Ostrzega przed tymi śledziami. Omijaj szerokim łukiem w sklepie
Katarzyna Bosacka wzięła pod lupę produkty, które wielu z nas kupuje bez zastanowienia – gotowe dania z ryb oraz owoców morza. Postanowiła sprawdzić, jak naprawdę wygląda ich skład i ile w nich faktycznie znajduje się deklarowanych składników. Efekt jej analizy może rozczarować niejedną osobę.
W tym artykule:
Wideo zaczyna się od pytania: - Lubicie ryby i owoce morza? Ja bardzo. Po tym niewinnym wstępie Katarzyna Bosacka postanowiła sprawdzić, jak wygląda skład trzech produktów dostępnych na sklepowych lodówkach.
Katarzyna Bosacka oceniła produkty rybne
Pierwszym z nich była pasta z łososia. Bosacka szybko zwróciła uwagę, że to, co powinno stanowić bazę produktu, w rzeczywistości ma jedynie symboliczny udział. — Na pierwszym miejscu jest olej rzepakowy 23 proc., a dopiero potem jest łosoś. Tutaj uwaga, łososia jest mniej niż wymienionego oleju, a więc co najwyżej 22 proc. Trochę mało, jak na pastę z łososia, a nie z oleju rzepakowego — zauważyła.
Kolejną pozycją było popularne surimi, sprzedawane często pod chwytliwą nazwą "krab". Zachęcające, czerwone opakowania sugerują wysoką jakość i morski smak, jednak rzeczywistość jest zupełnie inna.
Jakie produkty kupować na Święta? Katarzyna Bosacka radzi. "To jest karygodne i bezsensowne"
— Piękny, czerwony krab na opakowaniu, aż serce rośnie, jak się na niego patrzy. Oczywiście jest to surimi, czyli można powiedzieć mięso oddzielone mechanicznie z białych ryb. (...) Kraba nie ma tutaj wcale! — podkreśliła Bosacka, zwracając uwagę, że produkt składa się głównie z mielonych resztek rybnych połączonych z dodatkami technologicznymi.
Śledzik pełen niezdrowych dodatków
Na deser Bosacka wybrała śledzie — produkt, który wielu z nas kojarzy z prostym, tradycyjnym składem. Nic bardziej mylnego. — Mamy bardzo dziwne składniki, bo oprócz śledzi, jest lakton kwasu glukonowego, kwas cytrynowy, cytryniany sodu, dwa konserwanty — bensoesan sodu i sorbinian potasu i olej rzepakowy oraz słonecznikowy — wyliczała. Po chwili Bosacka dodała już bez ogródek: — No nie ma pojęcia, po co do śledzia dodawać tyle badziewia.
Bosacka od lat przypomina, że ryby i owoce morza są wartościowym elementem zdrowej diety. Trzeba jednak uważnie wybierać produkty bez niezdrowych dodatków. Jej najnowsza analiza po raz kolejny pokazuje, że przed wrzuceniem "rybnego gotowca" do koszyka warto uważnie przeczytać etykietę — i zadać sobie pytanie, za co tak naprawdę płacimy.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.