In vitro we troje jest etyczne
Kontrowersyjna metoda leczenia niepłodności, w której zarodek powstaje dzięki mężczyźnie i dwóm kobietom nie budzi zastrzeżeń natury etycznej - uznała niezależna organizacja zajmująca się etyką medyczną Nuffield Council on Bioethics. Informuje o tym serwis "BBC News/Health".
13.06.2012 | aktual.: 29.06.2012 10:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kontrowersyjna metoda leczenia niepłodności, w której zarodek powstaje dzięki mężczyźnie i dwóm kobietom nie budzi zastrzeżeń natury etycznej - uznała niezależna organizacja zajmująca się etyką medyczną Nuffield Council on Bioethics. Informuje o tym serwis "BBC News/Health". Tego rodzaju zabieg ma wyeliminować u potomstwa możliwość wystąpienia groźnej, dziedzicznej choroby dotyczącej mitochondriów - swego rodzaju elektrowni, które dostarczają komórce energii.
W każdej komórce ciała są setki, a niekiedy nawet tysiące mitochondriów. Mitochondria najprawdopodobniej są "potomkami" pradawnych bakterii, które weszły w symbiozę z komórkami. Potrafią się powielać i mają własne DNA - które niekiedy ulega uszkodzeniom oraz mutacjom.
Raz na kilka tysięcy urodzeń przychodzi na świat dziecko z chorobą mitochondrialną - występują wówczas zburzenia dotyczące przede wszystkim tkanki nerwowej i mięśniowej. Mitochondria dziedziczy się wyłącznie po matce
W przypadku "trzyosobowego" zapłodnienia in vitro zasadniczą informację genetyczną zapewniają plemnik ojca i jądro komórkowe pobrane z komórki jajowej matki, jednak umieszczane są one w pozbawionej jądra komórce jajowej pobranej od innej kobiety. W ten sposób około 0,1 proc. informacji genetycznej dziecka pochodzi od dawczyni - ma ono cechy genetyczne ojca i matki oraz zdrowe mitochondria dawczyni.
Jak podkreślają specjaliści, zabieg przynosi znaczne korzyści społeczne i zdrowotne zarówno jednostkom, jak i rodzinom, zaś dawczyni komórki jajowej nie staje się z tej racji "trzecim rodzicem" ani drugą matką - ze względu na skromny wkład genetyczny.
Według Nuffield Council on Bioethics, które rozważało to zagadnienie przez osiem miesięcy, procedura nie budzi zastrzeżeń natury etycznej - choć niektórzy uważają ją za niepotrzebną i niebezpieczną, a zwłaszcza tworzącą precedens dla coraz to dalszych ingerencji w ludzki genom.
(PAP/ma)