorzej - ocenia.

Arkadiusz Boroń przyznaje, że skala odejść z zawodu jest bardzo niepokojąca. - Nauczyciele, a szczególnie specjaliści od języków obcych, informatycy czy nauczyciele przedmiotów ścisłych naprawdę nie mają problemu ze znalezieniem pracy gdzie indziej. Kraków to zagłębie korporacyjne. Czasem wystarczy znać dwa języki i obsługiwać komputer, aby na dzień dobry dostać dwa razy tyle co w oświacie.

Prezes Okręgu Małopolskiego ZNP apeluje, że to ostatni moment na zmianę. Liczy, że nowy rząd w końcu podejmie konkretne działania. - Wiem, że może być tylko lepiej. Minister Czarnek nie dawał nam żadnej nadziei. Mówił jedynie o zwiększeniu pensum i wzroście wynagrodzenia na poziomie 12,5 proc. To nic by nie dało, biorąc pod uwagę, że nauczyciel po studiach, który wchodzi do zawodu, otrzymuje wynagrodzenie o jedynie 90 zł wyższe niż najniższa krajowa.

Zaznacza, że nie walczy jedynie w imieniu nauczycieli, ale w interesie społecznym. - Jeżeli nic się nie zmieni, to w ciągu pięciu najbliższych lat szkoły opustoszeją. Większość nauczycieli przejdzie na emerytury i zostanie jedynie szkolnictwo prywatne, a rodzice będą płacić bardzo wysokie czesne. Zresztą już teraz udział szkół prywatnych jest ogromny (w Krakowie na poziomie 30 proc.), a to zjawisko narasta - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską.

Z pytaniem o liczbę nauczycieli przebywających obecnie na zwolnieniach lekarskich zwróciliśmy się do 12 Kuratoriów Oświaty oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej. Niestety otrzymaliśmy odpowiedź wyłącznie od jednego z nich.

"Informuję, że sprawy związane z zatrudnianiem nauczycieli nie podlegają nadzorowi kuratora. Kuratorium nie prowadzi analiz i statystyk liczby nauczycieli przebywających na zwolnieniach lekarskich, organizacji zastępstw za nieobecnych nauczycieli, czy braków kadrowych. W ramach wspomagania dyrektorów szkół, udostępniamy stronę naszego Urzędu, dając Dyrektorom możliwość zamieszczania ofert pracy" - wytłumaczyła Beata Wolak z Kuratorium Oświaty w Gdańsku.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta