Hillary i Bill Clinton - małżeństwo tych polityków przetrwało wiele trudnych chwil. Właśnie obchodzili 40. rocznicę ślubu. Zdjęcie pary sprzed lat zamieściła z tej okazji na swoim Instagramie Hillary Clinton. Z kolei Bill opublikował ich ślubna fotkę na swoim Twitterze. Od dawna nie mieszkają razem, a mimo to pozostają najpopularniejszą parą Ameryki.
Hillary i Bill Clinton - małżeństwo tych polityków przetrwało wiele trudnych chwil. Właśnie obchodzili 40. rocznicę ślubu.
Zdjęcie pary sprzed lat zamieściła z tej okazji na swoim Instagramie Hillary Clinton.
Z kolei, Bill opublikował ich ślubną fotkę na swoim Twitterze. Od dawna nie mieszkają razem, a mimo to pozostają najpopularniejszą parą Ameryki.
(gabi)/WP Kobieta
Clintonowie wciąż są razem
Biografowie opisują Billa Clintona jako nie potrafiącego zapanować nad swoimi zachciankami playboya. Natomiast Hillary uważana jest za poważnego i kompetentnego polityka. Kiedy jej mąż został prezydentem Stanów Zjednoczonych, nie chciała ograniczyć swojej roli do towarzyszenia Billowi podczas oficjalnych wystąpień i wizyt. Można powiedzieć, że Clintonowie wspólnie sprawowali władzę.
Podczas drugiej kadencji Bill Clinton wystawił swoje małżeństwo na ciężką próbę zdradzając żonę. Skandal obyczajowy, który wywołał, sprawił że para znalazła się na pierwszych stronach plotkarskich gazet. Jednocześnie wzrosła presja ze strony opozycji. Mimo wszystko, Clintonowie wciąż są razem.
Zimna okularnica
W 1970 r. Hillary zaczęła studia prawnicze na Uniwersytecie Yale. Tam poznała o rok starszego, wysokiego i długowłosego Billa Clintona. Jak zwierzała się przyjaciołom, należał on do nielicznych mężczyzn, którzy jej się nie bali. Mimo dwóch poważniejszych romansów w liceum i college'u Hillary, nie dbająca o wygląd okularnica, uchodziła za zimną intelektualistkę. Z Clintonem zaskoczyło jednak natychmiast. Jej chłodna dyscyplina i samokontrola znakomicie dopełniały się z jego spontanicznością i rozwichrzeniem. Odtąd wszystko robili już razem.
11 października 1975 r. przyjęła oświadczyny Billa i wyszła za niego za mąż. Pozostała przy swoim nazwisku Rodham, licząc na to, że uda się utrzymać rozdzielność profesjonalnych karier obojga małżonków. Nazwiska Clinton Hillary zacznie używać dopiero w okresie kampanii prezydenckiej i prezydentury męża.
Ona i on
W 1974 r. Bill Clinton przegrał wybory do Izby Reprezentantów i zapragnął wrócić do rodzinnego, południowego stanu Arkansas. Hillary wahała się - przyjaciele odradzali wyjazd na zapadłą prowincję, ale, zakochana po uszy, postanowiła mu towarzyszyć. Tam się pobrali.
Młody, błyskotliwy absolwent Yale i stypendysta Rhodesa w Oxfordzie szybko awansował na prokuratora generalnego, a w 1978 r. na gubernatora stanu, jednego z najmłodszych w USA. Głównym żywicielem rodziny była jednak Hillary, która jako prawnik w czołowej firmie Rose Law zarabiała kilkakrotnie więcej od męża.
Jak pisze biograf Clintona David Maraniss w (znanej również w Polsce) książce "First in His Class", Hillary stała się jego najbliższym politycznym doradcą i jako adwokat wybawiała z kłopotów stanową administrację, narażając się potem na zarzut konfliktu interesów. Stanowiła psychiczne wsparcie Billa, racjonalną przeciwwagę dla jego wybujałej emocjonalności. W ich małżeństwie nastąpiło swego rodzaju odwrócenie tradycyjnych męsko-damskich ról.
Wpływowa pani prawnik
Nikt zatem się nie dziwił, że kiedy Clinton w 1991 r. wystartował w wyścigu do Białego Domu, jednym z haseł jego kampanii było "Buy one - get one for free" (Kup jedno, dostaniesz drugie za darmo). Hillary figurowała już wtedy na liście 100 najbardziej wpływowych prawników w USA. Po zwycięskich wyborach, Clinton konsultował się z nią w najważniejszych sprawach, a w końcu powierzył jej kierownictwo zespołu do opracowania reformy ochrony zdrowia. Wszyscy Amerykanie mieli otrzymać ubezpieczenia medyczne gwarantowane przez państwo.
Hillarycare (od Health care), jak złośliwie nazwano plan opracowany przez Pierwszą Damę, okazał się kompletnym fiaskiem.
Pierwsza Dama
Po przegranej wciśnięto ją w tradycyjną rolę Pierwszej Damy - dobroczynność, akcje pomocy dzieciom i rodzinom, wyjazdy za granicę na konferencje na temat AIDS i przemocy wobec kobiet. Wydała wtedy swoją pierwszą książkę "It Takes a Village" (Potrzeba wioski), o roli społeczności w wychowaniu dzieci. Pozycja stała się bestsellerem i wydawało się, że Hillary najgorsze ma za sobą.
Ból w małżeństwie
Jeszcze podczas kampanii tabloidy pisały, że mąż Hillary miał romans z piosenkarką Gennifer Flowers. I wówczas Hillary pierwszy raz musiała ratować Billa. Skutecznie zresztą - wystąpiła z nim razem w popularnym programie 60 minutes, gdzie Bill zaprzeczył doniesieniom o romansie, ale przyznał, że wywołał "ból" w swoim małżeństwie.
Cygaro i Levinsky
W 1998 r., cały świat dowiedział się, że Bill Clinton nie dość, że miał w Białym Domu romans ze stażystką Monicą Lewinsky, to jeszcze okłamał w tej sprawie i samą Hillary, i opinię publiczną. Nawet wtedy, gdy dowody na romans Billa były już niepodważalne, stanęła za nim murem, w publicznym oświadczeniu potwierdzając swoją wiarę w ich związek.
Wściekłość na Billa miała wyrazić tylko prywatnie, a małżeństwo zawisło na włosku. Na jednym z wakacyjnych przyjęć Hillary wyglądała tak, jakby "przejechał ją czołg", a Bill miał podkrążone oczy. Pierwsza Para przyszła razem, ale trzymała się oddzielnie.
Przyjaciele Hillary twierdzą, że podczas trzynastu miesięcy "festiwalu Lewinsky" Pierwsza Dama nie czytała doniesień prasowych na ten temat. Jest ponoć ostatnią osobą w Waszyngtonie, która nie rozumie dowcipów o cygarze.
Między miłością a żądzą kariery
Opinia publiczna solidaryzowała się z Hillary - jej rankingi poparcia osiągnęły rekordowe 70 proc. Clintonowie przetrwali skandal - Bill uniknął impeachmentu i rozwodu. Hillary w wydanych w 2003 r. wspomnieniach twierdziła, że zdecydowała się pozostać w małżeństwie "przez miłość, która przetrwała dziesięciolecia". I podkreślała: "nikt nie rozumie mnie lepiej i nikt nie umie mnie rozśmieszyć lepiej, niż Bill. Nawet po tych wszystkich latach to on wciąż jest najciekawszą, najbardziej energiczną i żywą osobą, jaką spotkałam".
Biografowie Clintonów twierdzą, że gdy ich małżeństwo przeżywa kryzys, Bill potrafi rozpalić uczucia żony na nowo. Inni zapewniają, że tu nie ma uczuć. Że Hillary traktuje małżeństwo z Clintonem jak szansę na zaspokojenie swych ambicji. Dopóki tego nie osiągnie, będzie korzystać z politycznej potęgi męża.
Bill Clinton spłacił dług, zaciągnięty wobec żony. Był przy niej i wspierał swoim kapitałem politycznym i własną twarzą przy wszystkich późniejszych etapach jej kariery.
Tłumów nie udało jej się uwieść
Po sześciu latach pracy w Senacie podczas reelekcji Hillary zmiażdżyła republikańskiego przeciwnika, zdobywając 67 proc. głosów. W styczniu 2007 roku ogłosiła start w wyborach prezydenckich, deklarując: "Wchodzę w to, by wygrać".
W 2007 roku, podczas promocji swojej książki, Willey tłumaczyła: "Wiele kobiet w tym kraju jest szczęśliwych, że może zagłosować na kobietę. Nasz kraj jest gotowy na kobietę prezydenta. Tyle że nie tę".
Hillary jeszcze pod koniec października 2007 r. dostawała prawie 50 proc. poparcia w sondażach, podczas gdy mało znany senator z Chicago - najwyżej po 20. Potem zaczęła tę przewagę dramatycznie trwonić. Tak jakby niesiona poprzednimi zwycięstwami wyborczymi za szybko uwierzyła w kolejne. Słabo wypadała w debatach prezydenckich, podczas wieców była świetnie przygotowana, ale zimna i zdystansowana. Przemawiała poprawnie, ale tłumów nie udało jej się uwieść i porwać. Na tle młodego, wyluzowanego i naturalnego Obamy coraz bardziej wypadała jak rutyniara. Wybory przegrała, ale została sekretarzem stanu w rządzie Baracka Obamy.
Clinton celebryta
Na ślubie córki Bill i Hillary Clinton trzymali się za ręce, dając odpór pogłoskom o rychłym rozwodzie. Od dawna nie mieszkają razem, a mimo to pozostają najpopularniejszą parą Ameryki.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton często pojawia się w prasie i telewizji, ale niewiele rzadziej gości tam jej małżonek. Emerytowany prezydent zdaje się być wszędzie, ciągle gdzieś przemawia, podróżuje po świecie, zabiera głos na temat światowych katastrof, komentuje procesy globalizacji.
Clinton odszedł z urzędu w wieku 54 lat jako najmłodszy prezydent od czasów Theodore’a Roosevelta. Jest pierwszym prezydentem, który na emeryturze został celebrytą. Amerykańskie media skwapliwie odnotowały, że na ślubie córki pokazał się o 10 kg chudszy i próbował na parkiecie "księżycowego kroku" Michaela Jacksona.
Clinton mówi, że wzorował się na Jimmym Carterze, który po odejściu z urzędu podjął działalność dobroczynną i zaangażował się w mediacje w konfliktach, za co otrzymał pokojową Nagrodę Nobla. Sam działa głównie na niwie humanitarnej poprzez fundację charytatywną w nowojorskim Harlemie, skupiającą się na walce z AIDS i pomocy biednym krajom.
Monarchia Clintonów
W Ameryce albo Clintonów się kocha, albo nienawidzi. Media regularnie rozpisują się o rodzinie.
Teraz amerykańska prasa skupia się na Hillary Clinton - symbolu sukcesu kobiet w polityce i prawdopodobnie przyszłej prezydent Stanów Zjednoczonych.
Jak twierdzi jej bliski współpracownik, praca z Hillary to straszne doświadczenie. - Ona pozuje na autorytet i mistrza klasy średniej, zwykłych ludzi, ale tak naprawdę przy każdej okazji poniża swoich pracowników i ludzi, którzy mają niższe stanowiska od niej - twierdzi agent Secret Service, który chce zachować anonimowość. Praca u niej jest tak wyczerpująca, że ludzie trafiają do niej za karę.
Małżeństwo na pokaz
Anonimowe źródło z Secret Service twierdzi także, że związek Clintonów jest tylko na pokaz i dla pieniędzy. Małżeństwo Clintonów jest jednym z najbardziej lukratywnych związków świata. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat miesięcy zarobili ponad 30 milionów dolarów na wygłaszaniu przemówień na spotkaniach organizowanych przez wpływowe instytucje.
W krótkim czasie Clintonowie awansowali do finansowej elity Ameryki. Gdy na początku 2001 r. Bill Clinton odchodził z Białego Domu, a jego żona zaczynała karierę w Senacie, mieli długi szacowane na około 12 mln dolarów. Byli "prawdziwymi bankrutami" przyznała ostatnio Hillary. W ciągu ośmiu lat mocno odbili się od dna. Dzisiaj są milionerami. W ostatnich dziesięciu latach na konta ich fundacji wpłynęło 140 mln dolarów.
Pani prezydent Clinton?
"Mam ogromną nadzieję, że jeszcze za mojego życia kobieta zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych" - stwierdziła kiedyś Hillary Clinton.
Z dużym prawdopodobieństwem miała na myśli siebie, a jej marzenia mogą się zrealizować już w przyszłym roku, ponieważ była Pierwsza Dama jest pewną kandydatką do nominacji Partii Demokratycznej. Czy przekona Amerykanów?
(gabi)/WP Kobieta