Wielki powrót do Bułgarii
Niegdyś wczasowy turnus w Bułgarii był synonimem luksusowych wakacji. Dziś Bułgaria na nowo uwodzi rzesze turystów spragnionych słońca, ciepłej czarnomorskiej wody oraz złocistych plaż.
Niegdyś wczasowy turnus w Bułgarii był synonimem luksusowych wakacji. Dziś Bułgaria na nowo uwodzi rzesze turystów spragnionych słońca, ciepłej czarnomorskiej wody oraz złocistych plaż. Bułgaria jest bowiem jak smakowity owoc – soczysta, kolorowa i niespodziewanie egzotyczna.
Niespełna dwie godziny lotu dzieli nas od ciepłego powietrza nadmorskiej Varny, będącej tylko przedsionkiem bułgarskich letnisk. Niemal całe bułgarskie wybrzeże Morza Czarnego, począwszy od północy, aż po jego południowy kraniec usiane jest nadmorskimi kurortami. Małe czarnomorskie wioski, tętniące życiem europejskie kurorty, wypełnione gwarem gości wielogwiazdkowych hoteli czy wreszcie zaszyte w labiryntach wąskich historycznych uliczek stare miasteczka to bogactwo, z którego mogą czerpać nawet najbardziej wybredni turyści.
Złote plaże pod stopami
W biurach podróży coraz częściej pojawiają się oferty wczasów w Złotych Piaskach, Słonecznym Brzegu, Nesebyrze, czy Albenie. Czego szukają turyści w tych czarnomorskich kurortach i co w nich znajdują?
Niemal każdy poranek w Bułgarii budzi się do życia wraz z zapachem soczystych pomidorów, chrupiących grzanek i czarnej kawy. Turyści po wczesnym śniadaniu powoli zaludniają przyhotelowe baseny oraz złote plaże, zanurzając swoje stopy w gorącym piasku. Tutejsze wydmy buchają kolorami – dmuchane materace, przeciwsłoneczne parasole i feeria strojów kąpielowych na tle turkusowej wody malują się jak impresjonistyczne obrazy.
Ta wielobarwna tęcza trwa tak do późnych godzin popołudniowych, kiedy to ostatni spaleni słońcem turyści idą szukać cienia w pobliskich knajpkach.
Jednak plaże te to nie tylko słoneczne i morskie kąpiele, ale i cały szereg możliwości aktywnego wypoczynku. Od windsurfingu, rowerów wodnych czy dmuchanych bananów, poprzez skutery i wycieczki łodzią do bardziej ekstremalnych doznań na nartach wodnych, motolotniach czy spadochronach ciągniętych przez motorówki.
Podekscytowane dzieciaki, dojrzali rodzice, a nawet dziadkowie na plaży, wśród radosnych okrzyków i plusku wody stają się wolnymi i szczęśliwymi ludźmi. Nabierają energii, ładują swoje akumulatory bułgarskim słońcem i kołyszą się na łagodnych, ciepłych i słonych falach.
Wielokilometrowy pas złotego piasku niesie również rozkoszny wypoczynek dla miłośników naturyzmu. W Bułgarii bowiem opalanie się nago na wyznaczonych do tego odcinkach plaży nikogo nie oburza, a daje możliwość zdobycia pełnej pięknej opalenizny. Zaszyci wśród piaszczystych wydm naturyści bez cienia skrępowania poddają swoje ciała wpływowi słońca i wiatru.
W poszukiwaniu chwili ochłody plażowicze mogą orzeźwić się soczystą lemoniadą, czarnym espresso lub zimnym piwem w jednej z licznych plażowych knajpek urządzonych w typowo nadmorskim stylu. Kryte strzechą dachy, hamaki czy bar w kształcie rufy kutra rybackiego to dodatkowe akcenty, dzięki którym chwila spędzona w takim lokalu staje się momentem magicznym. Tutejsi barmani, kelnerzy i restauratorzy dbają bowiem doskonale o to, by wielonarodowościowi turyści na każdym kroku czuli klimat słonecznej Bułgarii.
A może sałatkę szopską?
Jednak uroki bułgarskich kurortów nie kończą się wśród złocistego piasku. Zaraz za linią plaży na tętniących życiem całą dobę bulwarach można odetchnąć od gorących promieni słońca. Wycieczki kursującymi po nadmorskich kurortach kolejkach, ekscytujące wyskoki na katapulcie bungee czy sesje fotograficzne z boa dusicielem to wakacyjne przyjemności czekające na bywalców nadmorskich deptaków.
Leniwie snujący się po bulwarze tłum poszukujący najpiękniejszych widokówek, pamiątek czy po prostu jakiejś małej przekąski to codzienny widok, nawet w upalny dzień. Boczne uliczki i główny deptak to miejsca usiane rozlicznymi stoiskami z ceramiką, gorącymi naleśnikami, prażonymi orzeszkami czy wszelkiego rodzaju konfekcją.
W bułgarskich kurortach, jak w innych krajach Europy, turysta może zaspokoić niemal wszystkie swoje wakacyjne zachcianki – zamówić portret u ulicznego artysty, wygrawerować swoje imię w ziarnku ryżu, czy dać sobie na głowie zawiązać mnóstwo małych warkoczyków. I oprócz tego oczywiście zasmakować niebywale smakowitej rodzimej kuchni w jednym z dziesiątek lokali gastronomicznych, do których pogodnie zapraszają miejscowi restauratorzy.
ROWEREM PRZEZ CYPR
Już u progu niemal każdej z knajpek turyści mogą zapoznać się z bogatym menu z fotografiami serwowanych potraw, przyjrzeć kucharzom pichcącym dla klientów aromatyczne szaszłyki oraz dać się uwieść aromatom piekących się smakowicie na ruszcie kurczaczków i świniaków.
Bogactwo bułgarskiej kuchni pozwala turystom każdego dnia kosztować innych lokalnych przysmaków. Do obowiązkowych rarytasów, którymi należy tutaj uraczyć własne podniebienie, należą między innymi szopska sałata, zupa fasolowa, papryka faszerowana kozim serem oraz wieprzowe kiełbaski z grilla podawane z wybornymi ziemniakami zapiekanymi z serem i boczkiem. A do tego wszystkiego koniecznie wino z hodowanych na słonecznych bułgarskich stokach winogron.
Chwila lenistwa w ruinach
Anegdota mówi, że, kiedy Bóg rozdawał narodom zegarki, Bułgarom dał czas. Widać to szczególnie w starym Nesebyrze i Sozopolu, wśród których kameralnych ulic najdoskonalej można doświadczyć tego poczucia spokoju, brak pośpiechu i sielskości. Malownicze przystanie, z białymi żaglami na tle ruin starego miasta dają schronienie i urozmaicenie po dniu spędzonym na złotej plaży.
Stary Nesebyr i Sozopol to brukowane labirynty podwórek, zakamarków i uliczek prowadzących turystów nie wiadomo dokąd i nie wiadomo jak daleko. Właśnie to w ich murach jest najbardziej niezwykłe – choć nie da się w nim zabłądzić, to jednak często tajemnicą i niespodzianką jest, co wyłoni się na horyzoncie na skraju kolejnej uliczki. Turyści, którzy uwielbiają podglądać prawdziwe życia, właśnie w zakamarkach tych starych miasteczek mają doskonałą możliwość na poznanie tradycji i codziennych zwyczajów mieszkańców. Zaglądając w zarośnięte winoroślą podwórka, wychylając się z zawieszonych nad samym morzem tarasów czy śledząc leniwie wałęsającego się kota, przeżywamy prawdziwą bułgarską przygodę.
Niemal całą Bułgarię spowija aromatyczny zapach olejków różanych oferowanych turystom na każdym stoisku z pamiątkami. W ogródkach i podwórkach nawet po kilka pokoleń kobiet szydełkuje urokliwe obrusy, serwetki, a nawet skarpetki. Bułgarskie kurorty pełne są stoisk z lokalnymi pamiątkami – śnieżnobiałą ceramiką, pastelami uwieczniające tutejsze zabytki oraz "magią czarnomorskiej kuchni", czyli mieszankami przypraw, chałwą oraz wyśmienitym winem.
Uroków Bułgarii nie da się opisać, trzeba ich doświadczyć. Nic tak nie przywołuje aromatu słonecznych wakacji, jak kęs tłustej chałwy z ziaren słonecznika czy łyk półsłodkiej czerwonej Kadarki, którą w upalny bułgarski wieczór można pić całymi butelkami.