LudzieNie chcą jałmużny. "Edukacja to zgniłe jajo dla rządzących"

Nie chcą jałmużny. "Edukacja to zgniłe jajo dla rządzących"

Wizja odsunięcia ministra Przemysława Czarnka sprawiła, że w wielu pokojach nauczycielskich rozbrzmiewały okrzyki radości, a zapowiadane przez opozycję podwyżki wzbudziły ogromną nadzieję. Potem przyszła gorzka refleksja i lęk, że znowu będzie tak samo. - Chcemy szacunku i godnych pensji - mówi Adam, nauczyciel z Krakowa.

Duże oczekiwania i jeszcze większe obawy. Nauczyciele w nowej rzeczywistości
Duże oczekiwania i jeszcze większe obawy. Nauczyciele w nowej rzeczywistości
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Tadeusz Koniarz/REPORTER
Agnieszka Woźniak

Przyszłość edukacji bez ministra Przemysława Czarnka niektórzy nazywają utopijnym snem, który właśnie ma szansę się ziścić. - Gdy tylko zobaczyłam wyniki wyborów, powiedziałam swojemu synowi, że niedługo będzie mógł wyrzucić podręcznik do HiT-u. Nie mogę się doczekać, aż ogłoszę to moim uczniom - komentuje Monika, nauczycielka z 10-letnim stażem.

Pełne euforii i nadziei nastroje stają się jednak coraz bardziej bojowe. Lata protestów, zignorowanych apelów i utraconych marzeń sprawiły, że nauczyciele boją się, że kolejne obietnice to tylko słowa rzucane na wiatr. - Nie chcemy jałmużny. Chcemy szacunku i godnych pensji - mówi Adam, nauczyciel z Krakowa. - Tyle razy byliśmy już oszukiwani. Nie chcemy kolejny raz stać się narzędziem politycznej wojny - dodaje.

"Nie będziemy tęsknić". Symboliczne pożegnanie ministra Czarnka

Część nauczycieli nazywa to spóźnionym prezentem na dzień nauczyciela. - Warto było czekać - pisze jedna z nauczycielek. Inna przyznaje, że rozmawiała na ten temat również ze swoimi uczniami z liceum. - Cieszyli się razem z nami. Gratulowali, że tyle wytrwaliśmy, bo wiedzą, że było nam ciężko.

- Czarnek tylko dolewał oliwy do ognia. Trudna praca i niskie zarobki są wystarczająco frustrujące. Niepotrzebny nam jest ktoś, kto jedynie zagęszcza atmosferę. Nie chcemy walki ideologicznej w szkołach. Nie chcemy regresu w edukacji - mówi Wirtualnej Polsce Agata, nauczycielka biologii.

- Minister podzielił środowisko nauczycieli, które i tak już było dość podzielone. Na tym stanowisku potrzebny jest człowiek dialogu, który będzie umieć oddzielić kwestię edukacji od ideologii. Ktoś, kto przywróci godność zawodowi nauczyciela. Człowiek z klasą i autorytetem - zaznacza nauczycielka Grażyna z Krakowa.

Nauczyciele nie chcą być kartą przetargową

Nie wszyscy są jednak tak optymistyczni. Choć opozycja obiecuje sypnąć pieniędzmi na edukację i zapowiada 30 proc. podwyżki, zdaniem wielu problem szybko się nie rozwiąże.

- Zamierzałam odejść z pracy w ciągu miesiąca, ale po wyborach stwierdziłam, że jest szansa, że cała edukacja nie jest stracona - mówi w rozmowie z WP Kobieta nauczycielka z Krakowa. - Poczekam do stycznia i zobaczę, czy faktycznie coś się zmieni - przyznaje.

- Szkoła i edukacja nie mogą czekać. Zbyt wielu dobrych nauczycieli już straciliśmy, odeszli ze szkół, bo właściwie wszędzie można było zarobić więcej - mówi Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z Łukaszem Kijkiem, dziennikarzem Wirtualnej Polski.

- Nie chcemy jałmużny. Politycy zapowiadają podwyżki. Super. Ale my, nauczyciele, nie chcemy być traktowani przedmiotowo. Chodzi nie tylko o pensje, ale też o odzyskanie szacunku i autorytetu - mówi nauczyciel Adam.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do rządowych obietnic sceptycznie podchodzi również Zbigniew, były nauczyciel historii w jednej z krakowskich szkół ponadpodstawowych, który rok temu odszedł z zawodu. - Byłem naiwny. Przez kilka dobrych lat łudziłem się, że coś się zmieni. Chodziłem na strajki, brałem udział w protestach. W 2019 roku strajkowałem przez trzy tygodnie, zbierałem podpisy. Zamiast zrozumieć, władza zaczęła traktować nas jak wroga. W końcu doszedłem do wniosku, że edukacja to zgniłe jajo dla rządzących. Już nigdy nie wrócę do szkoły - zapewnia.

Dodaje, że od kilkunastu lat ekipy rządzące gaszą w pedagogach zapał, chęci i motywację do pracy.

- Najpierw strajkowałem, licząc na poprawę systemu kształcenia i wzrost pensji. Gdy na nauczycieli publicznie wylało się błoto, a uczniowie pytali mnie, czemu ja jeszcze pracuję, marzyłem tylko o tym, żeby po prostu przestano nas upokarzać. Obecny rząd chce się wybielić, ale sam też nie zrobił nic, by polepszyć naszą sytuację. To wymaga kompleksowej reformy - twierdzi.

"Nie potrzeba nam obietnic"

Pedagogów, którzy podchodzą do politycznych obietnic z rezerwą, jest więcej. Nie chcą kolejny raz się zawieść.

- Większość dobrych nauczycieli już odeszła, inni stracili motywację do pracy w zawodzie. Przychodzą jak na ścięcie. Wszystkie strajki, które nie przyniosły rezultatu, jeszcze bardziej podcięły nam skrzydła. To ostatnia deska ratunku. Jeśli rząd czegoś z tym nie zrobi, te i przyszłe roczniki będą pokoleniem straconym - apeluje Grażyna, nauczycielka z ponad 30-letnim stażem.

- Czego nam już nie obiecywano! Nie wyobrażam sobie, że może być gorzej niż za Czarnka, ale niestety nauczyciele pamiętają, że od 2012 do 2016 roku, czyli za rządów PO, nie było żadnych podwyżek. Jako nauczycielka mianowana zarabiałam wtedy 2700 zł brutto! - mówi Anna z Tarnowa. - Liczę jednak na to, że teraz doszliśmy już do takiego kryzysu w edukacji, że politycy zrozumieją, że to ostatnia szansa. Jesteśmy już pod ścianą - dodaje.

- Patrzę na całość sceptycznie. Podwyżek, które dałyby nam godne pensje, nie było nie tylko od ośmiu, ale kilkunastu lat. Poprzedni rząd również nic z tym nie zrobił - stwierdza Małgorzata.

- Po 35 latach pracy w zawodzie nauczyciela żadnemu politykowi już nie zaufam. Znowu poślą sześciolatki do szkół albo przywrócą gimnazja. Zaraz pewnie usłyszymy, że pieniędzy dla nauczycieli znowu nie ma albo że mamy pracować osiem godzin przy tablicy i przychodzić do szkoły w wakacje. Naprawdę nie mam już siły na kolejną publiczną debatę, w której ktoś powie, że "nauczyciele mają przecież dwa miesiące wakacji" - dodaje nauczycielka z krakowskiej szkoły podstawowej.

Choć wiara w skuteczność działań przyszłego rządu jest różna, wszyscy zgodni są co do jednego. Podkreślają, że nie wystarczy łatanie dziur, konieczna jest reforma całego systemu edukacji.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
nauczycieleprzemysław czarnekpodwyżki dla nauczycieli

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2199)