Nadzieja matką głupich czy szansą dla mądrych?
Jedną z ważnych wartości w sposób szczególny związaną z rozwojem człowieka jest nadzieja. Starożytni Grecy pod pojęciem „elpis” rozumieli wszelkie oczekiwanie, ale głównie nadzieję na rzeczy dobre.
19.02.2014 | aktual.: 20.02.2014 11:15
Jedną z ważnych wartości w sposób szczególny związaną z rozwojem człowieka jest nadzieja. Starożytni Grecy pod pojęciem „elpis” rozumieli wszelkie oczekiwanie, ale głównie nadzieję na rzeczy dobre. Współczesny „Słownik języka polskiego” PWN opisuje nadzieję jako „oczekiwanie spełnienia się czegoś pożądanego, ufność, że się to spełni, urzeczywistni”.
Podstawową cechą nadziei jest jej związek z przyszłością - patrzy ona w przyszłość i dąży do tego, co przed nią. Niewątpliwie ma ogromną moc i potrafi wyzwalać motywację, nadawać kierunek ludzkiej aktywności, decydować o przetrwaniu i sukcesach. Kieruje myśleniem, emocjami, działaniami, pozwala przetrwać w sytuacjach trudnych, zagrażających zdrowiu, wolności, miłości, życiu, itp. I choć nie zawsze sobie to uświadamiamy, że każdy dzień naszego życia wypełniony jest oczekiwaniem na lepsze, wiarą w dobro, towarzyszy nam ona w zwykłej codzienności.
Uczeń ma nadzieję, że zda ważne egzaminy i dzięki temu będzie mógł kontynuować edukację. Pracownik angażując się w realizację zadań spodziewa się, że zostanie to docenione awansem. Kobieta w ciąży ma nadzieję, że urodzi zdrowe dziecko. Lekarz leczy pacjenta z nadzieją na poprawę stanu zdrowia. Pacjent zażywa leki i stosuje się do wskazań lekarza z nadzieją, że wyleczy się z choroby. Wykładowca przekazuje wiedzę z nadzieją, że słuchacze z niej skorzystają. Można by mnożyć tego typu przykłady, gdy nie myślimy zbyt wiele o roli nadziei w naszym życiu, choć to ona przecież staje się swoistym motorem napędowym naszych dążeń, decyzji, starań, podejmowanych wysiłków.
Stan bez nadziei, jest zatrzymaniem aktywności, rozwoju. Znamy takie przykłady, gdy utracone nadzieje prowadzą do rozpaczy, depresji, apatii, samobójstw. Ale wiemy też o wielu takich, gdy w trudnych sytuacjach zwątpień, bólu porażki, braku perspektyw, pojawiła się pomoc pozwalająca odzyskać nadzieję na polepszenie.
O tym, w jaki sposób w sprawach z pozoru beznadziejnych nadzieja staje się jednym z ważniejszych elementów zmiany, pisze profesor Małgorzata Kościelska w książce „Nadzieja w życiu ludzi” (Difin SA, Warszawa 2013). Opisane szczegółowo ludzkie historie zainteresować mogą nie tylko studentów psychologii, psychoterapeutów, psychiatrów, psychoonkologów i innych specjalistów, ale stanowią również źródło wiedzy dla osób, które chcą świadomie korzystać z nadziei w przeżywaniu swojego życia. Mogą też być formą wsparcia dla ludzi, którym potrzebne jest odzyskanie nadziei w trudnych okolicznościach.
Nadzieja może sprawić, że przetrwamy najtrudniejsze momenty w życiu. Dzięki niej udaje się realizować własne cele, zmierzyć z trudnościami, ocenić zyski i straty, podjąć decyzje o zmianach albo wytrwać w trudnej sytuacji. Przykładów można znaleźć w życiu wiele, a kilka opisanych przez prof. Małgorzatę Kościelską pozwala zobaczyć nadzieję jako źródło mocy, fenomen życia psychicznego, społecznego i duchowego człowieka. W jej książce „Nadzieja w życiu ludzi” poznajemy wartość nadziei rodziców dzieci urodzonych z wadami rozwojowymi, rolę nadziei u dzieci przebywających w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i w rodzinach zastępczych, jej znaczenie dla nastolatek używających substancji psychoaktywnych i dla dorosłych w chorobie alkoholowej. Budujący jest też obraz nadziei u chorych na schizofrenię, w przypadkach kobiet z nowotworem piersi, u ludzi starszych mieszkających w domu pomocy społecznej.
Nadzieja bywa niezłomna, ale też i chimeryczna, ulotna, zwiewna. Przychodzi i odchodzi, potrafi wyprowadzić w pole, czasem trzeba jej szukać albo ją przemieniać, przeobrażać. Nadzieja faluje - zwraca uwagę w swojej monografii prof. Małgorzata Kościelska.
Pokazuje ona również takie sytuacje, gdy można żyć nadzieją, skoncentrowaną na marzeniach czy imaginacjach, kiedy odrywa ona od rzeczywistości, sprawia, że ulegamy ułudom, marnotrawiąc czas i nasze siły witalne. Tak dzieje się na przykład, gdy tkwimy w destrukcyjnym związku miłosnym - gdy prawdopodobieństwo spełnienia naszych wartości, potrzeb, oczekiwań jest niewielkie albo wręcz go nie ma, „kurczowe” trzymanie się złudnej nadziei może być przeszkodą, a nie pomocą dla nas. Całą energię bowiem kierujemy wtedy na to, co jest niemożliwe, zamiast wykorzystać ją w innych obszarach naszego życia.
Choć nadzieję kojarzymy często z powiedzeniem: „Nadzieja jest matką głupich”, to jak widać, każdorazowo wymaga ona od nas odwagi i mądrości. Można ją „żywić”, podsycać, utracić albo wskrzesić. Można jej się poddawać, można też korzystać z niej w sposób świadomy, mając wiedzę o niej i o tym, czym jest w naszym życiu, jak się z nią obchodzimy. Wtedy służy ona naszemu rozwojowi. Myśląc o nadziei, wsłuchajmy się w słowa poety Adama Asnyka: „Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, lecz tę niezłomną, która tkwi jako ziarno przyszłych poświęceń w duszy bohatera”.
Alicja Krata – mediator; trener, coach i superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.