Blisko ludzi"Co zrobić, żeby on się bardziej starał?". Zapisałam się na kurs online i chyba dalej nie wiem

"Co zrobić, żeby on się bardziej starał?". Zapisałam się na kurs online i chyba dalej nie wiem

"Co zrobić, żeby on się bardziej starał?". Zapisałam się na kurs online i chyba dalej nie wiem
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Paulina Brzozowska
03.12.2019 13:12, aktualizacja: 03.12.2019 21:41

5-dniowy kurs miał sprawić, że mój facet obsypie mnie atencją. Lekcje, które przychodziły na mój adres mailowy, dały mi do myślenia, ale czy przyniosły zamierzony efekt?

Odpowiedź na pytanie "jak sprawić, żeby faceci starali się bardziej?" od lat spędza sen z powiek wielu kobiet. Nie wszystkich, ale zdecydowanie wielu. Szukamy magicznych sposobów na to, by mężczyźni zasypywali nas komplementami, traktowali jak księżniczki i nie doprowadzali do szewskiej pasji.

Właśnie w tym celu, żeby odkryć tajemną wiedzę, skrywaną skrzętnie przez mnichów Shaolin, zapisałam się na bezpłatny kurs online o obiecującej nazwie "Co sprawia, że mężczyźni starają się bardziej?".

Oferta "szkolenia" spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. W formie reklamy w przeglądarce internetowej. Już opis kursu przyciągał uwagę.

"Dowiesz się, co zrobić, jeśli Twój ukochany:
- Nigdzie Cię nie zabiera.
- Nie aranżuje spotkań.
- Nie robi Ci niespodzianek.
- Nie planuje randek, wspólnych chwil, wyjazdów.
- Nie pomaga Ci.
- Nie wypełnia swoich obowiązków tak, jakbyś chciała.
- Nie rozumie, że nie jesteś od tego, by wszystko za niego robić, tylko wręcz przeciwnie, uznaje to za normę.
- Nie patrzy na Ciebie jak na największy cud świata.
- Nie lubi z Tobą rozmawiać.
- Woli zajmować się znajomymi niż Tobą."

Swój związek uznaję za udany, jednak ciekawość zwyciężyła. Chciałam dowiedzieć się, co zrobić, żeby mężczyzna patrzył na mnie jak na największy cud świata. Czego nie robi, bo wie, że nie lubię, kiedy ktoś się na mnie bez sensu gapi.

Obraz
© Facebook.com

Kilka kliknięć i gotowe. Dołączyłam do grona szczęśliwych wybranek, które już wkrótce będą mieć męski świat u swoich stóp, a ich partner będzie je na rękach nosił (tego też nie robimy, bo ma problemy z barkiem). Kurs trwał 5 dni, każdego dnia dostawałam nową lekcję od autorki. Pierwsza pojawiła się już po 5 minutach.

LEKCJA 1

Temat: Wiedza kobiety to władza kobiety.

"Ten kurs nie jest po to, abyś jedynie na niego zerknęła, pomyślała sobie: 'Świetne porady, chcę być taką kobietą i mieć taki związek!', a potem rzuciła go w kąt. On jest po to, abyś zmieniła swoje życie" – oho, tu mnie macie. Tak samo było z kursem szybkiego czytania w podstawówce. Dla zainteresowanych: dalej czytam wolno.

W pierwszej lekcji dowiedziałam się, że mam obudzić w sobie nieuchwytną boginię, która zasługuje na wszystko, co najlepsze ze strony każdego faceta. Podoba mi się ten koncept. Zdaniem autorki kursu, kobiety mają również naturalne predyspozycje do kierowania związkiem. Podobno mam po dziadku gen dobrego kierowcy. Może się przyda. Zobaczymy, co powie lekcja numer dwa.

LEKCJA 2

Temat: Kobieta musi pokazać pazurki

"Bez względu na to, co zrobisz, ja jestem obok, zwracam na ciebie uwagę i robię wszystko, co trzeba" – tej postawy mamy unikać. Podobno to jest główny powód, dla którego faceci się nie starają. Bo my się staramy. Logika nieco pokrętna, ale może coś w tym jest.

Stosując nowo zdobytą wiedzę, nie pozmywałam sterty garów w zlewie, licząc, że mój facet to zrobi, bo zauważy, że mam "ważniejsze sprawy" i nie będę się tym zajmować. Wyjechaliśmy na weekend. Patelnie jak stały, tak stoją.

LEKCJA 3... i 4, i 5

Temat: Zajmij się sobą, wtedy on też zajmie się tobą.

Wiem, że liczyliście na dokładną rozpiskę każdej z lekcji. Problem w tym, że każda z nich okazała się być… o tym samym. Tylko ubrana w inne słowa. Gdybym miała streścić całą zdobytą wiedzę w trzech punktach, brzmiałyby:

- Nie skacz koło chłopa, bo jakby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała,
- Rób swoje, zajmij się sobą, a wtedy staniesz się jego boginią,
- Nie ważne, że bardzo starasz się ogarniać domowe obowiązki. Facet i tak tego nie zauważy.

Serio, nie żartuję. W kursie dosłownie padło zdanie: "To, co robisz, jest ważniejsze od tego, jak to robisz, a robienie czegoś dobrze nie sprawi, że to stanie się ważne".

Niedosyt

Liczyłam na coś więcej. Na jakieś kreatywne ćwiczenia, przykłady, wskazówki. Dostałam pięć lekcji o tym samym. O tym, że musimy bardziej skupić się na sobie, żeby nasz facet zaczął skupiać się na nas. Skomplikowane, ale taka jest puenta.

Kiedy przez te 5 dni bardziej niż zwykle zajmowałam się sobą - a musicie wiedzieć, że jestem osobą wyjątkowo introwertyczną - mój chłopak zapytał mnie tylko, czy jestem obrażona. Na odpowiedź, że nie, uznał, że w porządku i wrócił do swoich zajęć. Nie zaczął obsypywać mnie brylantami, złotem i pralinkami Lindta (a szkoda!).

Czy w dzisiejszych czasach serio chcemy wpajać kobietom, że muszą być niedostępne i tajemnicze, żeby zasłużyć na uwagę swojego partnera? Zostawmy to może pensjonarkom z czasów międzywojnia.

Jak najbardziej zgadzam się jednak, że każda kobieta w związku powinna dbać o swoją tożsamość jako jednostki. Związek to część naszego życia, ale nie całe życie. Warto o tym pamiętać i dbać o swoje własne dobro tak samo mocno, jak dbamy o dobro ukochanej osoby. Każda z nas jest w końcu jedyną osoba, z którą spędzi każdy dzień.

Dodatkowo zdradzę wam świetny patent na to, żeby facet bardziej się starał. Powiedzcie mu po prostu, że tego potrzebujecie. Im naprawdę czasami trzeba wyłożyć sprawy "łopatologicznie". I tyle. 5 złotych się należy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta