Umówiła się na przygodę na jedną noc. "Seks to były dwie minuty"

Umówiła się na przygodę na jedną noc. "Seks to były dwie minuty"

One night stand może skończyć się rozczarowaniem - zdjęcie ilustracyjne
One night stand może skończyć się rozczarowaniem - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
05.09.2023 19:31, aktualizacja: 05.09.2023 20:30

One night stand, zwany w skrócie ONS-em to niezobowiązująca przygoda na jedną noc. Zosia, rozmówczyni Wirtualnej Polski, nie wspomina jej najlepiej. Sprawiła to jedna z randek. - Seks z nim trwał zaledwie dwie minuty – opowiada.

Zosia podjęła decyzję o zaangażowaniu się w one night stand (ONS) trzykrotnie. - Doświadczenie to pozostawiło we mnie traumę, z którą borykam się do dzisiaj - wyznała w rozmowie z Wirtualną Polską. - Kiedy spotykasz kogoś po raz pierwszy i natychmiast przechodzisz do etapu rozbierania się, poziom zakłopotania jest astronomiczny. Było to tak niezręczne, że przeradzało się w dyskomfort, a nawet strach.

Dla kobiety dużym problemem okazała się niezgodność w preferencjach seksualnych i postawa jednego z jej partnerów w łóżku. Mężczyzna po prostu ignorował jej uwagi podczas stosunku. - Był zbyt agresywny i gwałtowny. Kiedy próbowałam się od niego odsunąć lub prosiłam, żeby zwolnił, nie zwracał na to uwagi. Seks z nim trwał zaledwie dwie minuty i problem był z głowy, ale to doświadczenie skutecznie wyleczyło mnie z ONS-ów - opowiada Zosia.

Zdecydowała się na ONS. "Nigdy nie wiadomo, kogo się spotka"

Czy kobieta dostrzega jakiekolwiek pozytywne aspekty one night standów? Tylko jeden – mogła sobie pozwolić na swobodne eksperymentowanie. - Nie wszystkie moje fantazje seksualne chciałabym ujawnić na przykład mojemu obecnemu partnerowi - wyjaśnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zosia przyznaje, że nie zawsze dbała o swoje bezpieczeństwo. - Nie dostrzegałam realnego zagrożenia. Nikomu nie informowałam, że spotykam się z kimś, z wyjątkiem jednego przypadku, kiedy miałam w mieszkaniu gaz pieprzowy - przyznaje.

Pewne poczucie bezpieczeństwa dawało jej to, że trenowała sztuki walki. - To było bardzo nieodpowiedzialne, mam nadzieję, że inne kobiety nie będą popełniać moich błędów. ONS-y są dla ludzi, ale nigdy nie wiadomo, kogo się spotka, trzeba podchodzić do tego rozważniej, zostawiać koleżankom namiary na faeta, adres miejsca, w którym będziemy.

Nikt nie jest nam "winny" seksu. Psycholożka przestrzega

Według psycholożki Angeliki Szelągowskiej-Mironiuk, kluczowe w ONS jest to, aby mieć realistyczne oczekiwania. - Jeśli oczekujemy przygody i rozładowania napięcia, to jest to oczywiście możliwe. Jeśli natomiast chcemy zapomnieć o bolesnym rozstaniu lub poradzić sobie z traumą seksualną, to one night stand nie jest do tego odpowiednim narzędziem - mówi.

Ekspertka przypomina też, że w w każdej chwili możemy się wycofać z jednorazowego seksu. - Nawet jeśli ktoś przyjmie naszą propozycję udania się z nim do domu lub hotelu to nie oznacza, że ta osoba jest nam "winna" seks – przypomina.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (164)
Zobacz także