Mężczyźni, którzy uciekli sprzed ołtarza
Miało być idealnie – wymarzona suknia, komplet gości weselnych, świetna orkiestra, piękne dekoracje i pyszne jedzenie. A tort! Ach, ten tort… I te cudowne obrączki, które od razu wpadły ci w oko. W zasadzie nic nie zapowiadało katastrofy. Do czasu, aż pan młody… zmienił zdanie. Nie tylko kobiety uciekają sprzed ołtarza. Zdarza się, że również mężczyzna rezygnuje na chwilę przed ślubem.
27.11.2014 | aktual.: 27.11.2014 13:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miało być idealnie – wymarzona suknia, komplet gości weselnych, świetna orkiestra, piękne dekoracje i pyszne jedzenie. A tort! Ach, ten tort… I te cudowne obrączki, które od razu wpadły ci w oko. W zasadzie nic nie zapowiadało katastrofy. Do czasu, aż pan młody… zmienił zdanie. Nie tylko kobiety uciekają sprzed ołtarza. Zdarza się, że również mężczyzna rezygnuje na chwilę przed ślubem.
Pamiętasz odcinek „Przyjaciół”, w którym Chandler i Monica mieli się pobrać? Wszystko było dopięte na ostatni guzik – zresztą trudno się dziwić, Monica to przecież perfekcjonistka. Nic nie mogło umknąć jej uwadze. Tylko o jednym nigdy się nie dowiedziała – o tym, że jej narzeczony na kilka godzin przed ślubem zapadł się pod ziemię. Ostatecznie Chandler, po interwencji swoich przyjaciół, stanął na ślubnym kobiercu. Jednak nie wszystkie podobne historie mają happy end.
Czar prysł
Prawie sprzed ołtarza uciekł Maciek*, były narzeczony Natalii, 25-latki z Radomia. - To było ponad trzy lata temu. Poznaliśmy się na studiach i szybko do siebie zbliżyliśmy. Naprawdę nadawaliśmy na tych samych falach. Po półtora roku Maciek mi się oświadczył. Nigdy nie miałam wątpliwości, że do siebie pasujemy. Chcieliśmy być razem, a ślub wydawał nam się naturalnym krokiem. Poza tym oboje chcieliśmy mieć dzieci i wiedzieliśmy, że nie będziemy z tym długo zwlekać – opowiada Natalia.
Ślub i wesele zaplanowali we dwoje. Co prawda, motyw przewodni zabawy był pomysłem Natalii, ale Maciek we wszystkim brał udział. - Miało być wesele w klimacie retro. Potrawy, dekoracje, muzyka – wszystko w tym stylu. Zapowiadało się, że będzie cudownie. A co najważniejsze, nadchodzącym ślubem w ogóle się nie denerwowaliśmy. Maciek może trochę przycichł, stał się małomówny, ale nigdy nie był gadułą, więc uznałam, że to normalne. Na tydzień przed uroczystością narzeczony Natalii zaczął się jednak dziwnie zachowywać. Zamknął się w sobie, nie pytał o nic w sprawie ślubu, a nawet zaczął przebąkiwać, że tak naprawdę ślub nie jest do niczego potrzebny…
- Myślałam, że to stres, tak to sobie tłumaczyłam. Niestety. Na dwa dni przed ślubem strasznie się pokłóciliśmy, a na dzień przed Maciek oznajmił, że nie chce się żenić. Oczywiście stwierdził, że nie chce się ze mną rozstawać, ale o ślubie nie ma mowy. Byłam w szoku.
Dramatyczne przeżycie
Natalia tłumaczy, że w rodzinie Maćka było wiele rozwodów (on sam pochodzi z rozbitej rodziny), ale nigdy się nie spodziewała, że Maciek na dobę przed ślubem, gdy wszystko było zapięte na ostatni guzik, skapituluje. - Byłam wściekła, rozczarowana, zrozpaczona. Szalałam! Powiedziałam mu, że albo bierzemy ślub, albo zrywam zaręczyny. Nie dał się przekonać. Trzeba było wszystko odwołać, straciliśmy mnóstwo pieniędzy. Prawie przez niego wpadłam w depresję. To było dramatyczne przeżycie.
Natalia nigdy nie dowiedziała się, dlaczego Maciek prawie uciekł sprzed ołtarza, skoro byli dobraną parą. A przynajmniej tak jej się wydawało. - Teraz myślę, że może za krótko się znaliśmy? Może on zwyczajnie nie był gotowy, ale nie chciał mnie zawieść? Albo ktoś mu nagadał, że ślub jest niepotrzebny? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Gdy się rozstawaliśmy, karmił mnie jakimiś głodnymi kawałkami, stekiem oklepanych tekstów, że wesele jest dla rodziny, a wiele par żyje bez ślubu.
Ten wstyd przed rodziną
Na forach dyskusyjnych można znaleźć wpisy kobiet, których partnerzy uciekli sprzed ołtarza. - Pięć lat bycia razem, ponad rok narzeczeństwa, a on na trzy dni przed ślubem spakował swoje rzeczy, gdy mnie nie było, a potem wysłał mi SMS-a, że przeprasza, ale nie może – pisze jedna z internautek.
Podobna historia przytrafiła się Asi. - Mieliśmy udany związek, byliśmy razem przez cztery lata. Fakt, że sporo mówiłam o ślubie, on wiedział, że czekam na oświadczyny. Ale okres narzeczeństwa był udany. Na parę dni przed ślubem mój narzeczony stwierdził, że to wszystko go przerasta. Ponieważ mieszkaliśmy razem, on zabrał swoje rzeczy i przeniósł się do kolegi. Powiedział, że nie da rady, że jednak nie jest gotowy. Strasznie to przeżyłam i ten wstyd przed rodziną… Ale po pół roku wrócił i tak jakoś wyszło, że dałam mu szansę. Niedługo potem się pobraliśmy. Teraz dobrze się nam układa.
Bliscy w szoku
Ucieczka mężczyzny sprzed ołtarza to również szok dla rodziny panny młodej. Nasza bohaterka Natalia przyznaje, że z trudem zdołała poinformować o wszystkim rodziców. Chciała do nich zadzwonić, ale nie dała rady. Gdy jednak przyszła do nich z płaczem, od razu zorientowali się, że coś nie gra. A kiedy wyznała im prawdę, byli w szoku. - Ojciec się tak wściekł, że chciał nawet pojechać do Maćka i Bóg jeden wie, co mu zrobić. Dosłownie wychodził z siebie. Mama lamentowała o pieniądzach i o tym, co powie rodzina. Oczywiście wszyscy mi współczuli – wspomina. I dodaje, że nikt nie powiedział gościom weselnym, że Natalia została wystawiona do wiatru. Wszystkim mówili, że „wspólnie podjęli decyzję o rozstaniu”.
Spokojniej zareagowali rodzice internautki Angie, która na forum pisze tak: "Witam w klubie wszystkie załamane niedoszłe panny młode. Mój już eks w sobotę poinformował mnie przez telefon, że odwołuje ślub. Ja zadręczam się, on imprezuje, a sukienka wisi w salonie – kupiona. W środę czeka mnie odwołanie ceremonii w kościele”. I dalej: „Co na to moi rodzice? Że nie chcą go znać i oglądać, dodali, że Pan Bóg rychliwy, ale sprawiedliwy. Stwierdzili, że poradzimy sobie, a on najwidoczniej nie dorósł do małżeństwa. Nie chcą utrzymywać z nim kontaktu, a numer telefonu zachowają tylko dlatego, by nie odbierać, jak zechce zadzwonić”.
Nie dałem rady
W sieci można również znaleźć wypowiedzi niedoszłych mężów. „Odwołałem ślub” – pisze wprost jeden z nich. „Przerosły mnie przygotowania do ślubu i wesela, nie dałem rady, kocham moją dziewczynę i teraz cierpimy oboje. Oświadczyłem się, bo byłem pewien, że to ta jedyna i zawiodłem się na niej czy sam na sobie. Zaczęły się przygotowania do ślubu i ważne było to, co chce ONA, ona mi wybrała garnitur, ona wybrała salę, ona wybrała zespół, ona wybrała fotografa, ona wybrała kolor przewodni, a w tym wszystkim to ja byłem tylko dodatkiem. Nie chcę mieć czarnego garnituru, chcę mieć biały albo lekko siwy. Ona zapowiedziała wszystkim kobietom, że nie życzy sobie żadnej kobiety w jasnej kreacji, a mi to wisi. Nie potrafię uczestniczyć w czymś, co zrobiła moja narzeczona, to miał być JEJ ślub”.
O wiele bardziej lakoniczny jest mieszkający w Warszawie Marek, 26-latek, który pisze: „Na tydzień przed ślubem zdałem sobie sprawę, że ona to jednak nie TA jedyna. Wolałem wszystko odwołać, niż udawać zakochanego”.
Dlaczego uciekają sprzed ołtarza?
Nie są gotowi, nie chcą brać na siebie takiej odpowiedzialności, ślub kojarzy im się z końcem wolności i olbrzymią zmianą w życiu (zwykle na gorsze). - Pięć razy się zaręczyłam, dwa razy odwoływałam ślub pięć minut przed uroczystością. Nie żałuję, że tak się stało. Potrafiłam się uwikłać w jakąś relację tylko dlatego, że chciałam sobie i całemu światu udowodnić, że będę szczęśliwa. Że będzie taki zewnętrzny dowód na to, że jestem szczęśliwa – np. wyjdę za mąż. Bez sensu to przecież – powiedziała w wywiadzie dla „Gali” podróżniczka Martyna Wojciechowska.
Z wypowiedzi na forach dyskusyjnych wynika, że częściej sprzed ołtarza uciekają mieszkańcy dużych miast niż wsi. I zwykle młode osoby. Ale nie jest to regułą.
Wielokrotnie niemalże sprzed ołtarza uciekał George Clooney, który zaobrączkował się dopiero w wieku… 53 lat. Wcześniej, mając 28 lat, wziął co prawda ślub, ale tamto małżeństwo przetrwało tylko cztery lata. Później Clooney wielokrotnie zmieniał partnerki – głównie wtedy, gdy związek stawał się zbyt poważny.
Zaręczyny zerwali też założyciel „Playboya” Hugh Hefner (z Crystal Harris), Kanye West (z Alexis Phifer) i Johnny Depp (z Vanessą Paradis). Powody? Hefner ponoć przyłapał narzeczoną na zdradzie, Kanye West zdecydował, że za bardzo oddalił się od ukochanej i że ważniejsza jest dla niego kariera, natomiast Depp bał się, że małżeństwo… zaszkodzi jego związkowi.
W Polsce wśród uciekających sprzed ołtarza celebrytów miażdżącą większością są kobiety. Zaręczyny zerwały m.in. Joanna Jabłczyńska, Aleksandra Kwaśniewska, Hanna Śleszyńska, Agnieszka Włodarczyk.
Zdaniem psychologa
Zachowanie mężczyzn próbuje wytłumaczyć psycholog i terapeutka Agata Pajączkowska. - W zasadzie jest tak, że mężczyźni odczuwają mniejszą presję do żeniaczki niż kobiety. W Polsce kobieta po trzydziestce to już często stara panna, a 40-letni kawaler to playboy. Ostatnio to się zmienia, ale nie w każdej części naszego kraju. Jeśli panowie już decydują się na małżeństwo, to w ich przypadku jest to raczej przemyślana decyzja. Niestety, zdarzają się sytuacje, kiedy tuż przed ślubem panowie rezygnują z ślubu. Główne powody to: niedojrzałość emocjonalna, lęk przed odpowiedzialnością czy obawa przed podporządkowaniem się kobiecie.
Specjalistka wyjaśnia, że zazwyczaj dotyczy to panów, którzy już na etapie zaręczyn odczuwają presję (np. do ustatkowania się, posiadania dzieci). - Warto jednak zaznaczyć, że podobne motywy ucieczek sprzed ołtarza mają również uciekające panny młode – podkreśla Agata Pajączkowska.
Dla porzuconej przed ołtarzem kobiety to wręcz traumatyczne przeżycie. Ale często lepsze to niż nieudane małżeństwo. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że liczba rozwodów rośnie z roku na rok. W ubiegłym roku rozpadło się grubo ponad 60 tys. małżeństw. Lawinowo przybywa również par, których staż małżeński wynosi poniżej czterech lat.
Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi), kobieta.wp.pl
- wszystkie imiona w artykule zmieniłam