Mama do wynajęcia. Nietypowy biznes Amerykanki
Nie będzie cię oceniać ani ośmieszać przy znajomych, pomoże w domowych obowiązkach, umówi cię na wizytę u lekarza, szczerze porozmawia – wszystko to za 40 dolarów, plus dodatkowe koszty. Nina Keneally jest pierwszą osobą, która świadczy usługi… profesjonalnej matki.
Nie będzie cię oceniać, ani ośmieszać przy znajomych, pomoże w domowych obowiązkach, umówi cię na wizytę u lekarza, szczerze porozmawia – wszystko to za 40 dolarów, plus dodatkowe koszty. Nina Keneally jest pierwszą osobą, która świadczy usługi… profesjonalnej matki.
Każdego roku do Nowego Jorku przyjeżdża ponad 200 tys. młodych ludzi, którzy marzą o dostatnim życiu w wielkiej metropolii. Życie z daleka od domu nierozłączne jest z tęsknotą za rodzicami, a szczególnie matkami. Tak u Niny Keneally narodził się pomysł na nietypowy biznes.
Kobieta jest nagradzaną producentką filmową, byłą terapeutką dla uzależnionych od narkotyków. Sama ma dwóch dorosłych synów. Jak przyznaje, zawsze potrafiła dogadywać się z ludźmi. Zwierzali się jej ze swoich najintymniejszych spraw, dlatego postanowiła przekuć swój dar w dochodowy biznes.
Kilka dni temu założyła firmę „Need A Mom”, która oferuje nowojorczykom usługi profesjonalnej mamy. Jej głównym celem mają być hipsterzy z Brooklynu. Jak wygląda jej praca? Klient umawia się z nią na spotkanie, podczas którego ustalają, czego tak naprawdę dana osoba potrzebuje. Nowe osoby dostają od niej 10 dolarów upustu na usługi. Keneally wysłucha problemów przy filiżance kawy, upiecze ulubione ciasto, poprawi dokumenty, obejrzy film ze swoim klientem, pomoże wybrać prezenty dla prawdziwej matki, a nawet odprowadzi do lekarza. Jedna zasada: żadnego sprzątania.
- Większość osób po prostu chce porozmawiać. Nie twierdzę, że jestem ekspertem, ale mam wystarczające doświadczenie, by pomagać innym – mówi kobieta w jednym z wywiadów.
Bizneswoman przyznaje, że osoby, które się do niej zgłaszają, nie mają oparcia w rodzicach. Dzieci dorastają, wyprowadzają się do dużych miast, gdzie trudno im utrzymywać kontakt z bliskimi.
- Swoich klientów spotykam na zajęciach jogi, w parkach, niektórzy kontaktują się ze mną przez moich synów. Jedna z pierwszych osób żaliła mi się, że szef wylał ją z pracy, i że to jej wina. Zaproponowałam jej rozmowę. Tak to się jakoś potoczyło. Ostatnio jeden z moich klientów poprosił mnie, bym odprowadziła go na kolonoskopię – mówi w wywiadzie dla New York Post.
Jej biznesem zainteresowały się lokalne media, które zapewniły jej całą masę klientów. Keneally stara się sprawdzać osoby, z którymi ma potem pracować. Nie wszyscy potrzebują matczynego ciepła. Zdarzają się też nietypowe przypadki. Jak przyznaje, jeden mężczyzna chciał się na niej wyżyć, bo w przeszłości jego własna matka go skrzywdziła.
- Takie usługi mogą być dobrym pomysłem, jeśli ich celem jest doradzanie i wspieranie w działaniach. Tego właśnie potrzebują samotni ludzie, jeśli z jakichś powodów nie mogą otrzymać tego od własnych rodziców – ocenia psycholog, Jane Adams.
Rynek nietypowych usług wciąż rośnie. Ostatnio pisaliśmy o Jen Glantz, która założyła własną firmę oferującą usługi profesjonalnej druhny. 27-latka pomaga pannom młodym zorganizować przyjęcie i na kilka dni zostaje ich przyjaciółką. To co dla jednych jest najważniejszą chwilą w życiu, dla niej jest jedynie biznesem. Tylko w ubiegłym roku brała udział w 30 ślubach. Glantz oferuje klientkom szczegółowo rozpisane pakiety, których ceny wahają się od 199 do 1 tys. dolarów.
Z kolei 30-letnia Samantha Hess zarabia jako zawodowy „przytulacz”. Amerykanka otworzyła „sklep z przytulaniem” w ubiegłym roku. Dziś zatrudnia kilka dodatkowych osób, które za godzinne przytulanie pobierają opłatę w wysokości 60 dolarów.
md/ WP Kobieta