Piwo dla synka. Dlaczego rodzice nie mają oporów przed dawaniem dzieciom alkoholu
– Wolę, żeby się napił pod moim okiem niż z kolegami – tłumaczy Monika, mama 17-latka, któremu podczas wspólnych wyjść do restauracji kupuje czasem piwo. I nie jest w tym odosobniona, ponieważ wielu rodziców stosuje zasadę kontrolowanego oswojenia pociech z alkoholem. Jak reaguje na to obsługa lokali gastronomicznych?
30.05.2020 | aktual.: 30.05.2020 18:03
Polacy sięgają po napoje wyskokowe w coraz młodszym wieku – jak wynika z raportu Centrum Badania Opinii Społecznej "Postawy młodzieży wobec alkoholu”, średni wiek inicjacji alkoholowej wynosi 13 lat i 2 miesiące. I na spróbowaniu zwykle się nie kończy; 44 proc. uczniów szkół średnich przyznaje, że upiło się co najmniej raz w miesiącu poprzedzającym badanie. Jeszcze w 1992 r. spożywanie piwa deklarowała mniej niż połowa nastolatków. W kolejnych latach ten odsetek znacząco rósł, by w 2018 r. osiągnąć poziom 74 proc.
Wbrew pozorom spożywanie trunków przez nieletnich wcale nie odbywa się w tajemnicy przed dorosłymi. Wręcz przeciwnie, w dwóch na trzy przypadkach za inicjacją alkoholową stoi ktoś z domowników lub znajomych. Z analiz Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że ponad 20 proc. rodziców pozwala 16-letnim dzieciom sięgać po piwo i wino, ale tylko w swojej obecności, podczas wspólnych wizyt w lokalach gastronomicznych.
Sporo na ten temat może powiedzieć Dagmara, która pracuje jako kelnerka w dużej restauracji we Wrocławiu. Wielokrotnie spotkała się z sytuacją, gdy przy stoliku zasiadają rodzice z nastolatkami (zazwyczaj synami) i dla wszystkich zamawiają po piwie.
– Tak jakby nie zdawali sobie sprawy z tego, że sprzedaż i podawanie alkoholu niepełnoletnim jest w Polsce zabronione – mówi Dagmara. – Najgorsze jest to, że wielu rodziców ma do mnie pretensje, gdy żądam od ich dzieci dokumentu tożsamości. Ostatnio miałam sytuację, że pewien pan zrobił mi o to awanturę. Stwierdził, że to on decyduje, czy jego syn będzie pił piwo czy nie, a ja nie jestem policjantką, żeby go legitymować. Wkurzyłam się i powiedziałam, że zaraz mogę naprawdę zadzwonić po policję i wtedy wszystko wyjaśnimy. Klientowi zrzedła wtedy mina. Zamówił w końcu dla syna piwo bezalkoholowe – opowiada Dagmara.
Zobacz także
Nasz klient, nasz pan?
Dagmara przyznaje, że na początku swojej pracy w restauracji nie była tak konsekwentna. – Wydawało mi się, że jak chłopak przychodzi z rodzicami, to oni są za niego odpowiedzialni. Jednak kiedyś szef zobaczył, że podaję piwo osobie, która wygląda na nieletnią, miał do mnie pretensje. Opowiedział historię kolegi, który stracił za coś takiego koncesję. Zaczęłam się bardziej pilnować – tłumaczy Dagmara.
Pilnuje się również Ewa Mieńkowska, właścicielka popularnej radomskiej restauracji Parkowa. – Na szczęście raczej nie mamy sytuacji, w której rodzice zamawialiby dla nieletniego dziecka alkohol. Jednak gdyby do niej doszło, nasi kelnerzy na pewno nie zrealizowaliby takiego zamówienia. Bez względu na obecność opiekunów, ponieważ to my odpowiadamy za to, komu podajemy alkohol. Za złamanie przepisów możemy stracić koncesję, a to nam by się w ogóle nie opłaciło – wyjaśnia.
Polskie prawo, a dokładniej ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, jednoznacznie zabrania sprzedaży i podawania napojów alkoholowych osobom niepełnoletnim, które nie ukończyły 18. roku życia. W przypadku wątpliwości obsługa restauracji uprawniona jest do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek klienta.
Zobacz także: Siłaczki odc. 6. Cykl Klaudii Stabach. Dajemy kobietom wsparcie, na jakie zasługują
Za złamanie tych przepisów zarówno kelner, jak i właściciel lokalu muszą się liczyć z konsekwencjami – grzywną, a nawet zakazem prowadzenia działalności gospodarczej, polegającej na sprzedaży lub podawaniu napojów alkoholowych.
Niestety, pomimo groźby utraty koncesji wielu sprzedawców łamie prawo. Krzysiek pracował w wakacje jako kelner w lubianym przez turystów lokalu w Karpaczu. – Często przychodziły do nas całe rodziny i zamawiały piwo także dla osób, które ewidentnie nie miały jeszcze 18 lat. Jednak szef przymykał na to oko, bo jego ulubione powiedzenie głosiło: nasz klient, nasz pan. Tylko raz widziałem, że poprosił o dowód chłopaka, który naprawdę wyglądał jak dziecko, a ojciec zamówił dla niego duże jasne. I co się okazało? Miał 19 lat – śmieje się Krzysiek.
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Dlaczego rodzice nie mają oporów przed dawaniem dzieciom alkoholu? Monika z Wałbrzycha, mama 17-letniego Patryka uważa, że to najlepszy sposób, by ochronić syna przed pokusami. – Wiadomo, jak to jest w tym wieku. Ma się ochotę spróbować różnych rzeczy, zwłaszcza tych zakazanych. Dlatego wolę, żeby Patryk napił się piwa pod moim okiem, niż upijał się do nieprzytomności z kumplami. I na razie się to sprawdza. Nawet jak idzie na imprezę ze znajomymi, to wraca w dobrej formie – przekonuje Monika. – Poza tym dzięki temu, że jak idziemy do restauracji czasem zamawiam dla niego małe piwo, syn czuje się partnersko traktowany przez rodziców, co pozytywnie wpływa na nasze relacje. A o to chyba chodzi? – pyta.
Specjaliści nie wykazują jednak podobnego entuzjazmu. Zdaniem ekspertów najlepiej byłoby, gdyby młodzież pierwszy raz sięgała po napoje wyskokowe po ukończeniu 18. roku życia, a bezwzględnie nie powinna tego robić przed 15. urodzinami. Warto bowiem pamiętać, że osoby, które zaczynają pić w tak młodym wieku, kilkukrotnie częściej uzależniają się od alkoholu w dorosłości.
Konsekwencje zbyt wczesnej inicjacji alkoholowej są bardzo poważne. Badania wykazały np., że w mózgu nastolatka sięgającego po piwo, wino czy wódkę tworzy się znacznie mniej komórek mózgowych oraz można dostrzec zmiany w funkcjonowaniu neuroprzekaźników, czyli połączeń komórkowych. Efekt? Znaczące pogorszenie umiejętności poznawczych, m.in. osłabienie pamięci i zaburzenia koncentracji. Picie alkoholu negatywnie wpływa również na funkcjonowanie układu pokarmowego czy układu krążenia.
Pojawiają się nie tylko szkody zdrowotne. Konsekwencją spożywania trunków w młodym wieku jest również większe ryzyko uczestniczenia w wypadkach komunikacyjnych, stosowania przemocy lub doświadczenia jej z czyjejś strony, pogorszenia wyników szkolnych czy podejmowania zachowań przestępczych albo ryzykownych (choćby przypadkowy seks, który rodzi niebezpieczeństwo zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową lub nieplanowanej ciąży).
Zobacz także