Gerard Butler odreagowuje stres
Praca na planie filmu "Olimp w ogniu" tak bardzo zestresowała Gerarda Butlera, iż od razu po zakończeniu zdjęć, postanowił odpocząć w czasie podróży dookoła świata.
Praca na planie filmu "Olimp w ogniu" tak bardzo zestresowała Gerarda Butlera, iż od razu po zakończeniu zdjęć, postanowił odpocząć w czasie podróży dookoła świata. Na planie thrillera gwiazdor pełnił podwójną funkcję - zarówno aktora, jak i producenta. Przyznaje, iż był to ogromny wysiłek.
- Czasami, gdy produkujesz i czujesz ciężar tej odpowiedzialności, jest ciężko - mówi Butler. - Niektórzy zwracali mi uwagę na to, w jak szalony stan popadałem.
Natychmiast po zakończeniu zdjęć, aktor spakował walizki i wyruszył w podróż.
- Kręciłem ten film tak długo, że stwierdziłem, iż przyszła pora na przerwę - opowiada Szkot. - Postanowiłem udać się w podróż. Przez ostatnie sześć czy siedem tygodni odwiedziłem Szkocję, Anglię, Szwajcarię, Tajlandię, Meksyk, Kolumbię. Zwiedzałem, odwiedzałem znajomych. Zachwyciły mnie świątynie w Tajlandii. To jeden z najwspanialszych momentów tej wyprawy: bycie mnichem.
Film "Olimp w ogniu" na polskie ekrany trafi 26 kwietnia. U boku Butlera występują m.in. Aaron Eckhart, Ashley Judd, Dylan McDermott i Angela Bassett. Akcja rozgrywa się w Białym Domu, nazywanym przez Secret Service Olimpem (ang. Olympus). Prezydent zostaje porwany, a najważniejszy amerykański budynek zajmują terroryści. Jedyną szansą dla kraju staje się Mike Banning (Butler), były oficer ochrony, który ze służbą rozstał się w dość nieciekawy sposób.
(Megafon.pl/ma)