GotowaniePrzepisyGrochówka wpada w panikę

Grochówka wpada w panikę

Grochówka wpada w panikę
Źródło zdjęć: © 123RF
17.04.2012 14:30, aktualizacja: 30.08.2018 15:35

Zupa z soczewicy jeszcze nie króluje we wszystkich barach mlecznych i knajpach „z chłopskim żarciem”, jednak coraz wyraźniej zaznacza w naszej kuchni swoją obecność. Swój triumfalny marsz zaczęła od wegetariańskich barów. Polska grochówka nadal trzyma się mocno, ale jej czas powoli się kończy.

Zupa z soczewicy to ulubiony motyw w powieściach słynnego tureckiego pisarza Orhana Pamuka. W jego książkach co chwilę trafiamy na jakiś smakowity kulinarny kąsek. Bardzo często jest to właśnie słynna „mercimek aorbasi”. Nas może to dziwić, ale Turcy zupę z soczewicy zwykli jadać na... śniadanie. Oczywiście szczególnie w zimie lub w chłodne dni. Powszechnie uważa się bowiem, że kaloryczna soczewica rozgrzewa i daje mnóstwo energii.

Turecką klasyczną zupę robi się z dużej ilości bulionu warzywnego, czerwonej soczewicy, marchewki, cebuli i masła. Po takim pożywnym daniu na śniadanie, dzień wyda nam się łatwiejszy. Polaków, przyzwyczajonych do niebywałej ilości mięsa w każdej budce z kebabem, zdziwi na pewno fakt, ze zupa z soczewicy to podstawowe danie we wszystkich, nawet najtańszych tureckich barach w Niemczech. Tam zupa pojawia się zawsze obok wołowiny, baraniny i drobiu. Często jest to jedyny ukłon w stronę wegetarian w takim właśnie miejscu.

Soczewica w różnych postaciach to także ulubione danie w hiszpańskiej prowincji Kastylia i Leon. Wbrew pozorom w tej części Półwyspu Iberyjskiego zimy bywają długie i ostre, a lata wcale nie są takie upalne jak na południu kraju. Rolnicy są tam dumni z hodowanych przez siebie rozmaitych roślin strączkowych, takich jak np. biała, czarna i czerwona fasola, cieciorka i oczywiście różne odmiany soczewicy. Ta, która pochodzi z La Armuna, chroniona jest nawet specjalnym certyfikatem „Denominacion de Origen”. Soczewica wchodzi tutaj w skład wielu dań mięsnych.

Jedną z najsłynniejszych odmian jest soczewica przygotowywana w snobistycznym i bogatym Burgos. To w zasadzie rodzaj gęstej i aromatycznej zupy z soczewicy, cebuli, świeżych pomidorów, słodkiej papryki i kości z hiszpańskiej suszonej szynki („jamon serrano”). Do dania daje się też spore ilości czosnku, liść laurowy, goździki i oczywiście oliwę. Taka zupa to prawdziwa bomba kaloryczno-energetyczna. Jedna porcja może zawierać do 400 kalorii. Sporo w niej jednak także błonnika oraz żelaza i magnezu.

Bardzo podobny skład ma także „Shurit Ads”, czyli jedna z najbardziej popularnych zup serwowanych w Egipcie. W tym wypadku oczywiście mamy wywar drobiowy, a zamiast goździków - kminek. Poza tym Egipcjanie częściej stosują w potrawach bardziej popularną u nich soczewicę czerwoną. Gotową potrawę podają z plastrem cytryny.

Moi znajomi zajadają się natomiast zupą z czerwonej soczewicy autorstwa poznańskiego kucharza Błażeja Gruszczyńskiego. Jest to wersja pikantna z dużą ilością czosnku, cebuli, pomidorów i czerwonej papryki. Danie raczej odpowiednie na mroźne wieczory, aniżeli na upalne poranki.

Popularność soczewicy w Polsce wiąże się głównie z kuchnią wegetariańską. Można ją przygotować o wiele szybciej niż groch. Łatwo się gotuje, a nasiona mają sporo wartości odżywczych. Przy tym nie zawierają zbyt dużo tłuszczu. Dzięki soczewicy doskonale można uzupełnić poziom żelaza w organizmie. Ponadto soczewica nie tylko nadaje się do przygotowania zup, ale także wegetariańskich pasztetów, czy rozmaitych smakowych past. Miłośnicy soczewicy zgodnie twierdzą, że przy takich rarytasach „grochówka z wkładką” nie ma żadnych szans.

mk/(kg)