"Botoks? Ale ja mam tylko 25 lat!"
Ma tylko 25 lat, wygląda jak nastolatka, a jednak zaproponowano jej już wstrzyknięcie botoksu. Odnosząca coraz większe sukcesy w Hollywood młodziutka Brytyjka, Carey Mulligan, wspomina, jak niedawno udała się do dermatologa w Los Angeles.
Ma tylko 25 lat, wygląda jak nastolatka, a jednak zaproponowano jej już wstrzyknięcie botoksu. Odnosząca coraz większe sukcesy w Hollywood młodziutka Brytyjka, Carey Mulligan, wspomina, jak niedawno udała się do dermatologa w Los Angeles. W odpowiedzi na jej utyskiwania na jeden z mankamentów urody, lekarz od razu zaproponował zastrzyki z jadem kiełbasianym.
- Powiedziałam mu, „Mam drobne zmarszczki pod oczami, to denerwujące, co może pan na to poradzić?” - opowiada w wywiadzie dla „Elle”. - Popatrzył na moją twarz i powiedział, „Wstrzykniemy odrobinę Botoksu tu i tu...”. Spytałam: „Co jest? Żartuje pan? Mam tylko 25 lat! Czy to nie stoi w sprzeczności z tym, co próbuję osiągnąć jako aktorka?” Tylko w Los Angeles poleca się Botoks 25-latkom...
Mulligan wytłumaczyła także czemu zdecydowała się na nową, króciutką fryzurę, coraz częściej kopiowaną przez młode dziewczyny.
- Nienawidzę teraz moich włosów. Po filmie „Była sobie dziewczyna” zagrałam mała rólkę u Michaela Manna we „Wrogach publicznych”. Reżyser poprosił mnie, żebym ufarbowała włosy na platynowy blond, ale ten zabieg je zrujnował. Dosłownie całkiem zniszczył, zaczęły się rozdwajać, były usmażone. Dlatego musiałam je ściąć. Popłakałam się wtedy.