Blisko ludziMa obsesję na punkcie wyglądu. Operowała się ponad trzysta razy

Ma obsesję na punkcie wyglądu. Operowała się ponad trzysta razy

Ma obsesję na punkcie wyglądu. Operowała się ponad trzysta razy
Źródło zdjęć: © dailymail.co.uk
Izabela O'Sullivan
25.03.2013 10:18, aktualizacja: 26.03.2013 08:24

Pierwszą operację powiększania piersi przeszła w wieku 17 lat. Od tego czasu do dziś, 34-letnia była angielska modelka, Alicia Douvall, ma na swoim koncie ponad 330 zabiegów i operacji plastycznych. Miała poprawiany nos, odsysany tłuszcz z brzucha, skracane żebra i palce u stóp, wstrzykiwany botoks. Lista jest znacznie dłuższa. Na wszystkie te procedury wydała więcej niż milion funtów.

Pierwszą operację powiększania piersi przeszła w wieku 17 lat. Od tego czasu do dziś, 34-letnia była angielska modelka, Alicia Douvall, ma na swoim koncie ponad 330 zabiegów i operacji plastycznych. Miała poprawiany nos, odsysany tłuszcz z brzucha, skracane żebra i palce u stóp, wstrzykiwany botoks. Lista jest znacznie dłuższa. Na wszystkie te procedury wydała więcej niż milion funtów.

Przyznaje, że miała obsesję, by wyglądać doskonale. Jej ideałem od najmłodszych lat była Barbie, a idolką – Cindy Jackson, wpisana do Księgi Guinessa jako kobieta o rekordowej liczbie operacji plastycznych. Amerykanka miała 14 poważnych interwencji chirurgicznych i 38 mniejszych zabiegów. Przy tej ilości „dokonania” Alicii są znacznie bardziej spektakularne.

Brytyjska modelka przeszła łącznie 17 operacji powiększania piersi, 6 korekt nosa i 11 zabiegów na skórze wokół oczu. Miała też wszczepione implanty do policzków i brody oraz wykonany lifting twarzy. Dla szczuplejszej sylwetki postanowiła zredukować długość żeber, a żeby lepiej wyglądać w szpilkach – skróciła palce u stóp. Poddała się zabiegowi odsysania tłuszczu z brzucha i powiększyła pośladki.

Operacje plastyczne pochłaniały prawie cały budżet domowy. Oszczędzała na ciuchach i na jedzeniu. W szczytowym momencie swojej obsesji poddawała się zabiegom medycyny estetycznej średnio raz w tygodniu. – Jadłam tosty z fasolką i nigdy nie wyjeżdżałam na wakacje – opowiada. – Nakłaniałam nawet moich ówczesnych chłopaków, żeby płacili za operacje.

Alicia Douvall przyznaje, że chęć ciągłego poprawiania własnego wyglądu przerodziła się w nałóg. Trzy razy wylądowała w klinice odwykowej. Interweniować próbowali też przyjaciele, ale nie słuchała. – Nawet kiedy moja córka błagała mnie, bym więcej nie poddawała się zabiegom, nadal to robiłam – opowiada. – Byłam przekonana, że kolejna operacja sprawi, że wreszcie będę wyglądać dobrze. Jej życie i postrzeganie siebie nie poprawiało się jednak wraz z ilością wykonanych „ulepszeń”. 34-latka nie czuje się szczęśliwa. – Miałam tyle operacji, że moja twarz się nie rusza. Nie mogę normalnie się uśmiechnąć ani oddychać przez nos – wyznaje. – Gdybym nie miała nigdy tych zabiegów, wyglądałabym znacznie lepiej niż teraz. Winą za swoje obecne położenie obarcza przede wszystkim siebie, dziwi się jednak, że chirurdzy, których była pacjentką, godzili się na wykonanie kolejnej operacji, mimo że dokładnie wiedzieli, jak wiele ma ich już za sobą. Kevin Hancock z Brytyjskiego Stowarzyszenia Chirurgów Estetycznych i Plastycznych
(BAAPS) twierdzi, że część pacjentek, które chcą poprawić swój wygląd, nie jest na taką operację gotowa psychicznie. Problem jednak polega na tym, że nawet jeśli jeden lekarz nie wyrazi zgody na jej przeprowadzenie, kobieta prawdopodobnie bez trudu znajdzie innego, który nie będzie oponował. Stowarzyszenie opracowuje kwestionariusz, który ma pomóc klinikom medycyny estetycznej określić, czy dana kobieta ma problemy natury psychologicznej. Alicia Douvall uważa jednak, że w wielu przypadkach główną rolę odgrywa chęć zysku, a nie troska o zdrowie pacjentki.

Była modelka zdała sobie sprawę ze swojej choroby w zeszłym roku. Narodziny jej drugiej córki zmotywowały ją do tego, by poszukać pomocy. – Brałam leki antydepresyjne, bo byłam tak zdruzgotana tym, co sobie zrobiłam – mówi. – Zostałam wysłana do kliniki odwykowej, gdzie leczono mnie jak innych uzależnionych. Przeszłam psychoterapię i musiałam od początku „zbudować siebie”.

Alicia cierpi na dysmorfofobię, czyli zaburzenie psychiczne, które charakteryzuje lęk związany z przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie. Chorzy nawet minimalne defekty własnego ciała postrzegają jako olbrzymi problem. Wielokrotnie izolują się od środowiska, cierpią na depresję albo zaburzenia odżywiania. Innym objawem może być także obsesja na punkcie operacji plastycznych. Dr Heather Sequeira, psycholog specjalizujący się w leczeniu dysmorfofobii, twierdzi, że wszystkie kliniki medycyny estetycznej powinny starannie badać pacjentów przed zakwalifikowaniem ich na operację czy zabieg. – Ktoś, kto przychodzi do chirurga plastycznego i mówi, że chce wyglądać jak Barbie, powinien budzić niepokój – mówi. – Nietrudne byłoby opracowanie kwestionariusza, który pomógłby wyłonić osoby narażone na dysmorfofobię. Tacy pacjenci powinni być kierowani do psychologa, a nie poddawani operacji.

Alicia od zeszłego roku nie udoskonalała swojego wyglądu. – Oglądam swoje zdjęcia, zrobione zanim miałam operacje i dochodzę do wniosku, że nie wyglądałam źle – stwierdza. – Żałuję, że któryś z lekarzy nie zachęcił mnie do tego, żebym poszukała pomocy. Miałam wiele operacji plastycznych, wykonanych przez bardzo dobrych chirurgów, ale teraz, gdy patrzę w lustro, wszystko, co widzę, to blizny.

Izabela O’Sullivan na podst. Dailymail.co.uk (io/pho), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (96)
Zobacz także