Dlaczego kłamiemy?
Przyjęło się mówić, że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Nie da się jednak zaprzeczyć, że kłamstwo towarzyszy nam na każdym kroku. Począwszy od drobnych zmyśleń, poprzez ukrywanie prawdy aż do świadomego oszukiwania drugiego człowieka.
13.08.2007 | aktual.: 28.05.2010 12:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyjęło się mówić, że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Nie da się jednak zaprzeczyć, że kłamstwo towarzyszy nam na każdym kroku. Począwszy od drobnych zmyśleń, poprzez ukrywanie prawdy aż do świadomego oszukiwania drugiego człowieka. Dawno minęły już czasy, kiedy słowo honoru było naprawdę słowem honoru.
W niepamięć powoli odchodzi czas, kiedy prawda rzeczywiście znaczyła prawdę. Czemu tak się dzieje? Skąd bierze się w nas wymyślanie nieistniejących sytuacji? Dlaczego świadomie oszukujemy zarówno bliskie jak i nieznajome osoby? Czy chcemy poprawić swój obraz w ich oczach? Czy chcemy słowami ulepszyć świat w którym żyjemy? A może wierzymy, że kłamstwo jest niczym magia zmieniająca rzeczywistość?
"Gdzie pracujesz?", "Jak Ci idzie w pracy?". Na takie pytania zadane przez koleżankę z liceum zwykle odpowiadamy w samych superlatywach. Chcemy bowiem wypaść w jej oczach jak najlepiej, udowodnić jej, że nam (jak nikomu innemu) się w życiu powiodło. Dlatego też naginamy rzeczywistość. Czasami nawet jesteśmy tak przekonujący, że sami zaczynamy wierzyć w to, co mówimy. Nie zawsze traktujemy to jak kłamstwo. Jednakże trzeba szczerze przyznać: jest to kłamstwo. A być może gdybyśmy opowiedzieli całą prawdę o swojej pracy (nawet o wymagającym i nielitościwym szefie), wówczas koleżanka wyniosłaby z naszej rozmowy dużo lepszy obraz. Słysząc bowiem same pozytywne "achy i ochy" rozmówca na pewno nam nie uwierzy, a w jego głowie wykreuje się obraz o wiele gorszy niż ten, który ma miejsce w rzeczywistości.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Bardzo często zdarza się nam oszukiwać osoby, których okłamywać nie powinniśmy. Dlatego też dziewczyna nie przyzna się zazdrosnemu narzeczonemu, że wybiera się z koleżankami na tzw. babski wieczór. Woli powiedzieć mu, że będzie całą noc uczyć się do ważnego testu z angielskiego albo że będzie się opiekować schorowaną babcią.
Usprawiedliwia się w duchu myśląc, że przecież nic złego nie robi a dzięki takiemu "niewinnemu" kłamstwu uniknie tylko nieprzyjemnej rozmowy z ukochanym.
A być może właśnie z takiego powodu ów narzeczony jest tak zazdrosny? Być może, gdyby w związku dwojga kochających się ludzi panowała stuprocentowa szczerość, zabrakłoby w nim miejsca na bezpodstawną zazdrość?
O tym, że dzieci nie zawsze mówią szczerą prawdę rodzicom, wie prawie każdy z nas (bez względu na to, czy jest rodzicem czy dzieckiem). Nie chodzi tutaj tylko o podrobienie podpisu na zwolnieniu ze szkoły albo pójście na wagary. Niejeden rodzic bowiem, gdy jego pociecha wychodzi do koleżanki na noc, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że wcale nie będą tam czytać książek z kanonu lektur, ale wyjdą na szaloną imprezę, aby bawić się do białego rana. A czemu dzieci kłamią? Pamiętajmy, że to my pokazaliśmy im świat i wszelkie wzorce czerpią właśnie od nas. Także kłamania, oszukiwania i omijania prawdy uczą się od dorosłych.
Kłamstwo pozwala nam budować świat, którego nie ma, a który chcielibyśmy, aby istniał. Pomaga nam ulepszać albo zniekształcać rzeczywistość. Dziś coraz rzadziej wierzymy w magię słowa, coraz mniej znaczą dawane sobie przysięgi i obietnice. Każde kłamstwo tłumaczymy sobie na różne sposoby: że to przecież nic ważnego, że to już ostatni raz... I każde wytłumaczenie staje się kolejnym kłamstwem, a wszystkie one toczą się przed siebie niczym koło.
Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, w czasie kiedy to bez problemu możemy rozmawiać przez telefon z przyjaciółką ze Stanów Zjednoczonych, a na list od niej nie musimy wcale czekać tygodniami, ponieważ wystarczy jedno kliknięcie na klawiaturze komputera i już nasze słowa docierają do adresata. W tym czasie właśnie, te same słowa, które przenikają w ciągu minuty przez kontynenty, w zastraszającym tempie tracą swoją moc i znaczenie. Omijamy prawdę ubierając kłamstwo w piękne zwroty. Nie patrzymy ludziom w oczy, ponieważ zawsze znajdzie się coś, co przed nimi ukrywamy. Jeśli jeszcze nie jest za późno, naprawdę warto tę sytuację zmienić. Jeśli jednak przekroczyliśmy już pewną granicę, trzeba wreszcie spojrzeć prawdzie prosto w oczy i przyznać się do pewnych błędów. I co najważniejsze: za każde, nawet najdrobniejsze słowo kłamstwa należy się drugiemu człowiekowi jedno, jedyne, (ale jakże trudne) słowo: "przepraszam".
Uważajmy tylko, aby i ono nie stało się kłamstwem.