Sztuka przepraszania
Każdy z nas się kłóci: z rodzicami, rodzeństwem, partnerem, dziećmi, koleżankami z pracy, przyjaciółkami, szefem. Niektórym z nas zdarza się posprzeczać nawet z obcym człowiekiem – kimś, kto pcha się do lekarza bez kolejki lub zajmie nam miejsce parkingowe, na które ostrzyłyśmy sobie zęby.
09.08.2007 | aktual.: 28.05.2010 12:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każdy z nas się kłóci: z rodzicami, rodzeństwem, partnerem, dziećmi, koleżankami z pracy, przyjaciółkami, szefem. Niektórym z nas zdarza się posprzeczać nawet z obcym człowiekiem – kimś, kto pcha się do lekarza bez kolejki lub zajmie nam miejsce parkingowe, na które ostrzyłyśmy sobie zęby.
O ile jednak w przypadku nieznajomych niezakopanie toporu wojennego raczej nie będzie miało dla nas przykrych konsekwencji, o tyle pogodzenie się z kimś bliższym jest szalenie istotną sprawą. A zgoda bez magicznego „przepraszam” jest praktycznie niemożliwa.
Może się to wydać zastanawiające – trzy sylaby, jeden głupi wyraz może tak wiele zmienić. Z drugiej strony – doskonale zdajemy sobie sprawę z jego wagi. „Przepraszam” może unieważnić wiele krzywd, wymazać z pamięci zarzuty i obelgi. Po wysłuchaniu nieprzyjemnych komentarzy na własny temat w napięciu czekamy, aż padnie to słowo, bo męczy nas sytuacja, to tkwienie w zawieszeniu. Z drugiej strony, kiedy same powiemy kilka słów za dużo, często ciężko jest nam przyznać się do błędu. A „przepraszam” może zdziałać cuda, zwłaszcza, jeśli druga strona jest otwarta na dialog.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Najlepszym momentem, by kogoś przeprosić jest ten, w którym zdamy sobie sprawę z tego, że zrobiłyśmy coś nie tak. Kłócąc się, często dostrzegamy winę wyłącznie drugiej osoby. Nie dopuszczamy do siebie świadomości, że może to my ponosimy odpowiedzialność za to, co się stało. Bywa, że odkładamy moment przeprosin, mając nadzieję, że to nie my będziemy musiały robić pierwszy krok. By nie okazać skruchy, uciekamy się do różnych wybiegów: kłamiemy przed sobą, obwiniamy cały świat o to, co się stało, usprawiedliwiając swoje zachowanie. Gdy tylko zdasz sobie sprawę z faktu, że nie jesteś bez grzechu - przeproś. Dodatkowa wskazówka: jeśli perspektywa przeproszenia kogoś przyprawia Cię niemal o fizyczny ból, oznacza to na ogół, że już najwyższy czas się pokajać.
Nie przepraszaj, kiedy wiesz, że nie zrobiłaś nic złego. Wielu ludzi ma ten problem – „Przepraszam, że żyję”. Jeśli jesteś taką osobą powinnaś skonsultować się z psychologiem. Życie w ciągłym poczuciu winy to prosta droga do depresji.
Równie często przepraszamy, bo uważamy, że tak wypada, bo tego się od nas oczekuje, bo chcemy rozluźnić atmosferę. Nie róbmy tego. W ten sposób nie rozwiążemy problemów, a jedynie odwrócimy od nich uwagę. I kiedy w końcu okaże się, kto, tak naprawdę, był winien, to te kolejne przeprosiny nie będą miały już tej oczyszczającej mocy, a my nie będziemy czuły się dobrze z faktem, że winny się znalazł, ale to my jak zwykle musiałyśmy wykonać pierwszy krok.
Proszenie o przebaczenie z reguły nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Gdy się już na nie decydujemy, chciałybyśmy, by zadziałało jak trzeba.
Według psychologów zajmujących się teorią przepraszania, akt skruchy powinien zawierać następujące elementy:
- Pełny opis przewin Przeprosiny zacznij od wytknięcia sobie własnych błędów, nie pomijaj nawet najbardziej przykrych aspektów własnego postępowania. Przyjmij na siebie odpowiedzialność za zaistniałe nieporozumienie. Wówczas łatwiej będzie Ci przeprosić – będziesz doskonale wiedziała, że postąpiłaś źle, i że akt skruchy jest jak najbardziej na miejscu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
- Wytłumaczenie swego postępowania Stwierdzenie, co Tobą powodowało jest potrzebne zarówno Tobie, jak i drugiej stronie konfliktu. Ty chcesz być pewna, że nie wybuchłaś bez powodu, że coś jest na rzeczy, że nie zachowujesz się całkiem irracjonalnie. Istnieją duże szansę, że osoba, z którą się posprzeczałaś, zrozumie Cię po takim wyznaniu. Wytłumaczenie jest potrzebne do odbudowania nadwątlonej relacji. Pamiętaj, żeby nie robić drugiej osobie wymówek, typu „Sprowokowałeś mnie”, „Też nie jesteś bez winy”.
- Przyznanie się do wyrzutów sumienia Stwierdzenie typu „Jest mi przykro, że tak to odbierasz” to próba odsunięcia od siebie winy. To tak, jakbyś powiedziała, że całe nieporozumienie wynikło tylko dlatego, że ta druga osoba źle Cię zrozumiała. Co innego, jeśli przyznasz wprost, że zachowałaś się nieodpowiednio, że paskudnie się z tym czujesz. Takie oświadczenie na pewno zostanie to dobrze przyjęte.
- Naprawienie szkód Ten etap przepraszania jest najtrudniejszy – nie da się cofnąć wypowiedzianych słów. Musisz pomyśleć nad tym, jak przywrócić godność znieważonej, skrzywdzonej przez Ciebie osobie. Być może dobrym pomysłem jest zapytanie drugiego uczestnika kłótni, co jeszcze możesz dla Niego/Niej zrobić. Uważaj, by nie wypowiedzieć tej sentencji tonem pełnym pretensji, bo łatwo o nieprawidłową interpretację. Wysłuchaj swojej „ofiary”, uszanuj jej emocje i postaraj się spełnić jej oczekiwania. Dla niej takie postępowanie będzie znakiem, że szanujesz ją jako człowieka.
Po czym poznać, że przeprosiłaś jak należy? Po udanych przeprosinach powinnaś czuć się z sobą dużo lepiej. Nawet, jeśli nie usłyszysz od tej drugiej osoby, że Ci wybacza. Na przebaczenie możesz liczyć, ale nie powinnaś go wymagać.
Fakt, że umiemy przepraszać nie czyni z nas ideałów, ale jest znakiem tego, że przyznajemy się do swojej niedoskonałości i staramy się być lepszymi ludźmi. ZOBACZ RÓWNIEŻ