Blisko ludziPiwo bezalkoholowe dla dzieci i nastolatków? "Przecież to jak lemoniada"

Piwo bezalkoholowe dla dzieci i nastolatków? "Przecież to jak lemoniada"

Piwo bezalkoholowe
Piwo bezalkoholowe
Źródło zdjęć: © Getty Images
31.08.2020 17:04

– Wcześniej widziałam go kilka razy z babcią, ale kiedy położył mi to piwo, nie wiedziałam, jak zareagować. Nie mieliśmy szkoleń, czy możemy sprzedawać takie napoje dzieciom – relacjonuje Justyna, ekspedientka w Międzyzdrojach. O tym, czy piwo bezalkoholowe powinno pojawiać się w dłoni nieletniego, mówi Robert Rutkowski, psychoterapeuta uzależnień.

Wakacyjny grill, rodzinny obiad, wesele – podczas prawie każdej z tych okazji towarzyszy nam alkohol. Wiadomo, że kiełbaska najlepiej smakuje popijana piwkiem, a na plaży najlepiej wypić kolorowego drinka. A dzieci? Alkoholu im nie podajemy, ale co z piwem bezalkoholowym?

"Nie, bo nie"

Patrycja uważa, że jeśli ma być to lekcją dla jej dziecka, to nie widzi w tym nic złego. – Ze swojego doświadczenia wiem, jak wpływają na dziecko takie zakazy. Mnie nikt w domu nie pozwalał się napić alkoholu przed osiemnastymi urodzinami, więc próbowałam ze znajomymi z różnymi skutkami – wspomina. – To jest taki wiek, że dzieciaki nie chcą być gorsze od rówieśników, więc robią to, co oni. Ja chciałabym, żeby moje dziecko spróbowało przy mnie, bo wtedy mogę mu wytłumaczyć, jakie są tego konsekwencje – wyjaśnia.

– Nie chodzi o to, żeby dziecko w wieku 15 lat ze mną piło i paliło papierosy w domu, ale jeśli mu już wpadnie do głowy taki pomysł, to wolałabym mieć go wtedy na oku – tłumaczy mieszkanka Torunia.

Patrycja wyjaśnia, że ona i jej partner są w tej kwestii zgodni. Oboje uważają, że najważniejszy jest przykład, który daje się dziecku, dlatego nie pozwalają, by ich pociecha widziała ich pijanych. – Jak wytłumaczyć dziecku, że alkohol nie jest dla nich, jeśli widzi mamę czy tatę pijanych? Argumenty "nie, bo nie" również nie wyjaśnią mu, dlaczego nie powinien pić. A jeśli spróbuje piwa bezalkoholowego przy nas, to nie będzie go potem kusiło pod blokiem ze znajomymi – argumentuje.

– Do tej pory moje dziecko jeszcze nie próbowało żadnego alkoholu, ale jeśli kiedyś będzie chciało, to mam nadzieję, że najpierw przyjdzie z tym do mnie – kończy.

Według psychoterapeuty Roberta Rutkowskiego często nie chodzi o sam napój, ale to, co ma on symbolizować. – Czy piwo bezalkoholowe może prowadzić do uzależniania, jest to kwestia dyskusyjna, na pewno jest swego rodzaju przyzwyczajeniem. Przede wszystkim najbardziej eksponowany jest fakt konsumpcji piwa, czyli napoju, który jest w butelce przypominającej "prawdziwe" piwo, wiec tutaj mamy element nawykowy. Przyzwyczajamy młodego człowieka, a czasem nawet dziecko, do obecności butelek i alkoholu. Podobnie jak przy szampanie bezalkoholowym. Wpajamy dziecku pewien rytuał świętowania, który zostanie z nim na długo – wyjaśnia specjalista.

– Takie podawanie "zamienników" może zaowocować tym, że dzieci będą w wielkim napięciu czekały aż sięgną po "pełnowartościowy" produkt. Piwo bezalkoholowe czy szampan "dla dzieci" to namiastka mająca na celu "przygotować" młodych ludzi do spożywania alkoholu w przyszłości – zaznacza Rutkowski.

"To nie do pomyślenia"

Po drugiej stronie barykady znalazła się Joanna, która jest mamą 16-latka. Kobieta twierdzi, że nigdy nie pozwoliłaby swojemu synowi próbować alkoholu w swojej obecności. Nie zgadza się również na picie piwa bezalkoholowego. – Dla mnie jest to niepoważne. Jestem jego mamą i chociaż wie, że może powiedzieć mi o wszystkim i zgłosić się z każdym problemem, to nie mamy takiej relacji, żeby mógł pić przy mnie alkohol. To nie do pomyślenia. Wychowuję swoje dziecko w szacunku do rodziców – tłumaczy kobieta.

Asia nie chce również, aby jej syn sięgał po bezalkoholowe zamienniki. – Dla mnie to utrwalanie kultury picia. Nie chciałabym, aby moje dziecko rodzinne spotkania kojarzyło z piwkiem albo uważało, że to jest jakaś nagroda. Jak będzie chciał spróbować w dorosłym życiu, to proszę bardzo, ale nie wyniesie tego z mojego domu. Nie zamierzam mu również mówić, że alkohol jest zły, bo nie jest, jeśli umie się go pić z głową. Wiem, że zakazany owoc kusi, dlatego wolę rozmawiać i wytłumaczyć mu, że alkohol jest dla dorosłych, tak samo kojarzą mi się zamienniki bezalkoholowe – mówi. – Jest tyle innych napojów na rynku, zdrowszych. Nie trzeba sięgać po piwo z procentami czy bez – kończy.

Psychoterapeuta uzależnień podziela zdanie Joanny. Przypomina, że chociaż w butelce nie znajdziemy alkoholu, to nie znaczy, że jest to napój w pełni wolny od substancji aktywnych. – Zaskakujący jest fakt, że mało osób zdaje sobie sprawę, że piwo bezalkoholowe również wpływa na naszą świadomość. Jeśli nie ma w sobie etanolu, to w składzie znajdziemy lupolinę, czyli alkaloid zawarty w chmielu. Ten składnik jest bardzo często wykorzystywany przy produkcji leków przepisywanych głównie przez seksuologów. Działają uspokajająco. Warto zdawać sobie z tego sprawę, szczególnie jeśli takie piwo bezalkoholowe podajemy dziecku – alarmuje.

Dwa piwa dla dziesięciolatka

Justyna jest ekspedientką w jednym z sieciowych sklepów w Międzyzdrojach. Kiedy zobaczyła 10-latka, który na taśmę położył dwie puszki piwa bezalkoholowego, nie wiedziała, co powinna zrobić. – Wcześniej widziałam go kilka razy z babcią, ale kiedy położył mi to piwo, nie wiedziałam, jak zareagować. Szczerze mówiąc, to stanęłam jak wryta. Nie mieliśmy szkoleń, czy możemy sprzedawać takie napoje dzieciom – relacjonuje. – Po chwili powiedziałam mu, że nie sprzedam mu tego. Na co chłopiec odpowiedział, że babcia mu na to pozwala. Kierowałam się swoim sumieniem, dlatego poprosiłam, żeby przyszedł z opiekunem – mówi.

Jeszcze tego samego dnia chłopiec pojawił się w sklepie ze swoją babcią, która nie szczędziła gorzkich słów. – Miała duże pretensje. Mówiła, że przecież to jak napój, a ja nie powinnam się wtrącać. Tłumaczyła, że jak nie ma alkoholu, to chłopiec się nie upije, a w takie upały chyba może się napić. Wyjaśniłam, że nie chciałam mieć problemów i moim zdaniem zawsze lepiej zapytać dorosłego o zgodę, nawet w przypadku piwa "zero". Pani wzięła dwa "piwka" i poszli – opowiada.

Justyna sama ma 10-letnią córkę i przyznaje, że nie wyobraża sobie, żeby jej dziecko popijało taki napój z puszki. – To nie do pomyślenia. Moja córka nawet nigdy nie wpadła na taki pomysł, dlatego uważam, że tamtemu chłopcu musiał pokazać to ktoś dorosły. Takiego rodzaju napoje według mnie są zarezerwowane tylko dla pełnoletnich, sama nazwa wskazuje, że to "piwo". Zastanawiam się, czy jakby była wódka bezalkoholowa, to też dzieci będą ją piły, żeby poznać smak – pyta retorycznie.

Na pytanie, jak na tę sytuację zareagował kierownik sklepu, Justyna odpowiada krótko. – Powiedział, że niepotrzebnie wzywałam babcie, bo skoro nie ma alkoholu, to powinnam sprzedać – mówi.

Według polskiego prawa napój alkoholowy zaczyna się od produktu, który zawiera alkohol etylowy o stężeniu nieprzekraczającym 0,5 proc. Zgodnie z art. 46 ust. 1 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi "napojem alkoholowym w rozumieniu niniejszej ustawy jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5% objętościowych alkoholu". Dlatego, w świetle prawa, piwo bezalkoholowe powinno być dostępne dla wszystkich niezależnie od wieku. Jednak czy jest to moralne?

Dla psychoterapeuty uzależnień argument: "wolę, żeby to robił w domu" nie powinien być nigdy przywołany. – To idźmy dalej. Heroina, mefedron, seks? Lista jest długa, jeśli chcemy iść tym tokiem myślenia. Czasem dzieci są mądrzejsze od rodziców, jak pokazuje ten przykład. Pamiętajmy, że piwo jest jedno. Ono ma wywołać odmienne poczucie świadomości, reszta jest namiastką, które mają do tego zachęcać. Rodzice, którzy decydują się na podawanie go dziecku, wykazują się brakiem znajomości psychologii dziecięcej – podsumowuje.

Źródło artykułu:WP Kobieta