George H.W. Bush w sekrecie pomagał filipińskiemu chłopcu. Wyciekły listy

George H.W. Bush w sekrecie pomagał filipińskiemu chłopcu. Wyciekły listy

George H.W. Bush w sekrecie pomagał filipińskiemu chłopcu. Wyciekły listy
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Błaszkiewicz
20.12.2018 12:06, aktualizacja: 20.12.2018 13:01

George H.W. Bush zmarł kilka tygodni temu, a my dowiadujemy się, że przez 10 lat wspierał edukację chłopca o imieniu Timothy. Przez cały ten czas fakt ten był utrzymywany w tajemnicy.

Co miesiąc były prezydent Stanów Zjednoczonych przesyłał 38 dolarów na naukę pewnego młodego Filipińczyka. Razem z pieniędzmi przychodziły listy. Darczyńca nigdy nie podpisał się w nich prawdziwym imieniem i nazwiskiem, lecz pseudonimem. Osoby z najbliższego otoczenia poznały prawdę tuż po jego pogrzebie.

Anonimowy sponsoring rozpoczął się w 2002 r. George H.W. Bush brał udział w świątecznym koncercie w Waszyngtonie, gdy usłyszał o chrześcijańskiej organizacji Compassion. Kiedy jej przedstawiciele zapytali, kto chciałby wspierać biedne dzieci z 25 krajów świata, Bush podniósł rękę. Wkrótce nadano pierwszy przelew. "Drogi Timothy, chcę być twoim kumplem" – pisał w liście numer 1 prezydent. "Jestem starszym panem, mam 77 lat, ale uwielbiam dzieciaki. I chociaż się nie znamy, już cię kocham" – dodał.

Wess Stafford, były szef organizacji, która połączyła Busha z chłopcem, martwił się o bezpieczeństwo przywódcy. Jego ochrona również miała obawy – taki gest mógł nieść za sobą konsekwencje w postaci ataku terrorystycznego. W tamtym czasie na Filipinach aktywnie działała filia Al-Kaidy. Dlatego Bush wymyślił dla siebie pseudonim, którego używał przez 10 lat korespondencji z Timothy. Chłopiec nie miał więc pojęcia, kto pomaga zdobyć mu wykształcenie.

41 prezydent Stanów Zjednoczonych podpisywał się jako "George Walker". Mimo to, przemycał w swoich listach pewne wskazówki. Raz stwierdził, że spędza święta w "wielkim białym domu", kiedyś też dołączył zdjęcie swojej suczki Sadie, która "poznała wiele sławnych osób". Timothy mógł odkryć prawdę dopiero po zakończeniu nauki w wieku 17 lat. Kiedy to się stało, był w szoku, że "najpotężniejszy człowiek świat znał jego imię".

Świat z kolei dowiedział się o 10-letniej, niezwykłej relacji chwilę po pogrzebie prezydenta. Ujawnił ją nie kto inny jak Stafford. Nie chciał, by coś tak pięknego pozostało w tajemnicy. Informacja dotarła do m.in. Jima McGratha – rzecznika Busha, współpracującego z nim przez 25 lat. – Nie wiedziałem, ale nie byłem też specjalnie zdziwiony. Prezydent był najwspanialszym człowiekiem – stwierdził. On też potwierdził autentyczność listów, które zmarły wysyłał Timothy'emu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl