UrodaJuż dwudziestoparolatki sięgają po botoks

Już dwudziestoparolatki sięgają po botoks

Już dwudziestoparolatki sięgają po botoks
Źródło zdjęć: © 123RF
23.05.2013 12:23, aktualizacja: 23.05.2018 14:04

Coraz więcej młodych Amerykanek decyduje się na wstrzyknięcie jadu kiełbasianego już w wieku dwudziestu kilku lat. Robią to, by nie dopuścić do powstania pierwszych zmarszczek. Mimo że nowy trend budzi kontrowersje, część ekspertów przyznaje, że tak wczesne rozpoczęcie kuracji ma sens.

Z narzędzia walki z liniami starości, botoks staje się zabiegiem zapobiegawczym. Coraz więcej młodych Amerykanek decyduje się na wstrzyknięcie jadu kiełbasianego już w wieku dwudziestu kilku lat. Robią to, by nie dopuścić do powstania pierwszych zmarszczek. Mimo że nowy trend budzi kontrowersje, część ekspertów przyznaje, że tak wczesne rozpoczęcie kuracji ma sens.

- Jeśli nie złożysz koperty, nigdy nie pojawi się linia ani zagniecenie – wyjaśnia dr Jeanine Downie, dermatolog z New Jersey. Sama jednak przyznaje, że woli wstrzykiwać botoks kobietom po trzydziestce. Sama właśnie w tym wieku zaczęła zabiegi.

Przeciwnicy stosowania kwasu botulinowego u pań po dwudziestym roku życia twierdzą, że może wyrządzić więcej szkód niż przynieść korzyści. Prezes Brytyjskiego Stowarzyszenia Chirurgów Plastycznych odmawia kuracji klientkom, które nie ukończyły trzydziestu lat. Badanie przeprowadzone przez niemieckich naukowców udowadnia natomiast, że kobiety, które nadużywają botoksu, z czasem stają się na niego odporne. Oznacza to, że metafora koperty, używana przez dr Downie, niekoniecznie znajduje potwierdzenie w rzeczywistości, a pieniądze wydane przez kobiety na zabiegi mogą okazać się wyrzucone w błoto.

Ostrzeżenia specjalistów nie zawsze jednak przemawiają do młodych Amerykanek. Za jeden zastrzyk botoksu muszą zapłacić średnio około 200 dolarów. W Polsce cena za taki zabieg kształtuje się w granicach 400 - 500 złotych. Na 6,1 milionów zabiegów z użyciem jadu kiełbasianego, przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku, prawie 100 tysięcy stanowiły te wykonane u klientek w wieku dwudziestu paru lat (o 10 procent więcej niż w 2011 roku).

Wiele z nich botoks zaczyna traktować jak wizytę u fryzjera czy inny zabieg pielęgnacyjny, poprawiający nie tylko wygląd, ale także samopoczucie. W amerykańskiej telewizji ABC wystąpiła niedawno 23-letnia Claribel Vega, entuzjastka botoksu. – Miałam jedną czy dwie zmarszczki, które zaczęły się uwidaczniać na czole – mówi. – Po zastrzyku nie mogłam ich dostrzec. Oszołomiona tak fantastycznym rezultatem, kobieta planuje kontynuować zabiegi z wykorzystaniem jadu kiełbasianego, aby utrzymać młody, zdrowy wygląd.

Dermatolog dr Jeanine Downie twierdzi, że widok dwudziestoparolatki w gabinecie medycyny estetycznej, proszącej o botoks, wcale nie należy do rzadkości. Co więcej, klientki w tym wieku często regularnie poddają się zabiegowi tymczasowo paraliżującemu określone mięśnie twarzy. - Mam wiele 27- i 28-latek, szczególnie tych, które palą lub które korzystały z solarium – opowiada dr Downie. – Zgłaszają się średnio co trzy-cztery miesiące.

Przeciwnicy wykonywania zabiegu u kobiet w tak młodym wieku, ostrzegają nie tylko przed tym, że organizm może „uodpornić się” na botoks, lecz również przed konsekwencjami natury psychologicznej. Dr Nanine Ewing twierdzi, że fundowanie sobie kuracji odmładzającej już po dwudziestce może okazać się dewastujące, jeśli przerodzi się w uzależnienie od poprawiania wyglądu. Wtedy trudno wyznaczyć granice i znaleźć moment, w którym powie się: dość.

W Polsce do stosowania botoksu przyznało się 13 procent kobiet. Jak jednak wynika z badania przeprowadzonego przez TNS/OBOP, prawie co czwarta respondentka w przyszłości chętnie poddałaby się temu zabiegowi. Mimo że sposobami pozwalającymi poprawić urodę bądź zachować młody wygląd interesują się głównie panie w wieku od 18 do 29 lat (92 procent), zdaniem uczestniczek badania najlepszy wiek na pierwsze zabiegi medycyny estetycznej to 35-45 lat lub 45-55 lat.

Na podst. Dailymail.co.uk (ios/mtr), kobieta.wp.pl

POLECAMY: