Czego Angelina Jolie nauczyła nas o raku?
Ogłoszona przez Angelinę Jolie decyzja o usunięciu obu piersi w obawie przed genetycznie uwarunkowanym ryzykiem raka zwróciła uwagę społeczną na tę chorobę, jednak nie zwiększyła wiedzy przeciętnego odbiorcy mediów – informuje pismo „Genetics in Medicine”.
27.12.2013 | aktual.: 27.12.2013 15:30
Ogłoszona przez Angelinę Jolie decyzja o usunięciu obu piersi w obawie przed genetycznie uwarunkowanym ryzykiem raka zwróciła uwagę społeczną na tę chorobę, jednak nie zwiększyła wiedzy przeciętnego odbiorcy mediów – informuje pismo „Genetics in Medicine”.
Angelina Jolie w maju br. poinformowała na łamach "New York Timesa" o przebyciu obustronnej mastektomii. Do podjęcia tak radykalnego kroku skłoniło aktorkę częste występowanie raka piersi w jej rodzinie. Decyzja podjęta przez kobietę uważaną za jedną z najpiękniejszych na świecie zrobiła duże wrażenie na światowej opinii publicznej.
Jednak badania zespołu prof. Diny Borzekowski z University of Maryland School of Public Health oraz Johns Hopkins School of Public Health wskazują, że choć prawie wszyscy o tej słynnej mastektomii słyszeli, rozgłos nie przyczynił się niestety do zwiększenia wiedzy przeciętnego człowieka na temat zagrożenia rakiem piersi.
Sondaż obejmujący ponad 2500 Amerykanów wykazał, że trzech na czterech z nich słyszało o sprawie Angeliny, jednak mniej niż 10 proc. potrafiło właściwie odpowiedzieć na pytania dotyczące mutacji genu BRCA, której nosicielką jest aktorka oraz ryzyka zapadnięcia na tę chorobę przeciętnej osoby.
Rzadko występujące mutacje genów BRCA1 oraz BRCA2 sprawiają, że kobiety, u których występują, są mniej więcej pięciokrotnie bardziej narażone na raka piersi, zaś 10-krotnie, a czasem nawet 30-krotnie bardziej – na raka jajnika.
Około połowy ankietowanych, którzy słyszeli o mastektomii Angeliny Jolie, potrafiło ocenić ryzyko wystąpienia u niej raka piersi przed zabiegiem chirurgicznym, ale mniej niż 10 proc. dzięki posiadanej wiedzy było w stanie ocenić ryzyko w przypadku przeciętnej kobiety i porównać je z zagrożeniem dotyczącym Angeliny.
Co więcej, kontakt z historią Angeliny prowadził raczej do większego zamieszania niż większej jasności, jeśli chodzi o związek pomiędzy występowaniem nowotworów w rodzinie a zwiększonym ryzykiem zachorowania.
Około połowy ankietowanych błędnie zakładało, że niewystępowanie raka w rodzinie danej osoby oznacza niższe niż przeciętnie ryzyko zachorowania w jej przypadku. Z kolei osoby, których co najmniej jeden bliski krewny zachorował na nowotwór, rzadziej oceniały własne ryzyko zachorowania jako wyższe niż w przypadku reszty populacji, jeśli wiedziały o przypadku Jolie, niż gdy o nim nie wiedziały (odpowiednio 39 i 59 proc.).
"Ponieważ każdego roku na raka piersi zachoruje znacznie więcej kobiet, w których rodzinach rak nie występował, niż tych, w których rodzinie zdarzały się takie przypadki, ważne jest, aby kobiety nie czuły się fałszywie uspokojone ujemnym wywiadem rodzinnym"- powiedziała dr Debra Roter, współautorka badania i dyrektor Center for Genomic Literacy and Communication przy Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health.
Przypadki raka piersi związane z mutacją genu BRCA są niezwykle rzadkie, natomiast w przypadku przeciętnej kobiety, u której nie wystąpiła mutacja BRCA, ryzyko zachorowania na raka piersi w ciągu całego jej życia wynosi od pięciu do 15 procent.
Z sondażu wynika również, że ponad połowa kobiet (57 proc.), które usłyszały o tej historii, stwierdziła, że poddałyby się podobnej operacji, gdyby były nosicielkami nieprawidłowego genu BRCA. Większość ankietowanych kobiet i mężczyzn (72 proc.) uważała, że podanie do publicznej wiadomości informacji o swojej decyzji przez Angelinę Jolie było słuszną decyzją.
Autorzy badań ubolewają, że nie udało się wykorzystać rozgłosu związanego z trudną decyzją popularnej aktorki dla lepszej edukacji społeczeństwa na temat testów genetycznych i profilaktyki raka piersi. Choć celebryci dzieląc się swoim osobistymi przeżyciami mogą zwiększać świadomość problemów dotyczących zdrowia, tym komunikatom powinny towarzyszyć także bardziej rzeczowe informacje - uważają badacze.
(PAP)/sr
pmw/ mrt/