Internauci nie gęsi, czyli pokolenie www
Mamy już język mówiony i pisany. Czy w dobie internetu wytworzy się zupełnie odrębny język, którym będą się posługiwać tylko internauci?
15.05.2007 | aktual.: 28.06.2010 00:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mamy już język mówiony i pisany. Czy w dobie internetu wytworzy się zupełnie odrębny język, którym będą się posługiwać tylko internauci?
Użytkownikiem i współtwórcą internetu może być dosłownie każdy - bez względu na wiek, płeć, narodowość, wyznanie, przynależność do grupy społecznej czy wykształcenie. Efektem tego jest swoisty miszmasz językowy.
Znajdziemy w nim zarówno elementy gwary lokalnej, jak i teksty naukowe. Jednak najłatwiej natrafić jest na mowę potoczną, a nawet podwórkową.
Zarówno po używanym w internecie języku, tekstach, jakie pozostawiają po sobie młodzi i starsi, jak i w najnowszych badaniach socjologów i psychologów można dostrzec ciekawe zjawisko – pokolenie www. To pokolenie ludzi, którzy żyją w dobie adresów stron, pisanych przez siebie blogów, komunikatorów internetowych. Pokolenie www słynie ze specyficznego toku pisania i myślenia.
W epoce przedinternetowej publikowanie przed drukiem było praktycznie niemożliwe. Tekst musiał przejść przez redaktorów, wydawców, drukarzy, recenzentów i kolporterów. Wynalezienie internetu sprawiło, iż autor sam może decydować o swojej publikacji.
W dzisiejszych czasach portale internetowe odgrywają bardzo istotną rolę. Stają się pierwszym źródłem informacji. Dziś niektórzy nie mają już czasu śledzić wiadomości w radiu czy telewizji. Ale w pracy czy szkole, gdzie zazwyczaj mamy podłączenie do sieci, możemy (nawet ukradkiem) spoglądać na to, co dzieje się w Polsce lub na świecie.
Portale korzystają one głównie z materiałów agencji informacyjnych. Informacje dziennikarskie są pisane zazwyczaj krótko, zwięźle i na temat. Można doszukać się w nich drobnych potyczek dziennikarzy, jednak w informacjach dziennikarskich przeważa poprawność stylistyczna, gramatyczna i interpunkcyjna.
Gorzej dzieje się natomiast tam, gdzie internauci mogą komentować informacje. Tam znów powraca chaos, bezład i bałagan językowy… Każdy pisze, jak chce i co chce (w granicach obowiązującego prawa).
Podstawowymi nawykami, lapsusami i błędami popełnianymi przez internautów są błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Specyficzne jest też zwielokrotnienie liter, ich pomijanie. Użytkownicy internetu zapominają często o używaniu znaków diakrytycznych (ą, ę, ł, ż) oraz „upiększają" swoje wypowiedzi fonetycznym zapisem.
W sieci praktycznie niemożliwe jest przekazywanie ruchów niewerbalnych (chyba, że w przekazach wideo). Dlatego śmiech określany jest po prostu: „buahaha" lub „hehehe". Taki zapis nadaje językowi zupełnie nowego wymiaru, ale powinniśmy ograniczyć go do wyłącznie pogawędek.
Można spotkać się też z rozstrzeleniem pisma, przeplataniem wielkich i małych liter, a także z używaniem znaku podkreślenia. Używane są również gwiazdki - do celów eufemistycznych, wyróżnienia tekstów i opisu działania.
Emotikony i akronimy
W korespondencji internetowej, pisemnej, nie wyrazimy swoich emocji za pomocą gestu, ruchu rąk, intonacji głosu czy spojrzenia. Dlatego użytkownicy sieci za wszelką cenę starają się znaleźć na to receptę. Emocje przekazywane są przez tzw. emotikony i akronimy.
KICZ NIEJEDNO MA IMIĘ
Internauci popełniają setki, tysiące błędów. Czasem aż bolą oczy od niektórych "byków". Z czego to wynika? Zapewne w dużej mierze z niechlujstwa, braku zaangażowania i braku szacunku dla osób, które czytają to, co pisze internauta. W internecie ludzie czują się zupełnie anonimowi. Dlatego nie zastanawiają się czasem, co piszą…
Z kolei na stronach tematycznych (których w internecie jest coraz więcej) obowiązuje język specyficzny, w zależności od charakteru zawartości i ich autorów. Na przykład witryny www z zawartością encyklopedyczną będą zawierały język naukowy i popularnonaukowy. A na blogach znajdziemy głównie mowę potoczną (z wyjątkiem blogów tematycznych).
Internet / internet
Coraz więcej osób pyta o poprawny zapis: Internet czy internet? Sekretarz Rady odpowiada, że: "kłopot z pisownią nazwy sieci komputerowej wynika stąd, że występuje ona w dwóch użyciach - jako nazwa własna i pospolita. Nazwa własna pierwszej sieci - Internet - przekształciła się w nazwę pospolitą. Przeciętny użytkownik tego medium nie zdaje sobie bowiem sprawy, że korzysta z konkretnej sieci, która została nazwana Internetem. Traktuje tę nazwę jako ogólną nazwę nowego medium - tak jak prasę, radio czy telewizję.
Uważam zatem, że (...) słowo [Internet / internet] można pisać dwojako: 1. wielką literą - gdy się ma na myśli globalną sieć
- małą literą - gdy traktuje się sieć jako medium, a nie system, który to medium "obsługuje" (np. Znalazł to w internecie). (...) zgadzam się (...), że internet to - tak jak adidas, walkman czy electrolux - "spospoliciała" nazwa własna.