Wszystkie sny Macieja Zienia
- Nie wracam do polskiej mody, bo nigdy z niej nie odszedłem – zapewniał nas Maciej Zień przed pokazem „Sweet Dreams”. Po kilkunastu latach pracy na polskim rynku, w tym rocznej przerwie naznaczonej piętnem finansowego skandalu, projektant wraca do gry z modą, której w Polsce brakuje, którą pragniemy oglądać i pragniemy o niej pisać.
20.09.2016 | aktual.: 20.09.2016 21:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„Sweet dreams” nie jest kolekcją na jakiś konkretny sezon, konkretny czas, nie ma w niej silniej myśli przewodniej ani jednej wybijającej się inspiracji. To rękodzieło utkane z wielu lat doświadczeń i artystycznych impresji. To zbiór wspomnień, patchwork uszyty z wielu różnych snów.
Jest magicznie już od samego początku. Na zaproszeniu widnieje miejsce pokazu – Klub Niebo. Po kościele i brzozowym lesie Maciej Zień zaprasza nas do czegoś, co jest ponad i w nas samych. Wchodzimy do środka. Tłum gwiazd i dziennikarzy przedziera się do głównej sali, na której przed laty puszczano czarno-białe surrealistyczne filmy. Dziś znów robi się sennie. Wita nas niebiańska scenografia – prosta, ale symboliczna. Na granatowym niebie piętrzą się białe obłoki, kołyszące się na cieniutkich nitkach. Mam wrażenie, że przyszłam na dziecięcy spektakl albo oglądam właśnie film „Jak we śnie” Michela Gondry’ego. To modowa bajka na dobranoc.
Zaczyna się pokaz. Ozdobne peleryny, bluzy i kurtki mienią się aksamitem, „flirtują” aplikacjami. Błyskotliwe owady obsiadają spódnice, suknie i bomberki. Na długich spódnicach i aksamitnych bluzach migoczą haftowane gwiazdki i słońca. Drapieżne czarne cętki na transparentnych halkach kontrastują z ćmami na lekkich jak mgiełka bluzkach. Każda stylizacja to kolejny sen Macieja Zienia, wypływający z poprzedniego, ale też snujący swoją własną opowieść, kończący się jakąś nadzieją na przyszłość. To sen śniony przez Małego Księcia.
Choć pokaz Macieja Zienia pełen jest surrealistycznych porównań, mi kojarzy się z czymś jeszcze. Projektant wspominał, że w kolekcji znajdziemy wiele rękodzieła i inspiracji z jego egzotycznych podróży. Być może więc najnowsza kolekcja to nie tylko „Sweet dreams” ale też pudełko pełne wakacyjnych wspomnień – czasem przypadkowych, spontanicznych, niezależnych od siebie, ale wrzuconych do jednego wakacyjnego pudełka.
To pokaz pełen migawek z wakacyjnych i sennych podróży, z marzeń małego chłopca i dorosłego mężczyzny. Czy „Sweet dreams” to moda, która wyśniła się już do końca? Czy pudełko z napisem „Wspomnienia” Maciej Zień właśnie zamyka, czy dopiero otwiera? W którym jest momencie czołowy polski projektant, ale też polska moda? To pytania, które dopiero zadajemy i wciąż nie mają jednej odpowiedzi.
Gdy ostatnia modelka schodzi z wybiegu, ubrana w czarną falującą suknię, migoczącą niczym Droga Mleczna, goście powstają i biją brawo. Są zachwyceni i podekscytowani. Owacje na stojąco nie zdarzają się często, ale Maciejowi Zieniowi - owszem. Czego chcą zebrani goście – gwiazdy, dziennikarze, bloggerzy, biznesmeni? Wygląda na to, że właśnie takiej mody! Wśród wielu praktycznych rozwiązań, wygody kolekcji basic, pragmatyzmu i nowoczesności, Maciej Zień niczym wytrawny iluzjonista obsypuje nas magią, czarem, snem. To porównanie wydaje się tym bardziej trafne, że na zakończenie „Sweet dreams” na zebranych gości sypią się złote gwiazdki, gwiazdki z nieba – setki i tysiące, obsiadają kosztowne stylizacje i pierwsze rzędy, wybieg i fotoreporterów, wskakują do toreb. Maciej Zień powraca i daje nam gwiazdkę z nieba – coś, na co chcemy patrzeć, o czym chcemy śnić i marzyć.
Czy polska moda jest na to gotowa? Czy to tylko sen szalonego projektanta czy realna przyszłość i szansa na sukces? Dowiemy się już niebawem. Maciej Zień być może nie powraca, ale zaczyna od nowa. Zmienia się z marki ZIEŃ w markę MACIEJ ZIEŃ, a biznes zamierza rozwijać nie w stacjonarnych salonach, ale internecie. Najnowsza „wyśniona” kolekcja trafi do sieci już za kilka tygodni.