Ukrainka umie docenić mężczyznę. Tak nadal myśli wielu Polaków

Ukrainka umie docenić mężczyznę. Tak nadal myśli wielu Polaków

Polacy coraz częściej wybierają na żony Ukrainki
Polacy coraz częściej wybierają na żony Ukrainki
Źródło zdjęć: © Getty Images
21.03.2021 10:09

- Mimo że pandemia uniemożliwia im spotkania na żywo, to zainteresowanie nie maleje – mówi właściciel biura matrymonialnego, które zajmuje się kojarzeniem par polsko-ukraińskich. Jednak dodaje, że dopóki nie zostaną otwarte granice, niedoszłe pary są skazane na internetowe komunikatory, telefon i czat. Tymczasem liczba małżeństw zawieranych przez Ukrainki i Polaków stale rośnie.

– Sam jestem Polakiem i mam żonę Ukrainkę od dwóch lat – mówi Zdzisław Kierszko, właściciel biura matrymonialnego ukraińsko-polskiego z Kędzierzyna-Koźla. – Nie muszę przekonywać, że bardzo sobie chwalę obecne życie. Nadia jest moją trzecią żoną, dwie poprzednie były Polkami. Ale to dopiero u boku Ukrainki znalazłem szczęście.

Jak twierdzi Zdzisław Kierszko, zainteresowanie Polaków Ukrainkami nie maleje, grono klientów jego biura matrymonialnego stale rośnie, jednak pandemia uniemożliwia spotkania, bo Ukrainki przyjeżdżające do Polski w celach turystycznych z powodu zamknięcia granic praktycznie nie mają szans na przekroczenie polskiej granicy. – Jednak w Polsce jest dużo Ukrainek, które tu mieszkają i pracują. I nawet te, które na Ukrainie są mężatkami, to i tak szukają sobie mężów w Polsce.

A dlaczego Polacy tak chętnie wiążą się z Ukrainkami? Zdaniem Zdzisława Kierszki, Ukrainki doceniają to, co mają i przede wszystkim umieją docenić mężczyzn. – Polki mają coraz większe oczekiwania, wymagania, cały czas im mało – tak wynika z listów, które dostaję od naszych klientów – przekonuje Zdzisław Kierszko. – Piszą, że Polak, żeby zaimponować Polce, to musi nie wiem, jak bardzo się starać. Ukrainki nie mają w ich odczuciu wygórowanych oczekiwań i doceniają mężczyznę jako głowę rodziny.

Otwarci na kulturę?

Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2019 r. przez profesora Piotra Szukalskiego z Uniwersytetu Łódzkiego, liczba małżeństwo polsko-ukraińskich w ciągu ostatnich 20 lat dynamicznie rośnie (298 małżeństw w 2011 r., 424 w 2013 r., 573 w 2015 r., 1035 w 2017 r. i 1338 w 2018 r.). Choć jak twierdzi profesor Szukalski w badaniu "Małżeństwa polsko-ukraińskie – czy widoczny jest wpływ imigracji ukraińskiej do Polski?", pewna liczba małżeństw binacjonalnych zawieranych przez polskich obywateli ma miejsce w kraju pochodzenia jednego z małżonków lub w kraju faktycznego zamieszkiwania. Jak wynika z analizy danych, małżeństw binacjonalnych zawieranych poza granicami kraju jest z reguły 3-4-krotnie więcej niż tych w Polsce.

Co jest przyczyną coraz większej liczby małżeństw Polaków z Ukrainkami? - My, Polacy, coraz mniej jesteśmy nastawieni negatywnie do odmiennych kultur – mówi dr Anna Kiedrzyńska-Tui, kulturoznawczyni z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

– Taka nasza postawa ma też odzwierciedlenie w danych i statystykach, ale łatwo możemy też zaobserwować ją w mediach społecznościowych. Oznacza to, że kulturowo ten inny, obcy coraz mniej wydaje nam się straszny. To efekt globalnej wioski, z która mamy do czynienia, a także świadomości najmłodszego pokolenia (jak wynika z raportu CEO 2020), czyli osób w wieku 17-35 lat, które mają świadomość, że wyzwaniami globalnego świata są migracje. I nie ma znaczenia skąd dokąd. Czy to chodzi o Ukraińców, czy o Białorusinów, którzy zaraz po tych pierwszych są największą grupą mniejszości etnicznej w Polsce. Stanowią oni razem aż 65 proc. migrantów. Mamy do czynienia z poważną zmiana kulturową, bo to młode pokolenie mówi, że migrantom trzeba zapewnić normalny i godny byt i nie godzi się na traktowanie ich jak obywateli drugiej kategorii. Można zatem zaryzykować tezę, że Polska staje się coraz bardziej wielokulturowa, różnorodna, co z perspektywy kulturoznawczej ma mnóstwo plusów - dodaje.

Wspólnota ważniejsza niż ja

39-letni Piotr jest operatorem kamery w dużej stacji telewizyjnej. O sześciu lat jego żoną jest Ukrainka, Anna. – Pracując w tak zwanym showbiznesie poznałem wiele kobiet, a mimo to z żadną nie byłem w stanie stworzyć dłuższej, głębokiej wartościowej relacji – opowiada mężczyzna. – W pewnym momencie uświadomiłem sobie, jaki mam system wartości i co jest dla mnie ważne. Że np. nie lubię co piątek balować do szóstej rano, nie chcę spłacać kredytu za wielkie mieszkanie w apartamentowcu i zarzynać się do końca życia, żeby "żyć na poziomie". Szukałem więc takiej kobiety, której to wystarczy. I wtedy na rajdzie konnym na Ukrainie poznałem Annę, lekarkę weterynarii.

Koleżanki Piotra z pracy złośliwie naśmiewały się, że na pewno wziął Annę, żeby miał kto mu sprzątać, prać i gotować. – Właśnie tak Polakom kojarzą się kobiety z Ukrainy – mówi z żalem w głosie. – Tymczasem to są kobiety, przynajmniej te, które poznałem, zrównoważone psychicznie, nie popadają w histerię z byle powodu, a nowa hybryda na paznokciach u nóg nie jest ich najważniejszym celem – dodaje złośliwie. Jego zdaniem to kwestia innej kultury, nawet nie tyle że mniej nowoczesnej, co mniej nastawionej na potrzeby indywidualne. – U nas jest kult jednostki – mówi Piotr. – Najważniejsze jest moje samopoczucie, moje sprawy, moje potrzeby. Mam poczucie, że w Ukrainie jest inaczej. Tam ważniejsza jest wspólnota.

Stereotypy na temat kobiet ze wschodu

- W Polsce ciągle żywy jest stereotyp kobiet ze wschodu, Ukrainek, Białorusinek, które są bardziej skłonne do tradycyjnego podziału ról w związku, które wolą dbać o domowe ognisko, gdy tymczasem ich partner zarabia na życie – uważa dr Anna Kiedrzyńska-Tui.

– I mimo że takie kobiety zapewne są i trafiają do Polski, to warto też przyjrzeć się w tym kontekście Polkom. Dysponujemy badaniami, z których jasno wynika, że w Polsce większość kobiet zostaje w domu i zajmuje się rodziną, więc to wyzwolenie Polek jest dyskusyjne. Myślę, że może być tak, że cześć mężczyzn, którzy wybierają Ukrainki na żony, bardzo łakną tradycyjnych ról kobiecych i męskich, w których chcieliby się widzieć. Z tego też powodu poszukiwania kierują tam, gdzie ich zdaniem ten stereotyp jest wciąż żywy, choć nie mają świadomości, że to jest stereotyp właśnie. Skoro wierzą, że w Ukrainie i Białorusi wciąż mieszkają miłośniczki tradycyjnego podziału ról, to tam szukają partnerki takiej, jaką chcą znaleźć - kwituje.

Źródło artykułu:WP Kobieta