GwiazdyNie ufaj swojej pamięci

Nie ufaj swojej pamięci

Nie ufaj swojej pamięci
Źródło zdjęć: © sxc.hu
31.05.2011 16:18

Czy pamiętasz najwspanialsze wakacje swojego życia? A pierwszą randkę z ukochanym? Z pewnością pamiętasz bardzo dokładnie, co do siebie mówiliście, co się działo i jak się czułaś. I raczej nigdy nie poddałaś pod wątpliwość swoich wspomnień.

Czy pamiętasz najwspanialsze wakacje swojego życia? A pierwszą randkę z ukochanym? Z pewnością pamiętasz bardzo dokładnie, co do siebie mówiliście, co się działo i jak się czułaś. I raczej nigdy nie poddałaś pod wątpliwość swoich wspomnień. Nie szkodzi, są piękne i warto je pielęgnować. Jednak dobrze wiedzieć, że pamięć potrafi płatać figle, bo zbyt często bezgranicznie jej ufamy. W przypadku trudnych sytuacji i konfliktów może to być niebezpieczne.

Kim bylibyśmy bez tak potrzebnego mechanizmu jak pamięć? Naukowcy od dawna są zafascynowani jej działaniem i nadal odkrywają jej mechanizmy. Rosyjski twórca neuropsychologii, Aleksander Łuria, opisał przypadek dziennikarza Solomona Szerszewskiego, który miał fenomenalną pamięć. Potrafił on zapamiętać dowolną ilość informacji, korzystając z niesamowitych zdolności swojej wyobraźni. Poza oczywistymi zaletami takiej pamięci, istniała też wada - słynny mnemonista (czyli człowiek o genialnej pamięci) miał ogromne trudności z zapominaniem. Było to nieprzyjemne i obciążające, umiejętność zapominania tego, co nieistotne chroni człowieka przed przeciążeniem umysłu.

Na drugim krańcu jest historia pacjenta opisanego przez amerykańskiego psychiatrę Oliviera Sacks'a, który nie potrafił zapamiętać nic na dłużej. Zupełnie, jakby co chwilę jego pamięć czyściła się. Mógł prowadzić całkiem sensowną rozmowę z lekarzem, ale gdy ten wyszedł i za moment wrócił, pacjent nie poznawał już swojego rozmówcy. Nie mógł normalnie funkcjonować w świecie, ponieważ zapominał podstawowe informacje o tym, gdzie jest i co się z nim dzieje.

To są oczywiście skrajne przypadki, my, przeciętni ludzie, zazwyczaj plasujemy się gdzieś po środku. Jedni z nas mają troszkę lepszą pamięć, inni troszkę gorszą. Niektóre rzeczy pamiętamy, inne zapominamy. Jednak, gdy coś jest w naszej pamięci, zazwyczaj nie poddajemy tego w wątpliwość. A to jak się okazuje, duży błąd, bowiem "ułomności" pamięci polegają nie tylko na zapominaniu wiedzy czy szczegółów wydarzeń.

Fałszywe wspomnienia

Przypomnij sobie jakieś ważne wydarzenie ze swojej przeszłości. Sięgasz w ten sposób do tzw. pamięci autobiograficznej, która zawiera informacje dotyczące ciebie i twojego życia. Ważne wydarzenia są zazwyczaj wyraziste i bogate w detale. Pamiętasz dobrze szczegóły swojej matury, studniówki, ślubu czy pierwszych urodzin dziecka. Czy zapamiętujemy wszystkie szczegóły w momencie wydarzenia i tak już zostaje to na zawsze zapisane w naszej głowie? Zupełnie nie. "Po drodze" opowiadamy historie swoim bliskim, słyszymy ich wersje, oglądamy zdjęcia, opowiadamy historie kolejny raz, i tak dalej. Powtarzanie ułatwia zapamiętywanie. Świetnie, w czym więc tkwi problem?

Agnieszka Niedźwieńska, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadziła badanie, którego wyniki nie pozwalają już tak bardzo ufać swojej pamięci. Badani byli młodzi ludzie, około roku po maturze. Zadaniem było opisać jak wyglądała ich studniówka oraz egzamin dojrzałości. Następnie części z nich pokazano filmy: archiwalne zapisy video z rzeczywistego egzaminu i studniówki oraz materiał, w którym ich rówieśniczka opowiada o swoich doświadczeniach maturalnych. Po pewnym czasie, ci sami badani ponownie przypominali sobie swoją maturę i studniówkę. Okazało się, że duża część osób włączyła w swoje historie elementy z filmów. Niektórzy nawet "zmieniali zeznania", czyli ich opisy na przykład sukienek w jakie były ubrane koleżanki podczas studniówki zmieniły się pod wpływem obejrzanego filmu. Co gorsza, nie zdawali sobie zupełnie z tego sprawy, a swoje wspomnienia oceniali jako żywe i byli ich bardzo pewni.

Badacze nazywają to zjawisko "błędem monitorowania źródła". Oznacza to tyle, że zapamiętując coś ucieka nam, skąd się o tym dowiedzieliśmy. A ponieważ na co dzień jesteśmy zalewani informacjami, rozmawiamy, słyszymy rozmowy innych, wyobrażamy sobie różne rzeczy, prowadzimy wewnętrzny dialog, to źródeł informacji jest ogromna ilość.

Ile ludzi tyle wersji zdarzeń

Wyobraźmy sobie taki scenariusz: on i ona, rozmawiają. W pewnym momencie wypływa temat jakiegoś zdarzenia z przeszłości, którego oboje byli świadkami. Ona: "Powiedziałeś wtedy do mojej matki, że nie zna się na tym, co robi". On: "Wcale nie, powiedziałem tylko, że akurat tamto jej nie wyszło". Kłótnia gotowa. Kto ma rację? Do tego nie sposób dotrzeć, chyba, że ktoś nagrywał rozmowę, którą para wspomina. Ona mogła ją w międzyczasie przytoczyć kilku koleżankom, te odpowiednio ją zinterpretowały, użyły konkretnych słów i jeszcze odwdzięczyły się swoimi historiami mężów, którzy krytykują ich matki. On z kolei mógł dialog z teściową obracać w głowie kilka razy, za każdym zastanawiając się co powinien był powiedzieć, żeby nie wywołać afery. Kto jest w stanie dotrzeć, które informacje zostały zakodowane w ich pamięci jako własne wspomnienia?

To, co sobie przypominamy ma czasem niewiele wspólnego z rzeczywistością z jeszcze jednego względu. Przypominając sobie, nasz umysł opiera się na najbardziej prawdopodobnym scenariuszu. Historia z mojego własnego doświadczenia. Kilka lat temu byłam w Irlandii i z przyjaciółkami objechałam samochodem wyspę. Byłam jedynym kierowcą. Gdy teraz sobie przypominam obrazy z tamtej wycieczki, widzę piękną, zieloną krainę, różne śmieszne sytuacje, ale coś jest nie tak. Wiem, logicznie i racjonalnie, że w Irlandii obowiązuje ruch lewostronny. Kierownica w samochodzie jest po prawej stronie, a my miałyśmy wypożyczone lokalne auto. Jednak w obrazach w mojej głowie jestem po lewej stronie samochodu i nie mogę tego wyobrażenia zmienić. Dlatego tak się dzieje? Minęło kilka lat, a ja przejechałam po prawostronnych drogach tysiące kilometrów. Kierownica po lewej to najbardziej prawdopodobny scenariusz, którego mój umysł uparcie się trzyma. I nie jest to coś wyjątkowego, to raczej reguła.

Poznawaj swoją pamięć

Jakie stąd płyną wnioski? Po pierwsze, warto dowiadywać się jak działa umysł. Inne badania Niedźwieńskiej pokazują, że wiedza na temat funkcjonowania pamięci pozwala uniknąć wpadania w pułapki jej działania. Uczy sceptycyzmu i wątpienia, nawet, gdy wspomnienia są bardzo wyraźnie. Niestety żywość obrazów nie ma nic wspólnego z ich prawdziwością, a my lubimy traktować to jako koronny argument: "Przecież doskonale pamiętam co powiedziałam!". Po drugie, czasem warto bardziej skupić się na teraźniejszości niż prowadzeniu śledztwa "jak było naprawdę", bo bez twardej dokumentacji w rodzaju nagrania, wszystko staje się mieszaniną prawdy i fikcji. Gdy każdy twardo obstaje przy swojej wersji "rzeczywistości" o nierozwiązywalny konflikt bardzo łatwo.

(jb/sr)