Blisko ludziKobieta nie pamięta własnego porodu. Urodziła w ekstremalnych warunkach

Kobieta nie pamięta własnego porodu. Urodziła w ekstremalnych warunkach

Kobieta nie pamięta własnego porodu. Urodziła w ekstremalnych warunkach
Źródło zdjęć: © 123RF
Lidia Pustelnik
17.11.2017 12:34, aktualizacja: 17.11.2017 12:52

Kiedy przyszedł na świat jej synek, 33-letnia Sarah Hawthorn nie była świadoma. Kobieta od była w śpiączce, kiedy lekarze zadecydowali, że poród trzeba przyspieszyć. Rodzina Sarah przeżyła piekło i teraz ostrzega innych, by nie lekceważyli choroby.

Kiedy pochodząca z Cobram w Australii Sarah zachorowała na grypę, nie mogła przypuszczać, że z powodu choroby przegapi własny poród. Kobieta trafiła do szpitala w ciężkim stanie w sierpniu. Była zaniepokojona, ponieważ była w ciąży z pierwszym dzieckiem.

Stan Sarah gwałtownie się pogarszał, w związku z czym lekarze zadecydowali o wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej. Wówczas zadecydowano też o wykonaniu cesarskiego cięcia, gdyż był to jedyny sposób, by uratować dziecko. Kobieta przez cały czas była nieprzytomna i zobaczyła swojego synka dopiero po trzech miesiącach, kiedy wybudzono ją ze śpiączki.

Dziś Sarah jest już w pełni świadoma, a jej stan jest stabilny. Młoda mama myśli tylko o swoim malutkim chłopcu, który mimo że urodził się za wcześnie, jest cały i zdrowy. Rodzina chorej, która w ostatnim czasie żyła w nieustającym napięciu, niemal pomieszkując w szpitalu, umieściła w lokalnych mediach oświadczenie, w którym dziękuje za wsparcie. – To była naprawdę długa podróż dla naszej rodziny. Jesteśmy wdzięczni za szczodrość społeczności i wszystkie życzenia powrotu do zdrowia – czytamy w oświadczeniu.

– Chłopczyk nie miał nigdy szansy spać z mamą, poleżeć na jej piersi, usłyszeć jej śmiechu. Chcemy, by ludzie mieli większą świadomość tego, jakim zagrożeniem jest grypa w ciąży – dodaje rodzina.

Sarah jest jedną z wielu osób, które w tym sezonie zachorowały w Australii na grypę. Sezon grypowy rozpoczyna się tam nieco wcześniej, niż u nas, bo już w czerwcu, kiedy robi się zimno. W tym roku grypa atakuje wyjątkowo mocno. Zaraz po tym, jak zachorowała Sarah, zmarła 8-letnia Rosie Brealey, u której rodzice podejrzewali przeziębienie i którą zaczęto leczyć zbyt późno. Łącznie w wyniku grypy zmarło tam w tym sezonie przynajmniej 288 odób.

W Polsce największa zachorowalność na grypę przypada na okres od listopada do marca. Według danych NIZP-PZH w ubiegłym sezonie na grypę i choroby grypopodobne zachorowała rekordowa liczba 3 793 770 osób.

Najlepszą metodą ochrony przed infekcją są szczepienia. Stanowią one, wbrew obiegowej opinii, najskuteczniejszy sposób zapobiegania chorobie, a jeszcze bardziej – jej groźnym powikłaniom. Należy pamiętać, że co roku w wyniku pogrypowych komplikacji na całym świecie umiera od 300 do 500 tys. osób. Grupę największego ryzyka stanowią dzieci, osoby starsze lub cierpiące na choroby przewlekłe.