Dietetycy od lat powtarzają: chcesz schudnąć? Przede wszystkim zmień swój styl życia. Ogranicz słodycze i alkohol, jedz regularnie, zacznij uprawiać jakiś sport. Cóż, dietetycy mogą sobie mówić, a większość z nas i tak wie lepiej. Po co zmieniać cokolwiek w swoim życiu, skoro można przejść na krótkotrwałą dietę-cud! Co ciekawe, okazuje się, że dziwaczne programy odchudzania to wcale nie wynalazek naszych czasów. Poznaj najgłupsze diety świata.
Dietetycy od lat powtarzają: chcesz schudnąć? Przede wszystkim zmień swój styl życia. Ogranicz słodycze i alkohol, jedz regularnie, zacznij uprawiać jakiś sport. Cóż, dietetycy mogą sobie mówić, a większość z nas i tak wie lepiej. Po co zmieniać cokolwiek w swoim życiu, skoro można przejść na krótkotrwałą dietę-cud! Co ciekawe, okazuje się, że dziwaczne programy odchudzania to wcale nie wynalazek naszych czasów. Poznaj najgłupsze diety świata.
Dieta płynna
W licznych odmianach cieszy się popularnością do dziś. Okazało się, że powstała już w 1087 roku. Wymyślił ją rzekomo król Anglii Wilhelm Zdobywca, który ponoć był za ciężki, żeby dosiąść konia. Jakim płynem postanowił zastąpić jedzenie? Głównie wódką. Cóż, to niestety średni pomysł, gdyż kieliszek tego trunku ma aż 150 kcal. Jednak generalnie nie należy oczekiwać, że jakakolwiek płynna dieta przyniesie długotrwałe rezultaty. Zwykle śmiałkom udaje się wytrzymać kilka dni, a potem wracają do starych nawyków. Efekt jo-jo gwarantowany.
Tekst: na podst. Shine.yahoo.com/(sr/pho), kobieta.wp.pl
Dieta octowa
Powstała ponoć w 1820 roku i stosował ją sam lord Byron, angielski poeta. Mówi się, że od czasu do czasu „oczyszczał organizm” pijąc duże ilości octu z wodą. Niewątpliwie podczas tej kuracji tracił parę kilogramów. Z pewnością nie uniknął też efektów ubocznych, takich jak wymioty czy biegunka. Nie trzeba dodawać, że oprócz rozstroju organizmu po takiej „kuracji” pojawia się efekt jo-jo.
Współcześnie rola octu jabłkowego jest jednak doceniana w dietetyce. Niektórzy specjaliści zalecają odchudzającym się picie niewielkiej ilości tego specyfiku. Podobno działa.
Kuracja Bantinga
Wydaje ci się, że ograniczenie węglowodanów w diecie to wymysł naszych czasów? Okazuje się, że wpadł na to już w 1863 roku niejaki William Banting. Napisał nawet książkę o tym, jak schudnąć, ograniczając ilość chleba czy ziemniaków w jadłospisie.
Diety tego rodzaju przeżywają ostatnio swój renesans. Faktycznie można na nich schudnąć, jednak koszt jest dosyć wysoki. Wielu „śmiałków” opowiadało, że po kilku dniach ograniczeń prawie rozpłakali się na widok jabłka. Nie zapominajmy też, że takie programy bardzo obciążają nerki. Po zakończeniu diety braki witamin i efekt jo-jo gwarantowane.
Dieta papierosowa
Obecnie dużo mówi się o szkodliwości papierosów. Dietetycy uważają nawet, że jeżeli musimy wybierać między schudnięciem a rzuceniem palenia (czasem ciężko podjąć te dwa wyzwania naraz), w pierwszej kolejności powinniśmy skupić się na wygraniu z nałogiem nikotynowym. Jednak 100 lat temu ta wiedza nie była jeszcze tak rozpowszechniona. W latach 20. XX wieku palono wszędzie: w domach, w urzędach, przy dzieciach. Wielu producentów reklamowało nawet swoją markę papierosów jako najlepszy sposób na schudnięcie. Dodajmy do tego szampana, a uzyskamy przepis na dietę wielu supermodelek z lat 70.
Dieta w trakcie snu
Nie możesz jeść, kiedy śpisz, prawda? To banalnie proste stwierdzenie stanowiło podstawę modnego w latach 60. programu odchudzania. Przyjmowało się po prostu pigułkę, która sprawiała, że człowiek zasypiał jeszcze przed kolacją. Ponoć wielkim fanem tej diety był Elvis Presley. Wszyscy wiemy, jak to się dla niego skończyło.
Dieta bez cukru
Lata 60. to w ogóle skarbnica ciekawych programów dietetycznych. Kolejnym twórcą „przełomowej” diety był Herman Taller, lekarz mieszkający na stałe w Nowym Jorku. Stwierdził, że jeżeli unikasz węglowodanów i cukru, w ogóle nie musisz liczyć kalorii. Zalecał jedzenie trzech posiłków dziennie, które zawierają duże ilości mięsa. Efekty były ponoć spektakularne, jednak w końcu Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków wydała oświadczenie, z którego wynikało, że dieta jest wyjątkowo niezdrowa. Mimo to nadal ma całe grono amatorów, jednak zwykle występuje pod innymi nazwami.
Dieta ciasteczkowa
Wymyślona w 1975 roku przez doktora Sanforda Siegala. Niestety, nie polega na jedzeniu nieograniczonej ilości słodyczy. Wręcz przeciwnie. Siegal pozwalał swoim pacjentom na spożywanie tylko sześciu ciastek w ciągu dnia. W dodatku były to wyroby na podstawie jego własnej receptury, zawierające dużo kwasów aminowych. Oprócz tego można było zjeść obiad zawierający zaledwie 300 kalorii. Trudno byłoby więc nie schudnąć na tej diecie, a jeszcze trudniej potem nie wrócić do poprzedniej wagi. Co ciekawe, program znalazł wielu amatorów.
Dieta kapuściana
Program dla prawdziwych twardzieli, u nas często nazywany „dietą prezydencką” (ponoć odchudzał się tak Aleksander Kwaśniewski). Na Zachodzie znany od lat 80. Ma kilka wariantów, ale najczęściej jest to siedmiodniowy program, który zakłada jedzenie głównie zupy z kapusty. Można spożywać jej dowolne ilości, a oprócz tego w poszczególne dni dopuszcza się inne rarytasy, takie jak warzywo lub owoc. Chudnie się szybko, tak samo szybko przybiera się potem stracone kilogramy. Ale czego nie zrobi się dla szczupłej sylwetki!
Dieta South Beach
Powoli docieramy do naszych czasów. Lata 90. to kolejny powrót diet niskowęglowodanowych, czyli zabójców metabolizmu. Królem tutaj był z pewnością dr Atkins i dieta South Beach. W tym programie odchudzania należało maksymalnie ograniczyć cukry, za to można było bezkarnie jeść np. ser feta. O dziwo niektórym udało się nawet schudnąć. Niestety nie na długo. Pamiętajmy, że węglowodany to główne paliwo naszego organizmu i nie można na dłuższą metę z nich zrezygnować.
Dieta „watowa”
„Tak, odchudzam się, jedząc watę. I uwielbiam to” – powiedział… nikt, nigdy. Niestety, na początku XXI wieku taki sposób „odchudzania się” był bardzo popularny, szczególnie wśród modelek. Waciki praktycznie nie mają kalorii, za to zawierają duże ilości błonnika i szybko zapełniają żołądek. Niestety, jak można się spodziewać, nie jest to zdrowy sposób na odchudzanie się. Braki witamin i ogólne osłabienie organizmu praktycznie gwarantowane.
Dieta płynna
Tak jest, historia dietetyczna zatoczyła koło! W XXI wieku nie uważamy jednak, podobnie jak Wilhelm Zdobywca, że najlepszym sposobem na schudnięcie jest picie wódki. Stawiamy raczej na świeżo wyciśnięte soki. Co ciekawe, dietetycy uważają, że to krok w dobrym kierunku! Możesz pod kontrolą lekarza stosować płynną dietę w celu usunięcia toksyn z organizmu. Jeżeli jednak traktujesz ją jako sposób na schudnięcie, od razu możesz szykować się na efekt jo-jo. Lepiej jedz zdrowo i uzupełniaj swoją dietę zdrowymi sokami.
Tekst: na podst. Shine.yahoo.com/(sr/pho), kobieta.wp.pl