Surogatka nie zgodziła się na aborcję płodu z wadami rozwojowymi
Crystal Kelly - amerykańska surogatka postanowiła uciec, gdy rodzice dziecka, które nosiła w brzuchu, zażądali od niej wykonania aborcji. Powodem były wykryte w płodzie wady rozwojowe.
06.03.2013 | aktual.: 08.03.2013 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy była w piątym miesiącu ciąży, lekarze oznajmili 29-latniej surogatce, że dziecko, które nosi w brzuchu, nie rozwija się w sposób zupełnie prawidłowy. Małżeństwo, które ją wynajęło, domagało się od niej aborcji. Crystal uciekła z Connecticut do Michigan, bowiem tam - zgodnie z obowiązującym prawem - mogła decydować o losie płodu.
Wszystko rozpoczęło się we wrześniu 2011, gdy z powodów finansowych Crystal Kelley zgłosiła się do roli surogatki do specjalistycznej agencji - donosi CNN, który przeprowadził z Amerykanką wywiad, gdy dramatyczna historia dobiegła końca.
Małżeństwo, które posiadało już trójkę dzieci (wszystkie urodziły się przedwcześnie i z tego powodu borykały się z problemami zdrowotnymi), zapłaciło jej 22 tyś. dolarów amerykanskich w zamian za urodzenie ich czwartego dziecka. Już 8 października zabieg sztucznego zapłodnienia doszedł do skutku i 10 dni później Crystal potwierdziła, że jest w ciąży.
4 miesiące przed terminem porodu USG wykazało, iż dziecko urodzi się z rozszczepem podniebienia, wadą serca i torbielą na mózgu. Lekarze nie byli w stanie zlokalizować jego żołądka oraz śledziony i dawali mu 25 proc. szans na normalne życie.
"Biorąc pod uwagę liczbę schorzeń płodu, uważamy, że bardziej humanitarnym rozwiązaniem będzie przerwanie ciąży, niż skazywanie go na cierpienie" - napisali w oficjalnym oświadczeniu biologiczni rodzice i zażądali od surogatki aborcji. Crystal - pomimo podpisanego wcześniej kontraktu, w którym zobowiązała się do aborcji, jeśli dojdzie do takiej sytuacji, odmówiła poddania się zabiegowi. "Czułam, że tylko Bóg może podjąć decyzję w tej kwestii" - powiedziała Crystal o uczuciach, które targały nią w tym dramatycznym momencie.
Sytuacja zaogniła się, gdy rodzice płodu zobligowali się zapłacić dodatkowe 10 tysięcy dolarów, by surogatka skłoniła się do ich prośby. Gdy ta ponownie odmówiła, zagrozili, że pozwą ją o odzyskanie zakontraktowanej sumy oraz obarczą kosztami postępowania sądowego oraz kosztami, związanymi z porodem.
To wtedy Crystal postanowiła uciec z Connecticut do Michigan, bowiem w tym stanie prawo stanowi, iż to surogatka ma prawo decydować o losie płodu. Co prawda, dziecko w jej brzuchu było bezpieczne, ale jego biologiczni rodzice zapowiedzieli, że nie zostaną jego prawnymi opiekunami.
25 czerwca 2012 roku urodziła dziewczynkę, która zgodnie z przewidywaniami lekarzy, cierpi na kilka schorzeń. Jej certyfikat urodzenia przez jakiś czas pozostawał niewypełniony - nie wiadomo było bowiem, kto zgodnie z prawem powinien zostać jej legalnym opiekunem. Rodzice biologiczni dowiadywali się o jej zdrowie, ale ostatecznie zrzekli się praw rodzicielskich.
- Wiem, że niektórzy mogą mnie za to nienawidzić, ale od początku czułam, że ta dziewczynka posiada niezłomną siłę walki - powiedziała Crystal dziennikarzom CNN. - Nieważne, co mówili inni. To ja zostałam jej matką.
Na podstawie Telegraph.co.uk (mtr/sr), kobieta.wp.pl