Miłość francuska - mężczyźni chcą, kobiety się boją
Statystyki mówią, że co drugi mężczyzna i co czwarta kobieta w Polsce lubi seks oralny. To znaczy, że 75 proc. polskich kobiet nie przepada za tą formą zbliżenia. Miłość francuska nas zawstydza, obrzydza i kojarzy się ze zwierzęcymi pragnieniami mężczyzn. Antropolodzy uważają, że za niechęcią do fellatio leży podświadomy lęk i przekonanie, że część ciała, którą przyjmujemy pokarm i część, którą wydalamy, nie powinny się stykać.
Statystyki mówią, że co drugi mężczyzna i co czwarta kobieta w Polsce lubi seks oralny. To znaczy, że 75 proc. polskich kobiet nie przepada za tą formą zbliżenia. Miłość francuska nas zawstydza, obrzydza i kojarzy się ze zwierzęcymi pragnieniami mężczyzn. Antropolodzy uważają, że za niechęcią do fellatio leży podświadomy lęk i przekonanie, że część ciała, którą przyjmujemy pokarm i część, którą wydalamy, nie powinny się stykać.
Socjologie są zadania, że kobiety mają głęboko zakorzeniony „kompleks madonny”: pewnych rzeczy się nie robi, zwłaszcza, jeśli partner ma żywić do nas szacunek. Kobiety czują się upokorzone już samą propozycją „zrobienia mu dobrze ustami”. Psychologowie dodają, że mało kto lubi być zniewolony.
Do wyobraźni trafiają także niepokojące komunikaty z mediów o tym, że seks oralny zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór jamy ustnej i gardła. Odpowiedzialny za to ma być - przenoszony właśnie podczas „miłości francuskiej" - wirus brodawczaka ludzkiego (HPV)
. Z badań w USA wynika, że najczęściej chorują te osoby, które miały w przeszłości co najmniej sześciu partnerów, z którymi uprawiały seks oralny.
Dobre mydło i sok ananasowy
Co na ten temat mają do powiedzenia panie? Okazuje się, że najbardziej popularnym argumentem „przeciw” jest kwestia higieny: otóż nie lubimy zapachu intymnego mężczyzny, jeśli nie roztacza on woni konwalii i fiołków, a przynajmniej dobrego mydła. Tymczasem panowie uważają, że panie niepotrzebnie się obawiają. Oburzeni mężczyźni piszą na forach, że to mit, że się nie myją, że obecne pokolenie facetów to w większości czyściochy, którzy wiedzą, jak dbać o swoje „klejnoty”. „To nie lata 80-te. Większość kolesi się podgala albo depiluje tam. Przecież to całkiem normalne” - pisze Tupol_75. Panowie są też skorzy do zmiany diety, jeśli tylko miałoby to służyć miłości i skłonić partnerkę do zmiany decyzji. „Mógłbym przez tydzień ograniczyć mięso i jeść warzywa, żeby moja sperma nie była gorzka (…) Mogę też pić sok ananasowy, bo jest pyszny” - deklaruje MichuBig. Niektóre panie piszą na forach, że zwyczajnie się boją, że zrobią coś źle. Ambicja w połączeniu z pruderią, nie pozwala zapytać, co zrobić z zębami, czy
ograniczać się tylko do penisa, czy zająć się też jądrami i jak daleko można zejść w pieszczotach oralnych w okolice odbytu, aby partner nie zerwał się z krzykiem, że „Tylko nie tam, nie jestem gejem!”. Nie każda z pań ma opanowaną technikę Lindy Lovelace (znana aktorka porno), dotyczącą rozluźniania gardła i szczęk.
Chcemy mieć jak w filmach
Mężczyźni skarżą się na forach, że ich partnerki wymyślają powody, żeby tego nie robić: ból kolan, sztywniejący kark, drętwiejąca szyja… Denerwują się: „Wy chciałybyście miłość jak w filmach, my też. Tylko w innych filmach… Chwycić za włosy, za kark, żeby padła na kolana, poczuć się panem sytuacji” - podsumowuje Yaro. I dodaje: „To atawizm, ale wystarczy wasz ruch głową na nie, żebyśmy przestali, naprawdę”.
Kobiety boją się, wstydzą i krępują. Co więcej – nie potrafią o seksie oralnym nawet swobodnie mówić. Niedawno w sieci pojawiła się strona, która próbuje oswajać płeć piękną z tym tematem. Jak informują autorzy, strona została stworzona przez „normalnego faceta i normalną dziewczynę”, którzy postanowili podzielić się informacjami dotyczącymi seksu oralnego. Nie ma tam wulgaryzmów ani pseudonaukowego bełkotu: są wszystkie najważniejsze informacje podzielone na ważne działy. Jest film poglądowy (klasyka tematu), a dla zaawansowanych „Jak zrobić TO w samochodzie”. Konspekt: „Jak zrobić loda” jest rzetelnie opracowanym i bardzo subtelnie (jak na wymogi tematu) poradnikiem, jak doprowadzić mężczyznę do rozkoszy. Okazuje się, że język i usta to nie wszystko: konieczne są ręce, ważne spojrzenie, przydatny głos i właściwy lubrykant.
Okazuje się, że właściwe wykonane fellatio to sporo pracy, wysiłku, dobrych chęci i aktywizacja wszystkich zmysłów. Więc może w tym tkwi przyczyna problemu i odpowiedź na to, dlaczego współczesne kobiety z tak dużą rezerwą podchodzą do aktywnego seksu oralnego? „Pracuję na dwa etaty, mam do ogarnięcia dom, dzieci, dwa razy w tygodniu siłownia, kurs doszkalający w sobotę i jeszcze te święta… Nie mam czasu na te sprawy”. Okazuje się, że między ustami kobiety a brzegiem pucharu z męską rozkoszą piętrzą się obowiązki, sprawy do załatwienia i zwyczajnie brak czasu na językowe potyczki. Do tego dochodzi też ważna kwestia „coś za coś”, czyli idealny cunnilingus za prawidłowe fellatio. Ale to już zupełnie inna kwestia…
(alp/pho)